Christine to amerykański horror z 1983r., adaptacja powieści Stephena Kinga pod tym samym tytułem. Reżyserem tego dzieła jest John Carpenter.
17-letni Arnie Cunningham wbrew woli rodziców kupuje stary samochód - Plymoutha Fury z 1958r. Arnie zakochuje się w samochodzie, spędzając z nim większość czasu. Powoli jego życie zmienia się. Zdobywa miłość koleżanki ze szkoły, staje się bardziej pewny siebie... Wtedy Christine pokazuje swoje prawdziwe oblicze...
Film bardzo mi się podobał.
Po pierwsze - jest o samochodzie (a ja jestem "samochodziarzem", chciałby tak jak Arnie kupić stary samochód i wyremontować go... Dzięki temu mogłem się zidentyfikować z bohaterem),
Po drugie - muzyka. Motywu z tego filmu mogę słuchać godzinami. Załączam linka:
https://www.youtube.com/watch?v=R5mF_fh1HXs
Po trzecie - akcja ciekawa, nie znudził mnie... Krótko mówiąc bardzo miło się oglądało.
I mógłbym tak wymieniać...Efekty, klimat itp.
Nie spodobało mi się kilka nieścisłości i niedokładności w tym filmie...
Po pierwsze - zbyt szybko Arnie wyremontował samochód. Trzy tygodnie na renowację zabytkowego samochodu to zbyt mało. Zwłaszcza dla osoby o ograniczonych możliwościach finansowych...
Po drugie - mimo, ze film trwa prawie dwie godziny, to jednak wydaje mi się, ze został znacznie skrócony, pewne wątki nie są dokładnie rozwinięte (i tak jest, na YT można znaleźć 20 wyciętych scen)
Po trzecie - Wątpliwości natury medycznej dotyczące przedostatniej sceny (nie chcę spoilerować
)
I tyle minusów. mimo to film oceniam na 9/10.