WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Chodzi mi o odcinki typu "Nacopoco", "Zagraniczniak" czy "La la la". Są one filozoficzne, utrzymane w poważnym lub ponurym klimacie, mało w nich humoru. Ja jestem PRZECIW- oglądam sitcom aby się pośmiać. Poza tym niektóre odcinki tego typu są mądre, a inne nie. "Poltergeist" też wrzucam do tego worka, a to był horror, a nie krytyka polskich problemów. Inne przykłady to "Psychuszkin" i "Krzyżacy". Niestety takich odcinków jest coraz więcej. Nawet klimat mają inny niż reszta i to mnie trochę dziwi i odrzuca.
Ostatnio zmieniony 2016-03-30, 21:17 przez Pabfer, łącznie zmieniany 4 razy.
Ja także jestem na NIE wszelkim odcinkom, których głównym celem jest jakaś pseudofilozofia albo inny ponury temat. To serial komediowy i ma bawić, nawet nawet na dawnym, jak niektórzy twierdzą, prymitywnym poziomie. Jak ja chcę znaleźć odpowiedź na jakieś pytania natury egzystencjalnej to sobie włączę dramat albo inny poważny film, a nie serial komediowy.
Ja także jestem przeciwny wszelkiego rodzaju filozoficznym odcinkom pozbawionym humoru. Przesłanie można zawrzeć również w śmiesznym odcinku. I na tym tak naprawdę polega mistrzostwo takiego odcinka, bo nie dość, że bawi, to jeszcze uczy. I jeśli jakieś odcinki ŚWK mają mieć przekaz, to właśnie taki z humorem, by nie zatracić komediowego charakteru naszego serialu. Popatrzmy na takie epizody jak "Przyśpieszenie" czy "Lolek", które są bogate w dobre, śmieszne sceny, a po ich obejrzeniu można mieć pewne refleksje i wyciągnąć wnioski.
... Bo byłem bezdomny, a ugościłeś mnie,
byłem głodny, a nakarmiłeś mnie,
było mi zimno, a odziałeś mnie...
Jestem za! Uwielbiam odcinki, w których poruszane są tematy filozoficzne, rozważanie nad sensem różnych spraw, życia, a także zgłębianie tajemnic, ciekawostki itp. Takie odcinki również śmieszą i to bardzo, a przede wszystkim miło się je ogląda, bo czemu mam się czepiać widząc realne dyskusje sąsiadów na tematy, które sam chętnie bym z nimi poruszył? I te dialogi nigdy nie są suche, zawsze jest też humor
Przede wszystkim w takich odcinkach króluje postać Mariana Paździocha, człowieka bardzo mądrego, który zastanawia się nad wieloma interesującymi problemami, a często wyjaśnia swoje podejście do tych spraw. Sam Ferdek też daje rade i często ukazuje fajny kontrast. Miód malina
Cieszę się, że dużo takich motywów występuje w odcinkach pana Yoki, ale w starych również mi się podobały
Przedstawienie motywu horroru przeplatanego z komedią wyszło również świetnie
Ostatnio zmieniony 2016-03-30, 21:01 przez Nirvana, łącznie zmieniany 3 razy.
Jestem przeciw. Uważam, ze w tym serialu odcinki tego typu po prostu nie wychodzą obfitując przy tym w greenboxy, postacie epizodyczne i nieśmiesznie teksty.
Serial już jest tyle lat na ekranie, więc warto od czasu do czasu pokazać odcinki w nieco innym klimacie niż jesteśmy przyzwyczajeni. W większości takie odcinki wyszły dość średnio, a nawet słabo, ale fajnie, że autorzy bawią się formą (pamiętajmy ten serial ma już 23 sezony). Jedynie czego bym sobie życzył w takich odcinkach to mniej tandetne wykonanie wizualnie i lepiej zazębiający się scenariusz (dało się to zrobić min. w odcinku "Dom zły").
Jeden odcinek na sezon nie zaszkodzi, warunek jest jeden - dobrze zrobiony.
- Panie, nie dam bo nie mam, nawet jakbym chciał dać to nie dam bo mnie wyżarli do zera, do cna !
- Ale kto pana wyżarł ?
- Jak to kto, Pażdziochy biznesmeny zasrane...
