WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Co byście powiedzieli, gdyby Kiepskich kręcono tak jak np. "Miodowe Lata" lub "Lokatorów" w teatrze z publicznością ?
Ja bym mawet był za tym, przyanjmniej nie byłoby tych denerwujących podkładanych śmiechów nieistniejącej publiki.
Ostatnio zmieniony 2016-09-21, 11:38 przez Pablo99, łącznie zmieniany 1 raz.
Jestem na nie, to by wyglądało jeszcze sztuczniej niż teraz, chociaż jedyny plus, że nie byłoby greenboxów. Poza tym w dzisiejszych czasach na pewno nikt już by nie wpadł na pomysł, aby serial nagrywać w teatrze.
Ten serial jest tak skonstruowany, że nie dałoby się nagrać w teatrze, by musiało być jedno stałe pomieszczenie jak w "Miodowych latach", a tutaj mamy pokój, kuchnię, sypialnię, korytarz i prawie w każdym odcinku te pomieszczenia występują.
Nawet gdyby jakimś cudem kręcili to na pewno ten serial dawno by się skończył, bo nie ma szans, aby przez 17 lat się męczyć w teatrze. Poza tym w studiu są koszta o wiele niższe i w ogóle jest lepiej, bo można robić duble, powtórki itp.
I chyba publicznością też się trzeba zajmować, organizować ją z kąś, w przerwach na zmianę scenografi zabawiać itp.
Tylko zastanawia mnie dlaczego pod koniec lat 90 był trend na sitcomy z publicznością, a teraz już to zanika?
Kasa. Wiadomo, że prościej wszystko nagrać w studiu z udziałem tylko ekipy i aktorów, bez widowni i innych zbędnych osób. Teraz już nawet rzadko kiedy nagrywa się w prawdziwych pomieszczeniach a co dopiero w teatrach.
Pewnie dlatego "Lokatorzy" w 2001 roku poszli na kręcenie do studia bez publiczności, ale fajnie byłoby oglądać i śmiać się na żywo z Kiepskich na widowni.
Kiepscy są śmieszni, ale widz powninien sam wiedzieć kiedy ma się śmiać, w odcinkach Kiepskich denerwują te podkładane śmiechy i oklaski na końcu, gdyby to było przy publiczności oglądałoby się jeszcze lepiej niż teraz.
Tak jak pierwsze odcinki "Lokatorów" i "Miodowe Lata".
Kiepscy z publicznością wypadliby moim zdaniem dokładnie tak jak ,,Badziewiakowie''- nie spekulujcie, tylko sobie obejrzyjcie ,,Badziewiaków'' i będziecie wiedzieli. Jest o nich temat na Forum, jest tam link do odcinków w poście Vito Corleone.
Plusy takiego rozwiązania- akcja w jednym miejscu, mniej greenboxów.
Minusy- scenografia ,,Badziewiaków'' była trochę sztuczna i kiczowata, ale za to ,,Miodowe Lata'' wyszły naturalnie. Byłoby dużo kombinowania żeby stworzyć coś porządnego.
Tak jak pierwsze odcinki "Lokatorów" w teatrze z publiką na żywo też były świetne tak jak ML . W "Lokatorach późniejszych w studio już było to wszystko drętwe i sztuczne do tego te śmiechy z taśmy zamiast prawdziwej widowni, kto był tak genialny żeby zepsuć taki fajny serial.
Gdyby "Kiepskich" też kręcono w teatrze to byłyby jeszcze lepsze niż są teraz.
