WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
W podziemiach Instytutu Badań Czwartorzędu istnieje nikomu nie znana kraina zwana Szuflandią. Jak sama nazwa wskazuje, jej pejzaż tworzą głównie szuflady, segregatory i inne atrybuty biurowo-urzędniczej rzeczywistości. Panuje tu nadszyszkownik Kilkujadek - odpowiednik współczesnego krasnoludka, metodami władzy różniący się jednak zasadniczo od króla Ćwieczka. Kilkujadek z pomocą zaufanej świty trzyma swoich "kumotrów" za twarz, by przypadkiem żaden z nich nie wykrył tajemnicy kingsajzu. Pod tą tajemniczą nazwą kryje się eliksir, pozwalający krasnoludkowi zyskać rozmiary człowieka ("king size" - królewski rozmiar) i zamieszkać w krainie ludzi, obfitującej w wolność, kobiety i inne atrakcje. Przypadek sprawia, że alchemik Adaś samodzielnie uzyskuje "kingsajz". Wypija go, przenosi się do ludzkiego świata i...nie bardzo chce wracać. Tymczasem podwładni Kilkujadka odkrywają tajemnicę domorosłego uczonego. Rozgniewany nie na żarty dyktator wysyła swych siepaczy, by sprowadzili Adasia z powrotem. Na pomoc wyrusza jego przyjaciel, Olo, wraz z piękną Alą, projektantką mody, która - jak się okaże - jest córką krasnoludka. Przed laty pozostał on w Kingsajzie i odkrył cudowne działanie Polo-cocty. Z zemsty Kilkujadek zamienił go w królika . . . Po wielu przygodach ojciec Ali wraca do ludzkiej postaci, Olo z Adasiem wracają do Kingsajzu. Lecz kiedy razem z Alą jadą pociągiem, z przerażeniem spostrzegaja za oknem wielką twarz dziecka. "Kingsajz" jest czwartą komedią Juliusza Machulskiego. Poprzednie - minicykl "Vabank" i "Vabank II" oraz "Seksmisja" - spotkały się z aplauzem krytyki i publiczności. Ich twórca zyskał zaś opinię reżysera, który w atrakcyjnej formie kina popularnego potrafi powiedzieć rzeczy ważne i niebłahe. "Kingsajz" potwierdził słuszność tej opinii. Stał się jednak również znakiem, że pomysły fabularne Machulskiego powoli zatracają pierwotną świeżość, a twórca zaczyna cytować samego siebie. Mimo to nowy film autora "Seksmisji" spotkał się z przychylnością publiczności, a i wśród recenzentów znalazło się sporo takich, którym przypadł do gustu. Wskazywano na jego związki z nurtem tzw. utopii negatywnej (m.in. "Podróże Guliwera" Jonathana Swifta, "Rok 1984" Orwella) oraz pełną czarnego humoru twórczością Sławomira Mrożka. Jak celnie ujął to jeden z krytyków, Machulski opowiedział tym razem historię "wesołą, a ogromnie przez to smutną". Z ironią potraktował nie tylko dogorywający wówczas w Polsce totalitaryzm, ale i samego siebie, czego dowodzi ostatnia, zaskakująca, scena filmu.
Bardzo dobry film. Aluzja do smutnej i nieciekawej PRL-owskiej codzienności. Jak dla mnie to jedna z najlepszych polskich komedii obok "Misia" i "Rejsu".
Ogólnie 10/10
Ostatnio zmieniony 2012-05-06, 13:53 przez KanaliaTheBest, łącznie zmieniany 1 raz.
Świetny film. Wtedy Machulski tworzył genialne komedie, potem kręcił słabsze filmy (nie licząc oczywiście obu części "Kilera" oraz "Pieniądze to nie wszystko". Mistrzowski Stuhr i rewelacyjny Chmielnik. Bardzo fajne dialogi Kilkujadka z jego podwładnymi, jak mu potakowali. Padło też dużo fajnych tekstów, jak np. "Dziabnął mnie, świnia!" albo "Mydłem! Dobijemy go mydłem!" No i fajna muzyka w tle. Zakończenie dobre, choć z początku go nie zrozumiałem.
Były lepsze komedie w tym okresie, ale ta też jest naprawdę dobra. 9/10.