- To u pana też byli ?
Vito_Corleone pisze:Serial już jest tyle lat na ekranie, więc warto od czasu do czasu pokazać odcinki w nieco innym klimacie niż jesteśmy przyzwyczajeni. W większości takie odcinki wyszły dość średnio, a nawet słabo, ale fajnie, że autorzy bawią się formą (pamiętajmy ten serial ma już 23 sezony). Jedynie czego bym sobie życzył w takich odcinkach to mniej tandetne wykonanie wizualnie i lepiej zazębiający się scenariusz (dało się to zrobić min. w odcinku "Dom zły").
Czyli tak czy nie, bo chwalisz pomysł, krytykujesz wykonanie i nie podsumowujesz czy sam fakt odmiany ci wystarcza czy zniechęcenie wykonaniem jednak przeważa
Przy okazji powiem, że ja też lubię różnego typu odmiany, ale da się zrobić inaczej niż zwykle, a wciąż zabawnie.
Uzupełniając mojego poprzedniego posta pragnę dodać, że niektóre odcinki są uznane za niekomediowe niesłusznie. Myślę, że odcinki "Nacopoco" i "Zagraniczniak" są przepełnione śmiesznymi sytuacjami w wystarczającym stopniu. Sytuacja z odcinkiem "Psychuszkin" wygląda jednak trochę inaczej. W tym przypadku zgodzę się, że trochę za dużo "teatru" wyszło w stosunku do reszty odcinka. Nawet to jeszcze nie byłoby problemem, ponieważ czasem może się zdarzyć taki odcinek, ale chyba najbardziej zabolało to, że mógł to być świetny odcinek o Euro 2012 i świętowaniu (nawet początek to zapowiadał).
Jestem za. Lubię odcinki "niekomediowe", w których wieje grozą lub takie, które są tajemnicze/przygodowe, w których brak humoru. Oczywiście wolę zdecydowanie komediowe, ale te pozbawione humoru też
Jestem za. Uwielbiam odcinki przypominające parodie horrorów itd.
- "Poltergeist" - Chyba najlepszy odcinek całej serii ( chociaż chyba ogólnie wolę komediowe). Wszystko jest owiane tajemnicą, która bardzo płynnie i zaskakująco się wyjaśnia. Świetnie ukazana postać Miriam Biernackiej, tj. Mendy Bazarowej, świetna scena Haliny z czulkiem.
- Widziadło - odcinek w sumie komediowy ale jest nawiązanie do Paranormal Activity.
- Gatunek - "Parodia" "Obcych" i nawet jaja "riby ziemnomorskiej" złożone w Boczku
Zagłosowałem za, choć wcale nie uważam że lubię nieśmieszne odcinki ale to właśnie zazwyczaj one mają najlepsze przesłanie a np. Psychuszkin był nawet śmieszny więc zagłosowałem na tak, ale z drugiej strony odcinek La La La był beznadziejny, dotyczył tematu depresji ale nie było w nim prakatycznie nic śmiesznego. Moim zdaniem najlepsze odcinki to te które są śmieszne ale i mają przesłanie jak np. Dance Macabre to odcinek bardzo śmieszny ale i z przesłaniem, w ogóle moim zdaniem to jeden z najlepszych odcinków Kiepskich w historii serialu.
Zagłosowałem za, jednak jestem przeciw. Wybrałem jednak tę pierwszą opcję, bo gdyby nie było takich odcinków jak "La la la", "Zagraniczniak", "Ludzie bezdomni", raczej nie przekonałbym paru najbliższych do tego serialu, którego tak nienawidzą. Sam jednak ich nie trawię. Wolałbym jakieś śmieszne odcinki, które kończyłyby się jedną niekomediową sceną, coś jak "Bara bara".
Jestem na NIE! To od początku jest serial komediowy, przy którym można się nieźle pośmiać. Wspomnę o odcinku "Skowyt" - czy tam jest jakiś przekaz? Pieprzenie nie wiadomo o czym.
Gdy Okił był reżyserem, takie odcinki to była rzadkość (Nieznośna letkość bytu). Początkowe odcinki Yoki jeszcze były w miarę ok; (Bolak, Opowieść wigilijna). Od 2010 jest już totalna żenada, choć czasami dobre odcinki się trafiają (Urodziny, Trzy Ananasy, Tajfun, Samotność w sieci).
