Odcinek nieco powyżej przeciętnej, na w pełni akceptowalnym poziomie.
Ocena 6/10. Przyjemnie się oglądało choć poziom scen nierówny - np. scena z konferencją prasową b. dobra, a obiadowa słaba. Niestety nadal widzę w serialu piętno Yoki który raczy widzów swoim ,,oryginalnym" spojrzeniem na serial (monolog Haliny przy laptopie/oknie, kolejny raz scena obiadu, przekolorowane, rozmyte sceny w greenboxie).
Ocena po scenach (A co?! Mam czas i mi się chce):
Scena 1 Pisanie scenariusza metodą kopiuj - wklej w całej okazałości: Ferdek pykający folię, Halina ironizująca o obiedzie i Ferdek nie łapiący tej ironii - to już było. Rozumiem, są widzowie którym można na okrągło wciskać to samo i będą łykać to bez popitki, a nawet przekonywać o zaletach takiego recyclingu. Ja się do nich nie zaliczam.
Scena 2 Dalszy popis wtórności: Halina żaląca się na męża i Helena podsuwająca jej radykalne rozwiązanie problemu - kliniczny przykład obstrukcji mózgu t(f)urców serialu. Jedyną innowacją którą potrafili wydalić z siebie Yoka i spółka było przeniesienie sceny z kuchni Kiepskich do pokoju Paździochów. Dalsza rozmowa o napisaniu książki poprawna ale mało humorystyczna.
Scena 3 w sypialni dobra. Fajnie pokazany prymitywizm Ferdka - gadanie o bigosie i pykaniu folii. Minus to Halina wyglądająca w okularach na 70 lat.
Scena 4 w kuchni - Ferdek nad garnkiem bigosu. Może być choć raczej nic oryginalnego.
Scena 5 na korytarzu - pierwsza w odcinku przy której poczułem przyjemność z oglądania. Na pewno nie wybitna i godna zapamiętania, ale przywołująca klimat dawnych odcinków.
Scena 6 w mieszkaniu Paździochów - jak poprzednia scena w tym miejscu, poprawna ale mało humorystyczna. Dobry był tekst Paździochowej: ,,mam nadzieję, że o moim mężu też pani coś napisze. Najlepiej źle czyli tak jak jest".
Co do ,,Paździochowa vs. Pażdzioch" to motyw opieprzania Mariana przez Helenę i odgryzanie się Mariana zaczyna mnie (w nowych odcinkach) nużyć. To darcie mordy nic do odcinków nie wnosi, a i serwowane przy tym żarty są niskich lotów. Dziwnym trafem nikogo z moich znajomych nie śmieszy nazwanie kogoś ,,czaszką".
Scena 7 obiadek - męcząca wtórność i pieprzenie o niczym. Na minus też Halina która przy Jolasi zachowuje się uległa, infantyla kura domowa. Drący się Ferdek też na minus. Acha, i nie wiedziałem, że pierogi ruskie jje się ze śmietaną.
Scena 8 - zabieg formalny: Halina raz w łóżku raz przy oknie - nieudany jak wszystkie eksperymenty Yoki. Monolog Haliny denny, jedna z tych sytuacji kiedy wydaje mi się, że nie oglądam komedii a jakieś marne kino ,,moralnego niepokoju. Strasznie mnie takie sceny irytują, potrafią ,,zatruć" nawet b. dobry odcinek, które jest przez to słabo oceniany i wspominany.
Scena 9 w Pempiku - Nic śmiesznego tam nie było, nudne teksty i zamieszanie. Protestujący przeciw książce Dziadek mógł uratować tę scenę, ale jakoś za mało został zaakcentowany i zginął w tłumie przekrzykujących się bab.
Scena 10 - 11 (pokój i sypialnia) Drący mordę Ferdek potrafi obrzydzić mi każdą scenę, nie widzę w tym żadnego waloru komediowego. Dobre tłumaczenie Ferdka że ,,to nie były 4 wina, to było 5 win" i słowa oburzenia z jego ust: ,,oczernion łajnem jestem i obrzucon gównem jestem".
Scena 12 -
Johnny Cage pisze: Scena najlepszy? Chyba konferencja przed reporterami, wypowiedzi głównych bohaterów, a przy tym robione przez nich miny. Cud malyna.
Zgadzam się z Dżonym, szczególnie na pochwałę zasługuje pan Gnatowski. Świetnie zagrał speszonego dziennikarzami ( a raczej przerażonego) Boczka. Podobało mi się też, że Boczek zajadał paluszki - takie drobiazgi bardzo uwiarygadniają odgrywaną postać. Po za tym rozbawiło mnie (sam nie wiem czemu) ,,Mikołaj Kopernik, telewizja satelitarna".
Ps. Wie ktoś jak przedstawiła się ta dziennikarka z początku sceny? Jakoś słucham i nie mogę załapać.
Scena 13 Halina i Helena po obejrzeniu konferencji prasowej w pokoju Paździochów - scena neutralna.
Scena 14 w programie TV - słabo i o niczym. Parodia Lisa nawet spoko. Dobrze pokazano jego (Lisa) nieżadkie kłopoty z zadawaniem prostych, konkretnych pytań zaproszonym gościom.
Scena 15 ostatnia, w sypialni - wreszcie pasująca, wesoła muzyka. Wiadomość od Ferdka, choć przyzwoicie kończyła odcinek, to nie rozumiem czym tak się co niektórzy podniecacie - po raz kolejny ten sam tekst (w tym odcinku drugi raz). Może jeszcze Halina powinna odpisać, że w takim razie spotkają się u adwokata.