Odcinek bardzo słaby. Bezsensowny pomysł, mało humoru, nuda i dłużenie się. Wkurzały mnie też teksty Paździocha; coś, że samica wyczuwa obecność innej samicy i dąży do kopulacji. W tych nowych odcinkach Paździoch często pieprzy bez sensu...
Cała akcja z podglądaniem tej kobiety też do kitu a jak ona zaczęła śpiewać tą arię a Paździoch tańczyć na dachu to myślałem, że nie wytrzymam tego dłużej.
Jak Ferdek powiedział na dachu "Pierdzielę, idę do domu" to pomyślałem dokładnie to samo: "Pierdzielę, wyłączam to badziewie" ale ostatecznie za radą Paździocha wytrzymałem jeszcze te kilka minut.
W zasadzie śmieszne było tylko wścibstwo Boczka.
2/10
Niestety, nie mogę powiedzieć, że to był najgorszy odcinek 11. sezonu.
Bo były przynajmniej dwa jeszcze gorsze...
Mam nadzieję, że nigdy nie doczekam 457 odcinka ŚWK.