Średni odcinek. Mógł wyjść naprawdę świetnie, ale niestety, nie z tą ekipą (nasze "wielkie" trio). Miał swoje plusy, ale minusów też nie zabrakło. Ferdek sam mógł zaproponować, żeby teraz sklep był u niego, oczywiście mówiąc kultowe "mam pomysła", którego od kilku lat w tym serialu bardzo brakuje. Ogólne wrażenie na odcinku psuje też kilka niepotrzebnych scen i denerwujących postaci.
Plusy:
- Boczek: "panie Ferdku, afera jest!"
- Ferdek opowiadający o tym, czym w przeszłości handlował
- Ferdek do Halinki: <mniej więcej> "przez tyle lat chciałaś, żebym poszedł do roboty, a jak teraz robota przychodzi do mnie, to ty narzekasz"
- pierwsza scena w salonie jako magazynie na towar, piosenka Ferdka ("chciała pierdnąć, zesrała się"), radość Ferdka
- Ferdek i Halinka w sypialni pełnej towaru i kapusta w łóżku
- rozmowa Ferdka z Waldkiem przy ladzie prawie jak za dawnych lat (po co tylko był tekst Waldka o Tarnogaju?
)
- Paździoch proponujący Ferdkowi współpracę (żeby sprzedawał gacie)
- rozmowa Ferdka z klientami (choć ta gruba baba trochę denerwowała)
- Boczek grillujący na korytarzu
- Ferdek pochłonięty interesem
- no i znów się nie udało...
Początek poza w/w tekstem Boczka neutralny.
Minusy:
- nocna rozmowa przy sklepie ze Stasiem i Malinowską (jedynym pozytywem był Ferdek w piżamie
)
- postać Malinowskiej, Stasia, Badury, Kozłowskiego, Jolaśki, grubej klientki
- protest - dlaczego był tylko Ferdek i Badura? Po drugie nic śmiesznego nie było
- przemówienia Kozłowskiego przed sklepem i na korytarzu
- kilkakrotne powtarzanie tekstu "nie czarnowidz"
- tekst Waldka o Tarnogaju
- można by bardziej rozwinąć wątek z gaciami Paździocha i ich interes
- scena w przymierzalni
- impreza na korytarzu + okropna muzyka
- tańczące dziewczyny i zachowanie Waldka
- Jolaśka drąca się na Waldka i kopiąca go w tyłek. Ludzie, kogo to ma śmieszyć?
Była przez kilkanaście sekund, a zdenerwowała
- bardzo mało Boczka - mógłby brać większy udział w tym interesie niż tylko grillowanie, przy którym nawet nic nie powiedział
- za bardzo rozrzutny Ferdek
- ostatnia scena (chociaż dobrze, że Ferdek z Waldkiem się dogadali, ale ogólnie na - ta scena)
Zauważyliście, że ten interes był podobny trochę do tego z odcinka "Kantry kurde"? Tam też Ferdek organizował imprezę, poczęstunek, alkohol itp., a nikt mu za to nie zapłacił.
Ocena: 5/10. Szału nie ma.