Po dwóch udanych odcinkach przyszedł czas na chałę
. Jedyne, co mi się w tym odcinku szczególnie spodobało, to pierwsza scena w kuchni (zwłaszcza teksty "Nie będę z jagodami na wierzchu latał" oraz "Czy mieliście kiedykolwiek państwo ochotę coś złapać i wypieprzyć ?"
). Mniejszymi plusami są: końcówka z chomikiem, obrona telewizora przez Ferdka, teksty Paździochowej ("I stanę tutaj goła i wesoła"), i to tyle
. Minusami tradycyjnie są Jolaśka (wiadomo za co [
]), Waldek-przydupasek (m.in. za wychwalanie Jolasi przy obiedzie, ile to ona ziemniaczków może zjeść i będzie nadal taka chudziutka - w tej chwili miałem ochotę Cycowi przywalić w tą jego pomarszczoną twarz
), sama scena z obiadem (i te dziwaczne przejście między scenami
), obrona kontenera (no naprawdę, pastwić się nad kupą metalu, już nic innego do roboty nie mają
), boczkowe "kuźwa", przyspieszona scena z wyrzucaniem (jakby w tle dali tą śmieszną muzyczkę autorstwa pana Marchewki, wymienianą kilkanaście postów wcześniej, to byłoby git i na plus
), wyrzucenie beretu Paździocha (jak twórcy mogli posunąć się do takiego bestialstwa
, przecież to był najukochańszy beret Paździocha, karwasz twarz
), reszta zaś neutralna. Tylko (a może aż) 3/10.