http://www.fakt.pl/Sasiedzi-nie-wpuszcz ... 584,1.html Zobaczcie co dziś znalazłem ; d Jak u Kiepskich
"
W środku dużego miasta, w XXI wieku, człowiek musi się załatwiać na trawniku? To niebywałe! Ale tak właśnie jest w Kielcach (woj. świętokrzyskie). Grupa mieszkańców z bloku przy ul. Grunwaldzkiej zabroniła sąsiadowi korzystać ze wspólnej ubikacji...
Życie zmusiło Stanisława Korpasa (72 l.) do przeprowadzki z mieszkania w bloku do kawalerki w bloku socjalnym przy ulicy Grunwaldzkiej. Mieszkanie małe, ale panu Stanisławowi wystarcza. Jest tylko jeden problem: wspólna ubikacja na korytarzu. Są dwie na piętrze, korzystają z nich rodziny z danego piętra. 10 rodzin korzysta z jednej, 10 rodzin z drugiej. Obie toalety zamknięte są na klucz.
– Gdy się tu wprowadziłem, to dostałem klucz, ale któregoś dnia rano idę za potrzebą, a tu klucz nie pasuje, mnie ciśnie coraz bardziej, a otworzyć nie mogę. Co było robić, poszedłem co sił w nogach na trawnik obok bloku i tam się załatwiłem.
Okazało się, że to jeden z sąsiadów zmienił złośliwie zamek w drzwiach od WC. Ale ani on, ani pozostali sąsiedzi nie chcą panu Stanisławowi pożyczyć nowego klucza, by mógł sobie dorobić własny. Nikt też nie chce go wpuścić do WC.
– To nie nasza sprawa – mówią, odwracając głowy sąsiedzi pana Stanisława, zapytani przez naszego reportera. – Każdy z nich się wykręca i po kolei mi odmawia – wzdycha pan Stanisław.
O sprawę zapytaliśmy Urszulę Kiełek z Administracji Biura Obsługi Mieszkańców nr 4 w Osiedlu Czarnów. Powiedziała nam, że już raz administracja zmieniała zamek i rozdawała wszystkim klucze. Obiecała zająć się sprawą.
Tymczasem pan Stanisław czeka. I codziennie załatwia się w krzakach pod blokiem.