Gdy obejrzałam ten odcinek po raz pierwszy, jakoś nie przypadł mi do gustu, ale po ponownym zobaczeniu częściowo zmieniam zdanie. Nie był zły, powiem nawet, że był jednym z lepszych w tym średnim sezonie (co nie znaczy, że był bardzo dobry). Wadą było to, że był za mało wesoły jak na odcinek sylwestrowy (takie odcinki powinny być utrzymanie w większości w pogodnym klimacie, jak "Sylwester bez granic"). Ogólnie nawet w miarę ciekawy wyszedł.
Plusy:
- pierwsza scena, jak Halinka nie mieściła się w sukienkę i jej teksty, że gdy była w niej w październiku na imieninach u kogoś, to jeszcze była dobra i, że się chyba w praniu skurczyła od środków chemicznych;
- pijana i żaląca się Halinka w scenie łóżkowej oraz tekst Ferdka, że nie lubi z nią pić (niestety nie zrozumiałam dlaczego
);
- "psy dupami szczekają" wypowiedziane najpierw przez Badurę, a później przez Edzia
;
- "zakomarzenie i alkoholizm" w Hollywood (najlepszy był Ferdek i Badura mówiący o tym, jaki tam panuje alkoholizm);
- "nowy płaszcz mi się rozkutasił"
i to, że Kozłowski dynamicznie korzysta z toalety i pije alkohol (czy jakoś tak);
- tekst Mariana do Heleny podczas rozmowy telefonicznej z Goldenmanem "Helena nie popisuj się!" i odpowiedź "zamknij mordę Marian!" oraz Helena śmiejąca się w rozmowie z Goldenmanem dlatego, że on się śmiał, a sama nie wiedziała o co chodzi i "śmiejcie się wszyscy";
- tekst Boczka w salonie "rozkraść nas chcą" i odpowiedź Ferdka "ja im mogę tego laczka dać", a następnie znowu Boczek "niech sobie kibel wezmą" oraz śmiechy wszystkich (pomijając Jolaśkę i Waldka);
- taniec Ferdka i Haliny i, o dziwo, taniec nowoczesny w wykonaniu zazwyczaj słabego trio Waldek-Mariola-Jolaśka;
- reakcja Ferdka na taniec nowoczesny "ja się nie będę ruchał jak małpa"
i Halinki "w moim wieku też już tak nie wypada";
- komentarz Heleny odnośnie wyglądu Halinki (w tej scenie ładnie wyglądała, ale nawet śmieszne były te teksty);
- Halinka w sypialni mówiąca o operacji plastycznej i reszta tej sceny (pomijając parówki);
- scena z Ferdkiem i Halinką na korytarzu jak doszli do wniosku, że jednak lepiej wrócić;
- scena przy stole (tylko po cholerę tam Malinowska i Badura, no i Jolaśka z Waldkiem - jak tacy bogaci, to mogliby sobie iść na jakąś imprezę);
- końcowa scena na złomie i z Edziem ("ale jaja!").
Minusy:
- te przeskoki scen z telefonem... Takie przeskoki bez większego rozwinięcia sceny są charakterystyczne dla Yoki, co mi się nie podoba;
- właściwie nie wyjaśniona sprawa z tym Goldenmanem. Stawiam, że to sprawka Edzia, ale to tylko taki mój domysł;
- w kilku scenach była jakaś smętna, nie pasująca muzyka
Zwłaszcza ta podczas sceny, gdy wszyscy siedzieli przy stole (podczas sylwestra);
- cztery wpadki:
1) telefon na korytarzu, który nie mógł być nigdzie podłączony (czyli nie powinien działać),
2) Halinka coś szybko wytrzeźwiała (w kolejnych scenach, mimo, że upłynęło pewnie niewiele czasu, nie było widać, żeby ostatnio piła),
3) na początku Halinka użalała się, że nie ma co na siebie założyć, a później miała kilka sukienek (chyba, że sobie kupiła),
4) napis "OOLLYWOOD" zamiast "OLLYWOOD";
- w kilku momentach Ferdek bełkotał, że trudno go było zrozumieć i ogólnie za bardzo zdziadziały był (jak w większości nowych odcinków);
- za częste powtarzanie tekstu "co? gówno!";
- naiwność Halinki - od razu uwierzyła w ten wyjazd do Hollywood
- piosenka Halinki. Słowa mogliby zmienić na "Happy new year" i mogłaby to śpiewać dla Ferdka, bo tak to wyszło jakieś nieporozumienie
;
- Ferdek trochę podlizujący się Kozłowskiemu w scenie pod kiblem, nie lubię tego;
- Halinka w sypialni z parówkami;
- żałosna gra Jolaśki, jej rozmowy przez telefon (jedynie "o shit!" mnie trochę rozśmieszyło), debilny śmiech w kilku scenach, idiotyczne rymy "na wsiach po wsiach", "w Ameryce przy muzyce" i coś tam jeszcze
;
- występ Edzia w scenie, gdy przyniósł list (miał głupie rymy i słabo zagrał, ale to drugie może odpuszczę, bo był schorowany) i Ferdka "wypierdzielaj pan stąd";
- śmiech Waldka, np. podczas tańca Ferdka i Halinki (w niczym nie przypomina genialnego śmiechu dawnego Cyca), komentarz odnośnie tańca rodziców (o wiele lepiej skomentował fatalny występ Ferdka i sąsiadów w odcinku "Kiepscy dają czadu", a tu to w ogóle żenada) i końcowy tekst "szczęśliwego kurna nowego kurna roku"
On gra teraz większego debila niż za czasów Okiła
- obecność Badury, Kozłowskiego, Malinowskiej, Jolaśki i Waldka (dwie ostatnie postacie niby miały prawo tam być, ale że ich nie lubię, to zaliczam ich obecność na imprezie do minusów); Kozłowski niby sam wpadł na taki pomysł, skąd tam obecność jego, Malinowskiej i Badury, ale Ferdek mógłby się na to nie zgodzić.
Daję ocenę 6/10, bo pomimo tylu minusów nie było źle (ok. połowa z nich jakoś bardzo nie przeszkadzała, chociaż oczywiście lepiej byłoby, gdyby ich nie było) i było sporo sytuacji do śmiechu.