Dziś skorzystam z dopisku
I INNE SERIALE i się pobawię
Obejrzałem 3 sezony Belfra i nasuwa mi się kilka wniosków. Chodzi mi oczywiście o polski serial, a nie o amerykańską serię filmów z nieco podobnym założeniem, ale zupełnie inaczej zrealizowanym.
Komentowaliśmy produkcje TVP, Polsatu i YouTube. Teraz dopuszczamy do stołu Canal Plus i TVN. Uważam za atut sam w sobie fakt, że rozpatrujemy produkcje różnych stacji, bo każda odznacza się czymś innym- każda inaczej postrzega i prezentuje świat. Nawet jeśli nie ze wszystkim się zgadzam.
WILKOWYJE VS DOBROWICE
Wilkowyje z pierwszych sezonów to takie Dobrowice z Belfra- rządzi nimi betonowa klika i wszystko opiera na układzikach. Różnica jest taka, że pozytywnych bohaterów zamieszkujących Dobrowice można policzyć na palcach jednej ręki, a nawet jeśli już się tacy znajdą, to też nie są nieskazitelni, a ci, których wad nam nie przedstawiono, są po prostu zbyt słabo rozwinięci, a jakby ich lepiej rozwinąć, to pewnie coś by wyszło… W Ranczo oczywiście też nie ma samych aniołów, ale jednak więcej tam pozytywnych postaci i mają na sumieniu mniejsze grzeszki. Bardziej da się ich lubić. Poza tym Wilkowyje nieustannie się rozwijają i w 10 sezonie zamieniają się w Warszawę. Dobrowice to czarna dziura, której aktywność polega jedynie na wyłanianiu i niszczeniu innych. Bohaterowie bardzo chcą się stamtąd wyrwać, ale nie zawsze są w stanie i to pcha niektórych z nich do różnych desperackich kroków. Z Wilkowyj nie ma sensu uciekać. Nawet jak Proboszcz Kozioł zostaje biskupem, to w końcu stwierdza, że zostanie. Co prawda z inicjatywy Michałowej, ale do niczego go ona nie zmusza, tylko daje radę racjonalnie namówić. Ranczo to po prostu baśń, a Belfer to ponura opowieść. Ponadto Ranczo to komedia, a w całym Belfrze można policzyć wszystkie żarty na palcach jednej ręki i są one delikatniejsze. Z jednej strony nie lubię TVN-owskiego obrazu Polski, ale z drugiej wydaje mi się, że akurat tym razem nakreślono go realistycznie. W tym serialu jest stosunkowo mało propagandy i przemycania różnych ideologii, a za to jest do bólu realistyczny czy tam nawet naturalistyczny obraz polskiego zadupia. To już w Ranczo jest więcej propagandy
Na koniec porównajmy sobie postać Kusego z Komendantem Sławomirem Słotą- obu gra Paweł Królikowski. I to koniec podobieństw
Bardzo ciekawie mi się owładało Królikowskiego w tak skrajnie różnej roli. Jak dalece różnią się od siebie te 2 postaci, tak dalece różnią się od siebie Wilkowyje i Dobrowice. Kto z Rancza mógłby wystąpić w Belfrze? Chyba tylko pijacy, ale w mroczniejszej wersji. Kto z Belfra pasowałby do Rancza? Paweł Zawadzki jako pomoc dla Lucy- tylko dlatego, że on nie jest z Dobrowic. Marta Mirska w sumie też by się odnalazła i też dlatego, że kontrastuje z resztą. Ryszard Kumiński niby też, bo jest groteskowy i ma częściowo dobre zamiary, ale dałbym mu tylko epizod.
