Temat o wszystkich filmach o Znachorze. Stanowią one adaptacje powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza z 1937 i 1938.
Znachor (1937), Profesor Wilczur (1938) oraz Testament Profesora Wilczura (1939/1942)
Moja pierwsza przygoda ze Znachorem to oczywiście słynny film z 1981, a nie ta seria, ale zachęcony filmem z czasów PRL, chętnie obejrzałem również 2 pierwsze części tej serii. Trzeciej niestety nie, bo nie mogłem jej znaleźć nigdzie w Internecie. Gdyby się komuś udało, byłbym wdzięczny
Seria ta zawiera wątek choroby Wilczura, na którą potem umiera, czego nie było u Hoffmana ani w książce (nie czytałem, ale tak słyszałem). Podoba mi się ta seria, ale film Hoffmana lubię bardziej, bo po pierwsze tak naprawdę jest on całą skompresowaną serią w 1 dziele i niewiele mu brakuje (czytałem opis 3. części i opowiada ona o zakładaniu Fundacji Profesora Wilczura, co również zostało wspomniane u Hoffmana, a być może nie było na tyle ciekawe, aby zajmować się tym dłużej, chociaż scenariusz pisał sam Dołęga-Mostowicz), po drugie nie lubię jak główny bohater ginie, a skoro w książce nie ginie, tylko to wymysł twórców filmu, to dobrze, że Hoffman wrócił do korzeni, a po trzecie u Hoffmana jest więcej dramatyzmu. Sprawa sądowa, odzyskanie pamięci oraz scena na cmentarzu, czyli zakończenie filmu bardziej mi się podobały u Hoffmana. Mimo to mam o tej starszej serii dobre zdanie, widziałem ją kilka razy i miło wspominam. A scenę w sądzie z tego filmu doceniam za to, że była zabawna. Tylko Hoffman poszedł w znacznie poważniejszą stronę i to ją wolę bardziej, ale sklepikarka- szefowa Marysi- która u Hoffmana nie występowała, tylko była wspomniana, tutaj wypadła rewelacyjnie. Wolę Hoffmana, bo po prostu każde pokolenie ma trochę inny gust i stare filmy są dla mnie zbyt powolne i nudne, ale to nie żadna obiektywna wada, tylko różnice pokoleniowe, a jak na tamte czasy, seria jest dobra.
Znachor (1981), czyli ten najbardziej znany
Mój ulubiony polski film obok serii Vabank oraz Kiler. Co tu dużo mówić... Genialny pod każdym względem. Scenę z Fronczewskim znam na pamięć, a i tak jak wczoraj oglądałem, to miałem ciary. Zostało to dużo lepiej rozegrane niż w tej starszej serii. Minusów żadnych nie widzę, same plusy. Jedyny minus jest taki, że skoro ten film jest taki dobry, to Hoffman nie stworzył kontynuacji. Jednak kto wie czy by nie zepsuł, więc może to i dobrze...
Wnyki (2016)
Po latach z funduszy obywatelskich Bielska Podlaskiego powstała krótka kontynuacja Znachora, w której wrócili Barciś oraz Dykiel. Zagrała też Celińska. Film został wyemitowany raz przy okazji jakiegoś wydarzenia związanego z jakąś rocznicą Bielska. Oczywiście nie miałem jak tam być. Druga emisja odbyła się w 2020 na Facebooku, jednak zaraz po emisji film został usunięty, a ja się o tym dowiedziałem dopiero 3 lata później. Nigdy nie emitowano tego filmu w żadnej telewizji. Bardzo chciałbym go zobaczyć. Nie spodziewam się nie wiadomo czego, ale mimo wszystko jestem bardzo ciekaw, bo Znachor to jeden z moich ulubionych polskich filmów.
Gdyby kiedyś ktoś coś, to niech da cynk
Znachor (2023)
Film ten zadebiutuje na Netliksie pod koniec tego roku. Nie mogę się doczekać! Wcześniej pisałem, że każde pokolenie ma swój gust i dlatego nowsze filmy podobają mi się bardziej niż starsze. Uwielbiam Znachora z PRL, ale Hoffman to nie moje pokolenie (urodziłem się kilkanaście lat po premierze jego filmu), więc początek jego produkcji mi się dłuży- szczególnie scena z ptakami na łące. Dlatego też dzieło Netfliksa ma potencjał na przebicie Hoffmana. Oprócz wyżej wspomnianego argumentu, przemawiają za tym również 2 inne: 1. Będzie to polska produkcja tak jak genialna Wielka Woda, a nie zagraniczna adaptacja jak Wiedźmin z Cavillem, którego nie cierpię (ani Cavilla, ani ogółem Wiedźmina, tylko akurat tej pożal się Boże adaptacji, której twórcy oficjalnie i wprost mówią, że nie czują ducha oryginału), co wpłynie na klimat dzieła. 2. Poza klimatem jest jeszcze inna kwestia. Za co krytykuje się standardowo Netfliksa? Za poprawność polityczną.
Jednak gdzie ona występuje? Tylko w filmach zagranicznych! W polskich nie ma na nią miejsca! W Wielkiej Wodzie jej w ogóle nie było, a tutaj Znachora zagra Leszek Lichota, a nie jakaś czarna lesbijka! W związku z tym potencjalnie największa wada tego dzieła odpada. Kolejną potencjalną wada może być nuda, z której słynie większość produkcji na Netfliksie, który idzie w ilość kosztem jakości. Tutaj mam obawy, że pochwaliłem ten film na wyrost, a równie dobrze może się okazać chaotyczny i o niczym. Mimo wszystko ufam twórcom, bo mają do dyspozycji książkę i 3 poprzednie ogólnodostępne poprzednie filmy (Testamentu i Wnyków nie liczę), więc ich projekt ma duży potencjał! Chętnie obejrzę, a jeśli film się uda, to liczę na kontynuację. Niekoniecznie wierną książce, ale byleby tylko ciekawą! Tylko film Hoffmana miał znacznie lepszą obsadę. Szkoda, że w nowym filmie ze starej obsady ma wrócić rzekomo tylko Artur Barciś.