W Kiepskich zdecydowanie nie, moim zdaniem do formy tego serialu jak i samego faktu bycia sitcomem zupełnie nie pasuje żaden motyw metafizyczny. Docelowymi odbiorcami Kiepskich (jak i niestety znakomitej reszty programów telewizyjnych) po prostu byli, są i będą przeciętni Janusze, którzy podczas oglądania prostej komedii nie będą się nad takimi wątkami zastanawiali.
Ostatnio zmieniony 2018-02-25, 17:36 przez Ontario, łącznie zmieniany 2 razy.
Nigdy nie byłem zwolennikiem poważnych odcinków w sitcomie, ale skoro to ma być sitcom z misją, to muszę przyznać, że mają jakąś tam wartość i tak, jak nie podobała mi się większość poważnych odcinków, jaka powstała, tak wolałbym aby odc. 589. Wieczna Kwarantanna był zrealizowany merytorycznie. Temat jest zbyt ważny, aby go wyśmiewać w tani sposób zamiast podchodzić rzeczowo. Więcej piszę w mojej ocenie odcinka. W skrócie- twórcy poszli po linii najmniejszego oporu, a skoro stawiają się w roli nauczycieli narodu, to niech uczą, a nie błaznują. Przekonują przekonanych i niczego nowego nie wnoszą do tematu. Używają taniej sztuczki, mając rację, że niektórzy ludzie myślą w taki sposób, że jakaś lubiana postać w telewizji mówiła, abym coś zrobił, to ja to zrobię. Innym nie wierzę, ale telewizorkowi tak. Faktycznie istnieją tacy ludzie. Ten odcinek powinien być jednak ambitniejszy i skierowany do szerszego grona. Trwa debata czy Kiepscy pod płaszczykiem głupoty przemycają jakąś mądrość. Nawet jeśli warto się szczepić i nosić maseczki, to akurat taki sposób argumentacji jest po prostu głupi i nie dorasta do pewnego poziomu dyskusji. Ja teraz nie oceniam sytuacji na świecie, tylko sam odcinek. Bez względu na prawidłowość jego wniosków, dochodzi do nich durną drogą. Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek napiszę, że szkoda, że jakiś odcinek zrobiono komediowo zamiast na poważnie, tym bardziej, że niektóre żarty w tym odcinku naprawdę siadają, ale ze zdrowiem nie ma żartów!
A ja tam nawet nie wiem.
Pewnie gdyby ktoś mnie o to zapytał jeszcze za kadencji Okiła (choć wtedy Kiepskich nie oglądałem ) to byłbym przeciw, ale w momencie gdy ten serial pobijał kolejne rekordy, 300 odcinek, 400, 500 itp. nie widzę przeciwskazań by od czasu do czasu uciec od klasycznej sitcomowej formuły w bardziej odjechany rejon.
Z tymże musi to zostać zrobione umiejętnie, takiego np. ''Poltergeista'' lubię i uważam za fajną odskocznię od standardowych Kiepów, ale już wytwory gdzie fabuła opiera się na ''Ferdek coś tam filozofuje o sensie życia'' (a w sumie niemało było takich odcinków) też nie byłyby złe, gdyby nie to że twórcy w większości przypadków robili to nieumiejętnie.
Także gdyby jakimś cudem jednak chcieli kontynuować produkcję Kiepskich - niech się zabawiają, po tylu sezonach i wypaleniu w kwestii pomysłów na odcinki (słynne odgrzania z 31. sezonu) eksperymenty to jedyna dobra droga.
