Powiem tak jak Ferdek z tego odcinka "To nie było dobre, powiem więcej to było bardzo do dupy" nic dodać nic ująć. "Mnie w tej rodzinie to nikt nie kocha i tylko wszyscy mnie nie na widzą od samego początku, od dnia pierwszego, od ślubu mego"- Ona sama to powiedziała...
(Jolasia). Odcinek w ogóle mi się nie podobał, a to przede wszystkim przez nadmiar Jolasi nie powiem, że jej nie lubie, bo czasami ma fajne teksty i w ogóle, ale w tym odcinku to już przegięło wszelkie granice, jestem ciekaw co będzie w odcinku o Futrze. Ja się pytam gdzie jest Boczek i Paździoch, a dlaczego główną role gra Kozłowski wraz z Jolasią i z Waldkiem, a przecież Mariola miała być tu gwiazdą wieczoru. Rozśmieszyła mnie jedynie piosenka Jolasi i opinia Ferdka i również rozmowa z Kozłowskim "A wie pan, że ona mnie Frytkownice ukradła?"
Występ Marioli jak i Haliny uznam za słaby a o Jolasi i Waldku, to już nie wspomnę po prostu brak słów. Paździoch pojawił się na moment, ale i tak zagrał rewelacyjnie. Co do Boczka i Heleny to nic nie mogę powiedzieć, bo niestety nie wypowiedzieli się, ale po ich minie mogę powiedzieć, że podobało im się to. Muzyka no niestety niedopasowana, dobrze, że Grenboksów było mało
Plusy Odcinka
- Piosenka Jolasi i opinia Ferdka na jej temat
-Rozmowa z Kozłowskim
Aż tak mało ? Z resztą nie ma co się dziwić
Minusy Odcinka
- Mało Boczka, Heleny, Paździocha
-Występ Jolasi i Waldka
- Słaba gra Haliny jak i Mariola i gra na gitarze
- Grenbosky i Muzyka
- Cała reszta
W prawdzie odcinek nie śmieszył, ale z sentymentu nie mogę dać 1, bo czasem trafił się i śmieszny tekst, ale na zachętę daje
2 z minusem dlatego, że nie było tragedii i masy Grenboksów jak w Krzyżakach
2-/10