Teraz, już po zakończeniu serialu, chciałbym się podzielić pewną refleksją, którą pewnie wielu również miało (chyba nie było jeszcze takiego tematu).
Ale z biegiem czasu bohaterowie Świata Według Kiepskich stawali się coraz mniej "kiepscy", szczególnie zaś na samym półmetku (powiedzmy sezony 26 do końca)
O co mi chodzi? Na samym początku (pomimo absurdalnych pomysłów, czarów i fantastyki wszelakiej) serial dość wiernie odzwierciedlał realia biedniejszych warstw społecznych. Mieliśmy więc z lekka dysfunkcyjną rodzinę z problemem alkoholu i bezrobocia (Kiepscy), przebiegłych i cwanych sąsiadów (Paździochowie), ubogich emerytów-katolików (Babka, Borysek, kółko różańcowe), czy wreszcie prostego chłopa (Arnold Boczek), a także Edzia, który świetnie dopełniał całość.
Później, jak wiadomo, serial stał się bardziej realistyczny, Waldek odszedł z rodziny, a cała fabuła zaczęła się skupiać przede wszystkim na Ferdku, Boczku i Paździochu. Ale było to zarazem bezbłędne - bohaterowie byli typowo "kiepscy" - zazwyczaj prości, przebiegli, ale też pomysłowi i zabawni.
A potem? Przede wszystkim Kozłowski, czyli już "elita". On jednak jeszcze dość pasował do Kiepskich - taki nowobogacki biurokrata z "elyty".
Jolasia? Jej kiczowate stroje i nowobogacki styl bycia, a także żądza pieniądza również pasowały do serialu, ale tylko częściowo. Jolanta nie miała już kiepskiego sznytu, podobnie zresztą jak Waldemar po powrocie z Ameryki.
Złomiarze? Oni akurat pasowali dość dobrze, chociaż gdyby z ich bohaterów zrobić biednych cwaniaczków będących sąsiadami Kiepskich z innego piętra to byłoby już całkiem nieźle. Tak to mieliśmy po prostu kolejnych bohaterów drugoplanowych, którzy występowali przeważnie na greenboxach i niewiele z nich wynikało.
Kopciński? Postać być może nie idealna, ale pasująca - trochę powrócił do motywu starego emeryta-katolika z początków serialu, choć byłoby znacznie lepiej, gdyby zamieszkał w kamienicy. Malinowska jako ekspedientka "U Stasia" była całkowicie pasująca, aczkolwiek sam sklep wykorzystywany był w serialu zbyt często.
Sypać zaczęło się później.
Najpierw idiotyczny, mdły Mikołaj Kopernik (beznadziejne imię i nazwisko, ani to śmieszne, ani odkrywcze) - elegancik-romantyk warzący domowe piwka? Postać kompletnie nie pasuje do serialu. Owszem, mógłby pojawić się jako kontrast w jednym odcinku, ale na dłuższą metę był niewypałem i twórcy chyba sami się o tym przekonali
Janusz? Bardzo lubię tę postać, jednak moja sympatia nie wykreśla faktu, że syn Paździocha całkiem średnio pasuje do serialu. Te jego egzotyczne ubrania, nienaganne słownictwo, motywy paragwajskie - przyznaję się bez bicia, że to mnie kupiło, a sam Janusz był idealnie zagrany, ale do całokształtu serialu pasuje jednak jak pięść do nosa. Chociaż od biedy można uznać, że jedna kulturalna i niego egzotyczna postać będzie stanowiła bardziej długoterminowy kontrast dla "kiepskiego" otoczenia i taki był chyba zamysł.
Czarę goryczy przelał moim zdaniem Oskar. W ogóle mnie nie kupił i choć był lepszy od Kopernika, to nadawał się do serialu zupełnie nijak. Ani jego wygląd, ani sposób mówienia, ubiór, nic kompletnie nie pasowało do serialu a sam Oskar bardziej wyglądał jak jakiś geek, czy inny wieczny student.
Strzygoniowej nie skomentuję, widziałem z nią jeden odcinek i mnie ona w ogóle nie kupuje. Ale w/g mnie czuć na kilometr, że średnio pasuje do Kiepskich.
Co zaś było moim zdaniem największym grzechem serialu to naprodukowanie postaci pobocznych w momencie, gdy główni aktorzy (Grabowski, Gnatowski, Kotys) byli jeszcze w dość dobrej kondycji, aby grać rozbudowane role
. Niemal każdy odcinek skupiał się na Kozłowskim, złomiarzach, Malinowskiej i Bóg wie kim jeszcze. W pewnym momencie stan śp. pana Kotysa pogorszył się na tyle, że występował on w zasadzie w epizodach, również ze śp. panem Gnatowskim nie było dobrze. I co? Twórcy zamiast tego znów naprodukowali nowych postaci, zamiast pomyśleć chociażby nad rozwinięciem rodziny Kiepskich (Ferdek, Halina, Waldek, Mariola + nawet znienawidzona Jolanta to znowu wcale nie tak mało osób i przy odrobinie wyobraźni można by było napisać ciekawe scenariusze nawet oparte o samych tych bohaterów).
Jak to się wszystko skończyło to każdy wie