Panie Januszu, może pana tym zamęczę, ale mam aż 10 pytań
1. Czemu scenarzyści pierwszego odcinka (Umarł odbiornik, niech żyje odbiornik) - Artur Rega, Roman Rega, Igor Nurczyński zrezygnowali z pracy nad serialem po jednym odcinku?
2. Czy Pan myślał długo nad scenariuszem odcinka, czy pomysły przychodziły panu do głowy?
3. Skąd brał pan inspiracje do scenariusza?
4. Jak wyglądała praca w kamienicy - brudnej, zaniedbanej i zagraconej?
5. Jak nazywały się tajemnicze postacie z czołówki - kobieta idąca w seksownej bieliźnie po korytarzu, kobieta stojąca przy kiblu z Boryskiem i Paździochem i facet kłócący się z Marianem pod śmietnikiem?
6. Czy Boczek miał być postacią epizodyczną (początkowy brak go w czołówce)?
7. Czy Arnold miał być motocyklistą, bo świadczy o tym fryzura z pilotażowych odcinków i ubiór?
8. Dlaczego nakręcono tak mało scen plenerowych?
9. Co zmieniłby Pan w nowych odcinkach w reżyserii pana Yoki?
10. Jak odnosi się pan do postaci Jolasi, która zniszczyła ŚWK?
I to już wszystko. Mam nadzieję, że pan, jako ekspert, odpowie mi na te pytania
Janusz Sadza pisze: 3. Dwa felietony dla Interii były tylko epizodem. Mój powrót do pisania ŚWK został zblokowany przez decyzję Yoki. Jego głos był już wtedy decydujący. Uznał moje pomysły na nowe odcinki za zbyt mało intelektualnie zaangażowane. Zbyt podobne do tych z pierwszych serii.
Się znalazł Yoka, inteligent za pięć pięćdziesiąt. Ja osobiście wolałbym zdecydowanie Pańskie scenariusze (takie trochę "gupkowate" - w pozytywnym tegoż słowa znaczeniu) niż erotomańskie scenariusze Yoki