Wpadłem na pomysł specjalnego odcinka, który wyśmiewałby serialowe sprzeczności tłumaczone tutaj przez co niektórych, że to sitcom i tak ma być.
Byłby to zlepek kilkudziesięciu krótkich scenek ze starych odcinków, lecz nieco zmienianych pod kątem innych odcinków.
Przykładowe scenki:
"Dzieje grzechu":
Po tym, gdy Ferdkowi ukazała się Śmierć:
- Co ty Gienia, odpierdzielasz? Wygrałem z Tobą w karty na 50 lat, telewizor Ci dałem, byś se mecze oglądał, co za jaja z ojca robisz?
"Matka jest tylko jedna":
Gdy na korytarzu Helena jednak wydaje Mariana matce, Marianowi przypomina się odcinek "Paździerzyca":
"Przecież jestem kardynałem, błogosławiłem niedawno nowo otwarte gimnazjum!" Paździoch sprowadza matkę z powrotem i pokazuje VHS z dziennikiem z tego odcinka.
"Klątwa Tutenchama":
Mumia rozpoznaje faraonów Mariana i Helenę oraz Ferdka, budowniczego piramidy.
"Buty z Kalkuty":
Gdy Ferdek dowiedział się od Paździocha, że Boczek to sierota znaleziony na śmietniku przez zakonnice, Ferdek od razu powinien powiedzieć:
"Co Pan za pierdoły opowiada, jego żarłoczna rodzinka u mnie była parę lat temu, do dziś mnie skręca na samą myśl o nich!"
"Pływak żółtobrzeżek":
Ferdek pyta Boczka o żonę, o której wspominał parę lat temu na ławce przed kamienicą. A może to tę kobietę z zaplecza nazywał awansem żoną, bo się w niej zakochał i liczył na ślub, a potem go olała i zaczął grać głupa?
Nawet po stylu wypowiedzi Boczka widać było, że coś ukrywał, że miało miejsce coś, o czym nie chciał mówić.
Możecie podsyłać dalsze propozycje