WROCŁAW Z KIEPSKICH VS WROCŁAW Z BELFRA
Pisałem wyżej, że nie lubię TVN-owskiego obrazu Polski, ale z drugiej wydaje mi się, że akurat tym razem nakreślono go realistycznie. W 1. sezonie to prawda, w 2. nie. Nasz Belfer przeprowadza się z Dobrowic do Wrocławia i tam czeka go przekombinowana amerykańska akcja bardziej pasująca do wyżej wspomnianej serii filmów niż do serialu. Nie zrozumcie mnie źle- uwielbiam amerykańską akcję i może nawet obejrzałem więcej amerykańskich seriali niż polskich, ale akurat tutaj ona nie pasuje, bo za bardzo kontrastuje z 1. sezonem. 1. sezon to takie ponure Ranczo i teraz sobie wyobraźcie, że nauczyciele z Rancza założyli samozwańczą tajną organizację szpiegowską używającą amerykańskich metod i walczącą z grupą, która też się inspiruje Amerykanami. Może Lucy by się w tym odnalazła, ale kto jeszcze? I właśnie w takim Wrocławiu dzieje się akcja. Kontrastuje on mocno z Kiepskimi, którzy mają swój mikroświat ograniczony bardzo długo tylko do samej kamienicy, a potem obejmujący też nieco większą część osiedla, ale nawet nie wiadomo czy całe osiedle, a już na pewno nie cały Wrocław. W Belfrze może też nie ma całego Wrocławia, ale jest ta reprezentacyjna część. W Kiepskich okazjonalnie mówi się o Expo lub Europejskiej Stolicy Kultury lub o wielkiej państwowej lub międzynarodowej polityce. Belfer ma większy rozmach. Bohaterowie Kiepskich to ludzie prości, a nawet w wielu przypadkach prostaccy. Pochodzą też w jakiejś części ze wsi. Wrocław to taka warszawka- sojowe latte z bezglutenową słomką z bambusa i te sprawy. Nawet jest jedna scena wydziwionego, wykwintnego obiadu. Niby to samo miasto, a jednak 2 różne. Sam bym nie wpadł na wspólne miejsce akcji obu seriali, gdyby to nie było wprost powiedziane. Kto z Belfra mókłby wystąpić w Kiepskich? Pachołki Słoty, pachołki Kusia (oni to by nawet do Blok Ekipy pasowali, tylko w bardziej komediowej wersji) oraz Ryszard Kumiński, bo jest groteskowy.
REALIA DOBROWIC ORAZ MAŁOMORZA VS REALIA SANDOMIERZA ORAZ KIEPSKIEJ KAMIENICY
Dobrowice i Małomorze to małe miasteczka, w których każdy każdego zna. I co z tej znajomości wynika? Bardzo mało ciepła. Oczywiście z wyjątkami, ale nielicznymi. Sandomierz to nie Warszawa czy Wrocław, a mimo to OM to ciepły, rodzinny serial. Aż dziw bierze, że im lepiej poznaje się społeczność Dobrowic i Małomorza, tym mniej dobrego tam widać. Powinno być jakoś bardziej proporcjonalnie- poznajemy równocześnie kilka dobrych oraz złych detali. Dobre oczywiście też są, szczególnie w Małomorzu, ale złe przeważają. A jak jest w patologicznych Kiepskich? Wiadomo, że nikt nie powinien brać przykładu z tej rodzinki, ale to równocześnie bohaterowie sitcomu, nie thrillera, więc w każdym odcinku widzimy coś pozytywnego. Fabuła czasem przekracza wszelkie absurdy i mamy za co krytykować bohaterów, a mimo to widzimy też w nich pewne dobro. Belfer jest znacznie poważniejszy i tam tego dobra mniej. Kiepscy bywają po prostu fajni i sympatyczni, a bohaterowie Belfra rzadziej.
UKAZANIE MŁODZIEŻY W BELFRZE I KIEPSKICH
Kiepscy to serial o starych ludziach i właśnie dlatego główni bohaterowie nie mają wnuków. Ferdek to idealny przykład braku zrozumienia dla młodszych pokoleń. Belfer natomiast opiera się głównie o młodzież. Bez niej by nie istniał- wszystkie zagadki jej dotyczą. Serial pogłębia psychikę wielu bohaterów, stawiając ich prywatne problemy na równi z wątkami kryminalnymi. Robi to przekonująco i ze zrozumieniem tematu. Mimo wszystko portretuje tylko konkretną, specyficzną grupę, z którą nie każdy młody może się utożsamiać. Młodzież nie jest jednolita i niektórzy nie znajdą swojego odzwierciedlenia w żadnym z wyżej wspomnianych seriali.