Podobała mi się bardzo forma, ale reszta? Taka średnia bym powiedział.
Z jednej strony - podoba mi się osnucie fabuły wokół zagadki i przyjrzenie się Van Goghowi z perspektywy osoby Van Goghiem niebędącej.
Z drugiej strony - ta fabuła niespecjalnie porywająca, a listonosz to nudna postać której nie chciało mi się kibicować.
To co jest ważne w każdym kryminale oprócz stworzenia intrygi, to stworzenie charyzmatycznego detektywa i intrygujących postaci które spotyka na swej drodze - tutaj nie udało się spełnić ani jednego ani drugiego, no bo w sumie co tu się wydarzyło? Połaził, popytał, wszystko się wyjaśniło na końcu, nie było żadnego bardziej wyszukanego i zaskakującego twistu, ot filmik jakich powstało już wiele.
I trochę boli ten dysonans między tym jak świetna i czarująca jest forma, a jak bardzo nie obchodzi mnie scenariusz.
Od Welchmanów zdecydowanie wolę ''Chłopów'', tam idealnie połączyli formę i fabułę, wszystko zagrało tip-top, ten film traktuję jedynie jako rozgrzewkę, przystawkę przed daniem głównym.
Choć oczywiście spotkałem się z opiniami że to czołówka współczesnego polskiego kina i okej, szanuję, po prostu nie do końca moja bajka.