Niedawno obejrzałem sobie odcinek "Żegnaj laleczko" i doszedłem do pewnej konkluzji - zwróćcie uwagę, jak inaczej i sensowniej wyglądałoby zakończenie odcinka, gdyby nie wsadzono do niego tych scen z Milą. Czyli po prostu - Waldek wchodzi do salonu i przedstawia rodzicom swoją nową narzeczoną, czyli Joasię (która wg mnie jednak nie jest kamuflażem Jolaśki tylko rzeczywiście inną osobą, ale to na marginesie) i na tym kończy się odcinek. Widzicie że od razu wygląda to konkretniej? Może prościej, ale jest to bardziej sensowne niż to co nam ostatecznie zaprezentowano, bo ta scena z Milą to taki mindf**k że nie mam słów
Przy okazji dodam że gdybym ja miał wpływ na scenariusz tego odcinka to oczywiście parę szczegółów bym pozmieniał. I na przykład w tej scenie gdzie Waldek przedstawia rodzicom Joasię, poprzedziłbym to wejście Waldka jakąś rozmową Ferdka z Haliną, którzy by się zastanawiali czy Waldek teraz znajdzie sobie kogoś nowego, a Ferdek wyraziłby nadzieję że syn w końcu zmądrzał i tym razem znajdzie sobie porządną kobietę, a nie takie karynisko jak Jolaśka. Na końcu opcjonalnie mogłaby paść riposta od Ferdka bądź Haliny na zobaczenie Joaśki - i tyle. Ja byłbym z takiego zakończenia naprawdę ukontentowany. A tak dostaliśmy coś takiego, co można sensownie wytłumaczyć chyba tylko tym że się Halinie to wszystko przyśniło. I szczerze też bym to kupił, no ale wiem że jest to spore pójście na łatwiznę, za którą niewielu przepada