KanaliaTheBest pisze:2. "ŚWK" przez swój obecny brak humoru stał się jak telenowela
Właściwie to już od początków ten serial był jak telenowela. Dlatego się tak w niego wciągnęliśmy.
W pierwszych sezonach również nie brakowało odcinków nudnych i bez humoru.
8. Nie ukazują już Kiepskich jako patologicznej rodziny - lecz jako średnią klasę społeczną
Jakoś tego w ogóle nie zauważam jeśli wziąć pod uwagę że na przykład Kiepscy dalej mieli stary telewizor itp., ale to właśnie zaleta a nie wada.
Tak właściwie to już gdzieś w granicach 3 sezonu i wzwyż było widać że Kiepskim poprawia się standard życia (wygrane w konkursach, kupowanie butów za euro itd). Przecież o to w tym serialu chodzi. O propagowanie rozwoju i kultu pieniądza.
11. Zmienili wygląd Waldka zarówno zewnętrzny jak i wewnętrzny (sorry za słowa ale tym cholerom tego nie daruję - z pakera i koksa zrobić wystrojoną ciotę!)
Wcale tak Walduś nie wygląda. Właśnie jego wygląd w nowszych seriach jest lepszy dla oka. Nie jest taki prymitywny jak właśnie jakiś dresiarz i patologia. A i mniej się postać jąka.
Jedyne do czego bym się przyczepił to jego wieczne nerwice i robienie z niego pantofla, ale taka plaga dzisiejszych czasów. Postać Jolasi świetnie równoważy charakter Waldka, i pewnie o to twórcom chodziło.
Nirvana pisze:Też myślę ,że aktorzy chcieli wpłynąć na ten serial, jest mniej głupkowaty, czasami nawet wręcz poważny. Te filozoficzne teksty faktycznie często nie pasują. Chociaż ten element juz był praktykowany od czasów Okiła.
No właśnie. Element filozoficzny był już widoczny od początku serialu (np. teksty Edzia czy Babki lub niektóre żarty Ferdka i postacie epizodyczne). Kwestia jest tylko taka że kiedyś było to bardziej wyrafinowane i sprytnie wkomponowane w fabułę odcinka. Teraz całe odcinki możnaby o tym robić. Filozoficzne rozważania Badury czy Paździocha po prostu nudzą.
Ale to może właśnie też kwestia starzenia się postaci?
mitchharris pisze:Napisali pewno o jakies tandetnej, przerysowanej zdzirze z tipsami i pustką w mózgu jako małżonce Waldemara a Yoka ją ucieleśnił jak umiał. Pewnie jakby była mniej wulgarna i głośna to tak samo wqrw...łaby czym innym
Nie sądzę by musiał się bardzo starać przy tworzeniu tej postaci. Jolasia to jak żywcem wzięta współczesna dziewczyna, dlatego nie rozumiem tych wszystkich zarzutów co do niej. Sama postać świetnie się wpasowuje w koncepcję serialu i w takim samym stopniu jak alkoholik Ferdek czy menda Paździoch również ukazuje pewne patologie polskiego (i nie tylko) społeczeństwa. Jolasia to postać dzisiejszych czasów więc nic dziwnego że Yoka postanowił ją stworzyć. Postaci podobnych do Jolasi tak naprawdę nigdy w tym serialu nie brakowało.
Nie rób za ich adwokata, jak sami się poczują obrażeni to będa pierwszymi którzy poleca z 212 kk do sądu
Dokładnie. Co niektórzy to są zbyt przewrażliwieni na punkcie polityki czy religii. Aż dziwne że nikt w tym temacie o religii nie pisał.
Jak ktoś nie rozumie ironii i sarkazmu, to też nic dziwnego że alergicznie reaguje na Kiepskich.
Sara 666 pisze:zrobienie z Waldka pedała, pantoflarza i ciotę głupszą niż kiedyś
W ogóle taki nie jest. Nie wiem skąd te Wasze idiotyczne skojarzenia.
