Nie podobało mi się strasznie darcie mordy Jolaśki, ale mimo wszystko odcinek wychodzi z lekka na plus. Lecz wszystko po kolei...
1. Żałosna scenka z równie żałosnym zespołem "Jolaśka Waldek Mariolka". Wszystko, co najgorsze w Jolaśce, czyli darcie mordy, przezwiska i kretyńskie określenia tutaj bez wyjątku na wielki minus, opowiadanie filmu niezwykle nudne.
2. "Zrobimy takie fajne zbliżenie na Jolasiunię, bo tak!" - pomyślał kamerzysta, sługus pana Y podczas kręcenia tej sceny.
Kolejna żenada, na dodatek Mariolka nie odróżnia dresa i adidasów od t-shirta i pedalskich kozaków... Takie uwodzenia, jak to na korytarzu nie nadają się do tego serialu!
3. Wreszcie jakaś miła, zaje**sta odmiana od tego głupiego zachowania Yokaśki.
Nareszcie Waldek jest mocno wściekły na Jolaśkę!
Opis dobrze ubranej kobiety bardzo fajny.
4. Cóż, mam mieszane uczucia to przedmiotu Badury... skąd ten Badura ma tyle rzeczy: konsola do gier, cycate radyjko, a teraz futro?
Retrospekcja Badury kompletnie nierealna, i w dodatku po raz kolejny słabo zrealizowana.
5. Zaczęły się kuźwy... ale przynajmniej pojawił się Boczek
(że też nadszedł już taki czas, że cieszę się z takiego powodu - to tylko świadczy o upadku tego serialu
), tylko ostatnio zrobił się jakiś niedorozwinięty, a szkoda, bo to tylko świadczy o głupocie Yoki, że Arnold musi się robić coraz głupszy z wiekiem.
Świetne było chowanie się do szafy i rozmowa Boczka z Ferdkiem (ale wątek z trumną kiepski - to kolejna rzecz, która tym razem świadczy o tym, że ostatnie odcinki to kopia poprzednich odcinków...
)
6. Świetna scena na korytarzu, mimo odgłosów lwa. Dobre było sprawdzanie, z czego jest to futro.
Wściekłość Paździochowej wspaniała, ale jej słownictwo było na poziomie 6-latka: "ja to chcę, kup mi to" - takie coś mnie nie przekonuje, zwłaszcza w ustach 56-letniej kobiety...
7. Pedziowaty głos Waldka, niezwykle wściekła Jolaśka, spier****na muzyka i brak szafki z telewizorem sprawiły, że scena jest totalnie na minus. Nie uratował jej nawet Boczek ze złapanym futrem. Przez co? A przez "kuźwę", o!
8. Kompletna głupia scena, te pozowanie Jolaśki i Waldek służący jej na każdym kroku jak zwykle do dupy.
9. Nudy nad nudami. Ogólnie ta scena była potrzebna tylko po to, aby Halina się pojawiła w tym odcinku. Z pewnością po to, i tylko po to! Na dodatek była straszliwie pazerna, skoro chce jakiegoś starego jaśka, jak ma elegancką poduszkę...
10. Prezentacja trumny bardzo fajna, jak Boczek chciał się chować w futrze.
Ciekawe tylko, skąd Ferdek ma znać "Mizerere"? Najgorsze jednak było, gdy nastąpiło "wejście smoka". Nawet to by mogło wyjść dobrze, gdyby nie kretyńska muzyka, darcie mordy i niepotrzebne odgłosy.
Tekst Ferdka na plus.
Przede wszystkim po obejrzeniu odcinka rzuca się to, że sceny wreszcie nie są karłowate
(za co daję 1 punkt)! Na plus również duża rola Boczka (2 punkty) i teksty Ferdka (1,5 punkta), a nawet scena na korytarzu z wściekłością Helenki (1,5 punkta).
Na minus oczywiście Jolaśka (2 pkt.), Mariolka (0,5 pkt.), Waldek-pedał (0,5 pkt.) i retrospekcja Badury (0,5 pkt.), a także chora muzyka (0,5 pkt), którą Mirowski próbuje stylizować na dzieła Marchewki ale za bardzo mu się to nie udaje.
Muszę też dodać, ze od ok. 13-tego sezonu (a może i dłużej) montaż wypowiedzi jest kompletnie spartaczony, tzn. ledwo kończy się pierwsza wypowiedź, a już zaczyna się druga. Na szczęście w tym odcinku tego było mało, więc nie zaliczam tego do minusów.
Odcinek
399 "Jutro będzie futro" oceniam na
6/10.