Szacun za temat, ale widzę, że zdechł z braku spójnej koncepcji. Szkoda, bo był ciekawy i miałem nadzieję, że przeczytam tutaj coś mocnego. Proponuję więc nową, spójną koncepcję. Temat prosty, nieprzekombinowany:
Pabfer pisze: ↑2024-01-18, 15:27
Choinka
Akcja dzieje się na przestrzeni całego roku. Halina regularnie truje Ferdkowi żeby wyrzucił choinkę, bo już dawno po Świętach i do tego obeschła, a Ferdkowi się nie chce, więc regularnie zmienia jej wystrój żeby pasowała do pory roku i tak oto raz dekoruje ją pisankami, raz flagami Polski, raz zniczami, raz pączkami itp. itd. i regularnie uzasadnia obecność drzewka, a raczej pozostałości po drzewku w salonie. W końcu Ferdek łamie nogę, więc Halina traci resztki nadziei na pozytywne rozwiązanie sprawy i nie wytrzymuje i sama wyrzuca suchego badyla na śmietnik. Jest jednak tak zarobiona, że nie zauważa, że to już 23 grudnia i Kiepscy zostają na Święta bez choinki. Choinkę Kiepskich bierze ze śmieci Boczek, który wie, że to ich, ale udaje głupiego i śmieje im się w twarz. Ferdek ma pretensje do żony za brak szacunku do tradycji i wyrzuca jej "grzech religijno-narodowy".
SCENA I
Tłusty Czwartek. Sypialnia. Ferdek śpi. Halina i Mariolka podchodzą groźnie do łóżka.
Halina: Mówiłam ci, że tu będzie! O tej godzinie jeszcze daleko nie uciekł!
Mariolka: Jak mogłeś, ty potworze?
Ferdek: Ale o co chodzi? Co jest kurde? Noc jest kurde!
Mariolka: Ta... Noc... 12:00!!!
Ferdek: O! To zaraz przyjdzie Pan Marian z wódką! Mogłybyście nam kieliszki rozstawić?
Mariolka: O tej godzinie to Pan Marian, jak wielu innych uczciwych ludzi, ale nie ty, jest w pracy!
Ferdek: To czego mi dupę zawracacie?
Halina: Pączki!
Ferdek: A, tak, tak! To mi też dejcie ze 2 albo z 5!
Halina: Ferdynand!
Ferdek: No dobre... Może być i 2... Ale jak ty mi będziesz za mało dawać, to się nie zdziw, jak mi któregoś Tłustego Czwartku Pani Helenka da!
Halina: No nie... Ty jesteś bezczelny...
Ferdek: Takie są fakty naukowe kurde!
Mariolka: Dobra, ojciec, nie strugaj pawiana, tylko się przyznaj...
Ferdek: Ale do czego?
Halina (dramatycznie, łamiącym się głosem) : Dziecko ma od niedawna nową pracę, swoje własne pieniądze... Cieszyło się, że może je wydać na pączki na Tłusty Czwartek...To taka mała nagroda za codzienny trud, za to użeranie się... Tylko nieopacznie nakupiło sobie pączków wczoraj i zostawiło na dzisiaj. A ty pozbawiłeś je nawet tej drobnej osłody... Ty się nie użerasz, a pączki zeżarłeś... Ferdynand! Ja cię już dawno przestałam szanować jako mężczyznę, ale teraz to ja cię nie szanuję już nawet jako człowieka i dla twojej informacji - Pani Helenka też, więc nie masz dokąd iść!
Mariolka: Ja jej się zaraz pochwalę jakiego ja mam tatusia!
Ferdek: Aaaa! Wy o tym! To czekajcie, nigdzie nie idźcie! Zaraz wam coś pokażę!
Halina: No... Ciekawe...
(prowadzi je do salonu i pokazuje, że obok meblościanki w kącie stoi choinka, a na niej wiszą pączki Mariolki)
Ferdek (śmieje się dziecinnie) : Ładnie?
Halina: A co to? Ja myślałam, że ty już dawno wyrzuciłeś tego badyla! Przecież tyle ci o tym mówiłam!
Ferdek: Ale po co mam wyrzucać, jak on może mieć tysiące albo nawet kurde miliony zastosowań?
Mariolka: Nie no, ojciec, ty se normalnie jaja robisz...
Ferdek: Ale ładnie czy nieładnie? Mogę się poczęstować symbolicznymi 5 pączkami za fatygę?