Na początku dziękuję
Brady za przesłanie mi linku
Odcinek dla mnie nie był zły ale też nie zachwycał
- ogólne przesłanie odcinka było widoczne aczkolwiek jest to już jak gdyby odgrzewany kotlet tylko że urozmaicony jakby przyprawiony. Początkowo myślałem że odcinek będzie przypominał odcinek "Krytyk", później bardziej przypominał odcinek "Telewidz" chociaż przy tych 2 ten Bełkot wypada słabo
ale mniejsza z tym
Odcinek momentami był śmieszny, scena z boczkiem fajna ( jak zawsze
), sceny z Paździochem, scena romantyczna w kuchni bardzo fajna, mogłoby być takich więcej:)
Nie będę się już denerwował nad telewizorem na cały ekran, muzyczką bo widzę że Pan Yoka ma własną koncepcję i najwyraźniej jej nie zmieni ale irytują mnie ciągły chaos, krzyki i niepokój który widać w każdym odcinku, sceny przeskakują za szybko i w ogóle ciągłe darcie mordy zaczyna mnie już męczyć. Nie wiem kto każe Ferdkowi tak grać ale jeszcze 4 sezony temu nie wydzierał się w tak głupi sposób
Nic tylko dupa gówno, dupa gówno, łeee lee mle mla dupa dupa, zresztą zobaczcie sobie, wiecie o co mi chodzi, rozumiem w jednym odcinku ale ostatnio tak jest w każdym
Kiedyś Ferdek tak nie grał a teraz gorzej niż w jakimś zoo wszyscy drą mordę, kogo to śmieszy??? Scena odwyku nudziła, po co takie zapychacze stosować, mało kiedy te sceny są śmieszne ( teraz też nie była )
Kolejny minus to mało Waldusia, ograniczenie do paru uśmiechów i przytaknięć to chyba są kpiny, Jolasia klupiąca obcasem o stół i wyjąca jak osioł no naprawdę boki zrywać
dno i wodorosty
Malinowska z Badurą neutralnie
Jak już mówiłem były dobre i złe momenty. Daję 6/10 na zachętę
ale za te wycie i krzyki to powinienem dać mniej
Liczę na zmiany w tej kwestii