Wracając do Węgrów, to do ichniejszych piłkarzy bardziej pasowałby odcinek… „Zatruta strzała”, musiałby jednak powstać w tych czasach, w roku 1954, w takim wypadku węgierscy Kiepscy są raczej słuchowiskiem radiowym lub ukazują się w prasie w odcinkach (choć w USA w tamtym czasie już tworzyła pierwowzór naszych „Miodowych lat”)
Wówczas węgierski „Ferdek” jest urodzony ok. 1900 roku, reszta „bohaterów” jest tak samo starsza.
Czyli jak wiadomo, wszyscy kibicują w kolejnych meczach (najpierw towarzyskich, m.in. Węgry–Anglia 7:1 i 6:3, potem na MŚ w kolejnych rundach) z wyjątkiem „Paździocha”, który wietrzy spisek (no tu pasuje, na Węgrzech była popularna teoria spiskowa, że piłkarze w finale podłożyli się Niemcom, bo dostali od nich po mercedesie), „Ferdek” mu wierzy, ostatecznie na początku finału z NRF opuszcza rodzinę i idzie do piwnicy. W międzyczasie „Waldek” ćwiczy pod okiem „Boczka”, chce być nowym Puskásem.
W piwnicy siedzą spiskowcy, liczą m.in. na wybuch wojny atomowej ZSRR–USA, aby to wszystko pierdyknęło, po czym nastawiają radio. W finale tym Węgrzy początkowo prowadzili 2:0, na co spiskowcy: „Znowu się gnojom udało!” Ostatecznie mecz został przegrany 2:3, na co spiker „Węgrzy są tylko drudzy, może za dużo było czekolady, za dużo reklam, a za mało treningów na boiskach i solidnej pracy, piłkarze zepsuli nam sezon wakacyjny!” Spiskowcy się cieszą, „Ferdek”: „Z czego mam się cieszyć, że jakieś szkopy wygrały, Fryc Walter? A „Paździoch”: „Najważniejsze, że przegrali!” i śpiewa hymn Węgier.