Moim zdaniem jeszcze żaden niekomediowy odcinek się nie udał, dlatego jestem źle nastawiony do istniejących odcinków. Jednak jeśli chodzi o samą ideę, to nie jest ona taka zła. Dodajmy do tego, że wiele komediowych odcinków też nie jest udanych, a nie wiem jak u innych, ale przy moich ocenach ilość humoru gra rolę, więc niekomediowe odcinki oberwały u mnie głównie dlatego, że byłem nastawiony na coś innego, a one nie spełniły moich oczekiwań- miały za mało żartów. Jednak gdyby już od samego początku ustanowić poważny klimat jak w La La La, a potem przedstawić CIEKAWĄ I ANGAŻUJĄCĄ historię (czyli nie tak, jak w tym odcinku), to czemu nie... Wiem, że sam założyłem ten temat i zrobiłem to tylko po to, aby wyrazić swoje oburzenie wobec wtedy dość nowego pomysłu kręcenia smętów, ale zadałem sobie pytanie na ile nie pasuje mi sam w sobie pomysł, a na ile to kwestia wypalenia Sobiszów przy pisaniu czegokolwiek, również komedii. Podejrzewam, że chodzi o to drugie. A skoro tak, to ja za Okiła byłbym właśnie za, bo właśnie wtedy Sobisze nie byli jeszcze wypaleni, a im dalej w łaś, tym bardziej jestem przeciw. Np. zobaczyłbym poważny film psychologiczny o młodości Mariana Paździocha. W międzyczasie obejrzałem Black Mirror. Ogółem nie przepadam za serialami tego gatunku, ale akurat ten mi wybitnie podszedł. Czyli jak wykonanie stoi na wysokim poziomie, to tematyka schodzi na dalszy plan. Natomiast końcówka Black Mirror była już wyraźnie słabsza nie że względu na tematykę, tylko po prostu końcówki większości seriali tak mają i w Kiepskich poważne odcinki też zaczęły się już bliżej końca. Pierwszy poważny odcinek miał bodajże nr 388. Czy zmieniłem zdanie? Tylko częściowo. Wciąż nie lubię tych poważnych odcinków, które powstały, tylko po prostu przestałem mieć wonty do samej w sobie idei i np. szkoda, że odcinka o Covidzie nie zrealizowano według tej idei. Chociaż gdyby Wieczna Kwarantanna podeszła do widza z większym szacunkiem, ale wciąż była nudna i płytka, to i tak bym jej nie lubił bez względu na ton.
Jestem przeciwny. Kiepscy to serial komediowy, sitcom, i sądzę, że nawet na poważny da się zrobić humorystyczny odcinek, nie przekraczający granic dobrego smaku.
Wybór konwencji nie zawsze wiąże się z pilnowaniem granic dobrego smaku. To oczywiście ważny element, o którym sam pisałem, ale czasem twórcy chcą zwrócić na coś szczególną uwagę, więc przykuwają ją akurat w taki sposób. A czasem po prostu na poważnie im łatwiej. Tak. Pisząc różne fan fiction zauważyłem, że komedia to wyjątkowo trudna sztuka, bo trzeba spełnić wszystkie uniwersalne kryteria dobrej historii, które dotyczą każdego gatunku, a do tego wpleść humor, a do tego ten humor nie ma być na siłę i jeszcze ma nie być suchy. Jeśli brak humoru ma być chodzeniem na łatwiznę, to jestem stanowczo przeciw, ale jeśli ma to służyć innym celom- np. wizji artystycznej, to nie jestem na to zamknięty i wszystko zależy od realizacji albo od tego czy dana wizja artystyczna mi się podoba (bo nie szanuję argumentu, że tak miało być, jeśli to, co miało być, z samej definicji mi się nie podoba).
Na YouTube powstało dużo przeróbek Kiepskich oraz innych seriali z komediowymi scenami, ale tak zmontowanymi i jeszcze z odpowiednią muzyką, że brzmią poważnie. I to czasem nawet pasuje! Nie zawsze, ale czasem tak! I to nie tylko jako robienie sobie jaj, tylko jako normalna historia. I gdyby tylko ktoś podszedł do takiej historii z pasją, zaangażowaniem i przede wszystkim pomysłem i chciał ją zrealizować na serio, to czemu nie... Tylko to nie mogą być Sobisze...
Przypomniał mi się odc. 133. Lolek (Państwa Sobiszewskich, gdy jeszcze byli w formie). Był on dość komediowy i nie stawiałbym tego epizodu na równi z Poltergeist czy La La La, ale po raz pierwszy rozłożył akcenty w nietypowy sposób- dał poważnemu tematowi więcej miejsca niż zazwyczaj. I jako dziecku mi się to bardzo nie podobało, ale po latach to doceniłem i mógłbym oglądać tego więcej.