Po obejrzeniu na samym początku mogę stwierdzić, że odcinek ten reprezentuje totalny upadek Kiepskich.
Początkowe sceny z Kozłowskim były niesamowicie denerwujące, na + Koterski chociaż nie dali mu śmiesznych tekstów, jedynie zbluzgał się z prezesem i to by było na tyle. Kolejna scena w kuchni i pierdolamento o tradycjach i zachowywaniu kultury na minus. Zamiast zrobić jakieś śmieszne sceny, prawią nam jakieś filozoficzne przemyślenia. Rozbeczany Kozłowski wyglądał żałośnie
.
Oprócz tego, na (-):
- Krasnal
- Zrzędzenie Ferdka. Momentami miałam go dość!
( Od kiedy tradycją jest siedzenie stale na jednym zapierdzianym fotelu?
)
- Totalnie niedopasowana ścieżka dźwiękowa.
- Scena w której Ferdek wpadł do kuchni i zaczął wrzeszczeć "Ojca sie w dupie ma, ojciec może zdechnąć w koncie [...]!"
- Sceny na okropnych, przejaskrawionych greenboxach rażących sztucznością.
A tak na poważnie, to oglądnęłam odcinek do połowy, bo reszty nawet nie miałam zamiaru oglądać
. Jedynym plusem był brak Jolaśki. Scenariusz zupełnie nieprzemyślany i niedopracowany. Ogółem wystawiam ocenę 1/10.