Ale akcja nie mogłaby się dziać w tylu miejscach kamienicy- teraz jest salon Kiepskich, kuchnia Kiepskich, sypialnia Kiepskich, korytarz, mieszkanie Paździochów, kiedyś była okazyjnie klatka schodowa, pokój Waldusia, ,,pokój kompielowy'', mignął też pustostan. W teatrze twórcy musieliby wybrać tylko 1 z tych miejsc, a resztę odrzucić. To by miało też taki plus, że odrzuciliby greenboxy, ale tak jak nie lubię greenboxów, tak jestem zwolennikiem kręcenia w różnych miejscach kamienicy. Miodowe Lata od razu były w 1 miejscu i okazyjnie jeszcze w 2 innych- u Norka i na zajezdni, więc mi jakoś nie brakuje większej ilości miejsc i nawet doceniam ten pomysł, ale w ,,Kiepskich'' każda scena nabrała swojego specyficznego charakteru- rozmowy na korytarzu dotyczą relacji między sąsiadami (w tym kłótni), rozmowy w salonie przy telewizorze ostatnich wydarzeń na świecie (tzn. w ,,Kiepskim świecie''- newsy o uzdolnionym szpaku, maratonie, strajku, aferach), w sypialni i u Paździochów rozmawia się o problemach małżeńskich... Dziwnie by było teraz z czegoś zrezygnować, bo nowy twór miałby inny klimat. Chętnie zlikwidowałbym greenboxy, ale kartonowych pomieszczeń w kamienicy już nie, bo te coś ze sobą niosą. Jakby od początku kręcili ,,Kiepskich''' tak jak ,,Miodowe Lata'', to pewnie bym tak nie myślał, bo wiadomo- taki schemat by się nie utarł. Jednak kto wie czy wtedy ,,Kiepscy'' nie skończyliby jak ,,Badziewiakowie''- kilkanaście odcinków w 1 rok i arivederci Roma, następny serial!
Ze śmiechami masz natomiast rację, ale jakby nagrali kilka wersji śmiechów i mieszali je w jednym odcinku dla urozmaicenia oraz jakby nie wpychali ich nachalnie- co drugie zdanie, nawet jak bohater strasznie przynudza, to dałoby się to wytrzymać i nie byłoby ta źle.
Tak jak wyszło z "Lokatorami" w teatrze. Że wytrzymno w teatrze przy publice tylko 60 odcinków, ale lepiej "na siłę" dawać śmiech z taśmy niż bawić się w organizację widowni.
"Kiepscy" w teatrze - jestem na nie! Po piierwsze, raczej za wiele odcinków nie nakręcili (co prawda, nie doczekalibyśmy się barachła Yoki, ale kto wie, może skończyliby to przed genialnym 5. sezonem?). Po drugie, odcinki musiałyby być naturalne tak jak "Miodowe lata", a więc oznaczałby to brak komicznego surrealizmu w wielu epizodach. Po trzecie, boję się, jak wypadliby niektórzy aktorzy, np. Kipiel-Sztuka czy Mularczyk byliby dużo bardziej sztuczni. Jedynym plusem byłby brak greenboxów (chyba, że Yoka rozłożyłby zielone płachty w teatrze ).
Jedyna zaleta, że Sobisze są od teatru, więc możliwe, że znają się na nim dużo bardziej niż na telewizji, a z Kiepskich czasem robią na siłą teatr telewizji swoimi niezliczonymi i niepotrzebnymi charakteryzacjami i kostiumami jak np. w Dniu Ojca. W teatrze mogłoby więc Sobiszom wyjść lepiej. Jednak to też nie oznacza, że koniecznie dobrze, bo pewnie by poszli w stronę sztuki współczesnej, a mnie odrzuca jej abstrakcja, chaos i obrazoburczość.
Qrex pisze:Albo ten odcinek numer 500 mogli taki zrobić, było by ciekawie. Ale jak wiadomo to już się nie stanie.
Spełniło się twoje życzenie. Zrobili w telewizji, ale w bardzo teatralny sposób- z kostiumami, śpiewami itp.
Ostatnio zmieniony 2017-08-09, 16:04 przez Pabfer, łącznie zmieniany 1 raz.
Również jestem na nie, humor z "Miodowych lat" jest zupełni inny niż ten z Kiepskich. Publiczności w teatrze, która przyszłaby na Kiepskich w teatrze mogłoby się to nie spodobać i rzadko kiedy by się śmiała
To samo można powiedzieć o "Miodowych latach", że też mogliby się rzadko śmiać. Jak komuś tego typu humor nie odpowiada to raczej by nie płacił za bilety i nie przychodził.