W zasadzie zauważyłem, że część z Was narzeka na to, że nie ma starych zagrywek ( rymy Edzia itp. ) oraz pochwala to, kiedy stare zagrywki się pojawią np. teksty typowe dla bohaterów. Ale z drugiej strony część z Was takie coś określa pejoratywnie jako odgrzewanie kotletów, a nowe pomysły jako marne. To tyle tytułem wstępu o tym, co mi przyszło na myśl, kiedy przeczytałem Wasze komentarze.
Największym minusem jest to, że jakoś zakończenie nie pasuje mi do reszty fabuły. Trochę słabo powiązane to dla mnie jest, histeria seksualna kobiet i to, że faceci stali się homo. Niby coś w tym jest, ale tylko jest, zaobserwowaliśmy i ok, a nie ma pokazanych silniejszych związków. Temat dobry, ale gdyby trochę inaczej go ukazać, tak żeby fabuła prowadziła do zakończenia, a nie jak tutaj odniosłem wrażenie, że fabuła sobie, zakończenie sobie.
Drugim minusem miała być scena latającej Halinki- jednak nieraz w Kiepskich zdarzały się fajne sceny totalnie głupkowate i groteskowe ( np. odcinek, gdzie Walduś chciał pomóc Ferdkowi w rozgrzewce i przygniótł go kanapą) i po krótkim namyśle wydaje mi się, że scena z Halinką jest śmieszna i nawet w stylu dawnych Kiepskich.
Kolejnym niedociągnięciem jest to, że Paździoch już nie jest taki sam, zawsze był jednak bardziej egoistyczny i kombinował. Paździoch musi być chociaż trochę mendowaty. Jednak jak zawsze był stanowczy i radykalny i to mi się podobało. Oraz Ferdek ostrożniejszy wobec pomysłów Paździocha.
Boczek za bardzo bystry się zrobił, kiedyś to by nie udało mu się wprosić na wódkę i zastraszyć Ferdka, bo by Ferdek postraszył administracją.
Ale poza tym to odcinek dobry, podobało mi się
Ale fakt faktem, że odcinek najgorszy nie był. Najmniej podobał mi się "gośc w dom nie ma kołaczy" albo "chór" lub "łonderpoland". Jednak jakiś niesmak zostaje.