Dobry odcinek wyraźnie korespondujący stylem i poziomem z odcinkami z przed lat. Jednak idealnie nie było więc
Ocena 8/10.
Ogólnie na plus:
-Ferdek który wreszcie wziął sprawy we własne spracowane ręce. Od początku aktywny i zaangażowany w opozycji do wielu wcześniejszych odcinków gdzie wolał być biernym uczestnikiem zdarzeń.
-Walduś wreszcie przy ojcu a nie pod obcasem Jolaśki (przymajmniej do momentu gdy się pojawiła).
-dobry zamysł fabularny: Ferdek otwiera sklep, ale zamiast racjonalnie nim zarządzać funduje sobie i innym zabawę na całego nie zaprzątając sobie głowy jutrem.
Ogólnie na minus:
- wtórność której przykłady podał pażdzioch91 nie pozwala mi dać wysokiej oceny choć odcinek bardzo mi się podobał.
OCENA PO SCENACH:
Scena1 - Może mało oryginalna ale za to stylowa i klimatyczna.
Pollen99Max pisze:Scena jakby "wyciągnięta" ze starych odcinków. Hitowy tekst Boczka "Panie Ferdku, afera jest!", jego gadka o pulpetach i reakcja Ferdka - cud, miód i orzeszki
Idealne podsumowanie sceny. Do tego dobra gra Gnatowskiego, gorsza Grabowskiego ale ujdzie. Motyw ze spóźnioną reakcją Ferdka oklepany ale na plus.
Scena2 - Dobra scena. Krótko i na temat bez zbędnego pierdzielenia o niczym. Fajny tekst Malinowskiej: ...dawał tym pijakom na kredyt a one nie zwracały tylko szczały za sklepem.
Scena3 - w dużym pokoju.Taka sobie, choć miło było popatrzeć na pełnego zapału Ferdka, przejmującego się losem sklepu.
Scena4 - świetnie zrealizowana scena Protestu - bida z nędzą, dwóch pijaczków śpiewających smętnym głosem prymitywną piosenkę. Na tyle było stać Ferdka i Badurę. Aż trudno uwierzyć, że ta prosta i stonowana scena wyszła spod reki Yoki. Żadnych nadmiarowych postaci, tańców, kolorków
Dobry Kozłowski - wypisz, wymaluj typowy polityk. Mocny w gębie populista, ale gdy przychodzi do konkretów to niestety nic nie może, ma związane ręce.
Scena5 - Ferdek, Stasio i Badura na tyłach sklepu. Króciutka, mająca za zadanie popchać akcję do przodu. Spełniła swoje zadanie, tyle mogę powiedzieć.
Scena6 - Na plus to co w poprzedniej scenie w pokoju czyli asertywny Ferdek. Oraz tekst Ferdka: w twoim wieku pod latarnię pójdziesz? Prymitywny ale mnie rozśmieszył.
Scena7 - w kuchni. Poprawnie charakterologicznie przedstawiona Halina której nie udzielił się optymizm Ferdka i Stasia. Poważna i sceptyczna - te cechy pasują do jej postaci. Na plus Ferdek święcie przekonany że interes wypali. Nas plus problemy oddechowe Stasia - to lepsza cecha szczególna postaci niż typowo sitcomowe sztuczne jąkanie sie, mówienie z dziwnym akcentem, nadekspresyjność ruchów itp. itd.
Scena8 - Fajna, wesoło zaśpiewana przez Ferdka piosenka: podskoczyła, zaśmiała się...
Dobry dialog:
Ferdek - zawsze miałem marzenie żeby mieć sklep spożywczo-monopolowy
Halina - zwłaszcza monopolowy.
Na plus Ferdek który już na początku działalności sklepu zaczął opróżniać zapasy.
Scena9 - Wreszcie zdrowe relacje między Ferdkiem a Waldkiem. Można panie Yoka? Można.
Scena10 - prosty i przyjemny motyw Haliny która aby się położyć musiała przekładać warzywa. Dialog między Haliną a Ferdkiem bardzo naturalny i niewymuszony.
Scena11 - na korytażu. Dobre teksty Badury: ,,ja tak tradycyjnie dwa leśne poproszę" i ,,żem se karty kredytowej zapomniał".
Scena12 - Paździoch chcący wkręcić się do interesu Ferdka na plus. Jednak zabrakło dobrych żartów - scena neutralna.
Scena13 - gruba baba po 50-tce, jakiś emeryt, prymitywne żarciki, ogórki kiszone, kiełbasa i wódka - bardzo to było swojskie, przaśne i rubaszne. Takie klimaty lubię. A odchodzenia od tego (za kadencji Yoki) w stronę nowoczesnego plastikowego kiczu nie trawię.
Scena14 - w przebieralni. Sympatyczna scena choć nie rozumiem dlaczego Halina oburzała się na Waldka, a Waldek (dorosły chłop) dlaczego nerwowo tłumaczył się matce z tego co robi. Przecież tylko sprzedawał bieliznę. I dobrze zauważył paździoch91 że właśnie w tej scenie powinna pojawić się Jolaśka.
Scena15 - nie każdemu musiała podobać się impreza na korytarzu ale była fabularnie uzasadniona. Na plus zdroworozsądkowa Halina, swojska kapela muzyczna i cała obsada imprezy - typowi przedstawiciele niższej klasy średniej. Żadnych wymuskanych, pięknych ludzi jak w nowoczesnych serialach obyczajowych. Niestety tandeciarz Yoka, 40-to letni facet o guście 11-to letniej dziewczynki musiał na koniec wpieprzyć różowe, plastikowe panienki. Na minus też Jolaśka w zgranym do cna motywie opieprzania Waldka i Walduś zmieniający się przy niej w uległego pantoflarza.
Scena16 - dobry pomysł z nawiązaniem do filmu Grek Zorba, ale te nawiązanie pokazane zbyt wprost, na chama. Taniec Ferdka i Waldka na plaży zamiast np. na korytarzu i obraz zmieniający się na czaro-biały, aby nikt nie miał wątpliwości o co kaman. Niby Yoka chciałby trafiać do wyrafinowanego widza ale traktuje go jak prostaka bez wyobraźni.