Wcześniej był znacznie gorszy. Zbyt prymitywny i właśnie za bardzo „polski”. Taki odpowiednik Jolasi właśnie. Aż dziwne że się o to nie czepiacie. Nic dziwnego że Żukowski nie chciał być kojarzony z tą postacią. To aktor którego stać na wiele więcej, a w prawdziwym życiu wcale taki nie jest.
Kizior pisze:Ja mam żal taki że uprawiają politykę stalinowską, nie biorą pomysłów z życia (przypominam że kiedyś pomysłu podawał m.in. policjant) a reszta to się zgadzam z wami.
Nie wiem gdzie tam widzisz politykę stalinowską, ale właściwie to jest to bardziej domena pierwszych sezonów (wygląd kamienicy, ukazywanie patologii początków lat 90-tych, czy właśnie liczne nawiązania do ZSRR w pierwszym sezonie).
Oczywiście później to wyjaśniłeś , ale muszę się tu zgodzić z opinią mitchharris. Przecież w tym serialu zawsze było wiele nawiązań do polityki. Nie ma sensu się tu powtarzać, bo już mitchharris napisał to, o co mi chodzi.
Każdy normalny człowiek chce oglądać serial komediowy jako odskocznię od szarej rzeczywistości a nie jakieś polityczne koszmarki tworzone przez politruków.
W takim razie w ogóle nie powinien oglądać ŚWK, bo nawiązań do polityki nie brakowało już od pierwszych odcinków serialu.
A polityka to właśnie świetny materiał na wszelkiego rodzaju parodie i kabarety.
woofer pisze:A ja mam zal o to ze wprowadzili do serialu Badure, czemu?
Siedzi na tym slomowisku, i pierniczy 3 po 3 oraz w filozofa sie zabawia, nie raz sie ukazuje w, kamienicy np, w odcinku z PleyStatyon
Całkowicie się zgodzę. Postać Badury jest całkowicie zbędna i od chwili jak go wprowadzili to ten serial zszedł na psy.
Wymieniany tu obok Malinowskiej, choć nie wiem czemu bo postać Malinowskiej przynajmniej coś pozytywnego do tego serialu wniosła.
Pabfer pisze:Walduś powinien być taki jak kiedyś, jak już musieli wprowadzić Jolaśkę, to mogli jej dać inny charakter - żeby mniej krzyczała i nie była zboczona.
O Waldusiu już pisałem. Nie chciałbym powrotu starego Waldka. Chyba że z pewnymi zmianami lub kompromisem między „starszą" a „nowszą" odsłoną
Co do Jolasi, to właśnie o to w tej postaci chodzi by taka była, bo to parodia współczesnych dziewczyn.
#h3tman pisze:Za czasów Okiła był najlepszy odcinek, czyli "Menda" lub "Plan dnia" oraz "Zakazane piosenki". Odcinki 2005-2007 są lepsze od tych od 2008.
Akurat tu się wcale nie zgodzę. Lata 2007-2008 to był właśnie okres w którym wiele ludzi narzekało na to że Okił już nie ma pomysłów, co było dobrze widać. Serial już wtedy zaczął skręcać niebezpiecznie w politykę i filozofię, a Yoka tylko podchwycił schemat i bardziej rozbudował.
A o co ja mam pretensje do scenarzystów?
Przede wszystkim to całkowita zmiana oświetlenia. Już pal licho greenboxy, bo tych nie brakowało nawet w pierwszym sezonie (odcinki o ufo) i nie mam co do nich jakiś znacznych zastrzeżeń (czasami były bardzo dobre i potrzebne), ale nic mnie bardziej nie wnerwiało w serialu jak przyciemnianie pomieszczeń i brak jasnego światła za czasów Yoki. Porównajcie sobie pierwsze sezony gdzie jasnością w głównym salonie aż bije i chce się to oglądać, a między nowymi sezonami gdzie wszystko jest zbyt przytłumione i zgaszone, wręcz nienaturalne.
Nie mogę tego ścierpieć. Jeśli miałbym się przyczepić nowszych sezonów to nie za Jolasię, Badurę czy całokształt serialu, a właśnie...za światło.
Następnie mam żal do Yoki i Drabińskiego za szczucie na Boczka. Ewidentnie było widać że im ta postać czymś zawiniła, dlatego na każdym kroku musieli podkreślać jego wady oraz robić niezbyt przyjemne docinki które już zahaczały o zwykłe chamstwo w stosunku do aktora. Porównajcie sobie relacje Boczka z sąsiadami z pierwszych sezonów, i z ostatnich. Różnica jest widoczna. Strasznie mi żal tej postaci, robienia z niego przysłowiowego worka do bicia przez innych.
Na trzecim miejscu mógłbym mieć żal za niewykorzystany potencjał niektórych odcinków, zwłaszcza z pierwszych sezonów gdzie często pomysłów nie brakowało a dziwnym trafem zostawały albo odrzucone, albo zmiksowane w jednym odcinku (np. Umarł odbiornik - niech żyje odbiornik). Pierwsze sezony to właśnie był okres w którym twórcy mogli sobie pozwolić na nieco braku konsekwencji i wybujałe scenariusze jak w nowszych odcinkach. Od początku brakowało mi też odniesień do lat 80-tych, przeszłości bohaterów i całego klimatu rzeczywistości PRL. Sam urok pierwszych sezonów, liczne nawiązania w niektórych odcinkach (np. w odcinku „Wór Świętego Mikołaja”), naturalny wygląd kamienicy i ukazanie (wręcz brutalnie!) rzeczywistości lat 90-tych to nieco za mało, ale dało świetny styl i niepowtarzalny klimat za który kochamy ten serial. Brakowało mi właśnie rozwinięcia tych wątków, tej przysłowiowej kropki nad „i”. W ogóle odniosłem wrażenie że dużo było „rosyjskości" i klimatów Rosji/PRLu w pierwszych sezonach. Wiecie, przełom lat 80-tych/90-tych i cała niepewność w związku z transformacją ustrojową. Aż dziw że nie wykorzystali potencjału. Z czasem widać postanowili pójść bardziej w klimaty Europy i zachodu, co może zgodne z rzeczywistością ale nie ze standardem życia bohaterów.
Kolejny żal mam za brak logiki w odniesieniu do przeszłości (Ferdek w Egipcie? Dwa razy złote/srebrne gody, historie Babki, wygląd bohaterów z dawnych lat) i cała masa takich sprzeczności i braku spójności. Wiem że serial trwał zbyt długo by to wszystko spamiętać ale uważam że nawet i to nie jest przekonującym argumentem. Wszystko jest kwestią organizacji.
Następny żal, to bardziej uwaga do samego Pana Grabowskiego niż do twórców serialu, czyli zmiana koncepcji postaci Ferdka z wesołego piwosza pełnego energią życia i często absurdalnych pomysłów w pobożnego alkoholika rozprawiającego smęty na cmentarzu czy wysypisku. Z Ferdynanda zrobili po prostu starego dziada, co wiele razy było podkreślane w serialu. Nie rozumiem tego. Też właśnie sam Grabowski ewidentnie z czasem spowažniał, co widać na przykład w produkcjach typu Pitbull. Nie lubię go w takiej odsłonie. To nie Grabowski. Szczerze mówiąc wolałbym by jednak twórcy trzymali się wciąż jednego schematu bo nie ma sensu psuć tego co dobre i sprawdzone. Argumenty o tym że „to by się przejadło” widać w ogóle nie trafiają do widzów jeśli się spojrzy z perspektywy czasu na to co zrobili z tym serialem. Widać że większość ludzi wolała starszy schemat niż nowszy. Ja w sumie jestem gdzieś po środku tego wszystkiego.
Oczywiście tych żali mam więcej, ale te są główne. W przeciwieństwie do większości nie czepiam się scen z obiadkami itp., bo to jak dla mnie zbyt mały kaliber by miał zaważyć o ocenie serialu. Tym bardziej że obiadków nie brakowało i w pierwszych sezonach, a ja bardzo lubię wszelkiego rodzaju rodzinne sceny.