WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Tytuł odcinka: 289 Naczynia połączone
Premiera: 14.05.2008
Reżyseria: Patrick Yoka
Scenariusz: Aleksander Sobiszewski, Patrick Yoka, Katarzyna Sobiszewska
Przeczytaj pełny opis odcinka na Kiepscy.org.pl
(informacja o odcinku, fabuła, zdjęcia z odcinka + najlepsze cytaty bohaterów)
Ostatnio zmieniony 2016-02-28, 15:25 przez Czak Noris, łącznie zmieniany 1 raz.
Andrzej Kotara jestem, ze stolycy i najchętniej zapyliłbym z bani komuś z Krakowa, najlepiej jakiemuś profesorkowi w okularach.
Odcinek jeden z najlepszych w ostatnich dwóch sezonach
Fajna była piosenka Ferdka przy obiedzie "d*&a d*&a d*&a... uuuu d*&a d*&a"
Albo jak o "występie" Paździocha w Krakowie Ferdek słyszał w telewizji i jak za jakiś czas zobaczył Paździocha na korytarzu, to zapytał "a pan już nie w Krakowie?" było genialne
Otóż to, był śmieszny, w przeciwieństwie do większości innych odcinków +200. A przecież to serial komediowy i o to tu głównie chodzi. Nawet się zaskoczyłem, że tak dobry odcinek zrobili. Choć Mariolka wyjątkowo sztuczna, widać wszyscy się strasznie zmienili i to niestety każdy na gorsze...
Jeden z lepszych Pana Yoki. Najlepsza była scena z zupą . Chociaż zdecydowanie wolę odcinki bardziej ambitniejsze i zawierające jakiś morał, niż ciągłe "d*&a, d*&a", albo "Mam pomysła" i doprowadzające raczej do zdenerwowania niż śmiechu żałosne jęki Waldka w stylu "No tatuś ku..ku...kurna". To jest zbyt głupie, nawet jak na "Świat według Kiepskich". Cieszę się, że to już nie wróci. Mam nadzieję, że w nowej serii nie będzie zwrotów typu "Mam pomysła", bo to do obecnej formuły zupełnie nie pasuje, a dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi.
To nie było głupie. Wg mnie głupie jest obecne filozofowanie Paździocha, jąkanie się Ferdka i kompletne zdebilenie Boczka. Waldek był genialny i gdyby zrobić ankietę, to na pewno miałby nieporównywalnie więcej zwolenników niż te Twoje "ambitniejsze odcinki", które w mojej opinii (i nie tylko mojej) są nudne, żałosne i niewiele lepsze (w ogóle?) od "hiciorów" typu "Niania".
Ale co to ma do tematu? No to tylko dodam, że zupełnie niepotrzebnie w odcinek wcisnęli przyśpieszone tempo pod koniec - to trochę zepsuło go w moich oczach. Nie mieli lepszego pomysłu? Ale i tak jeden z najlepszych odcinków po odejściu genialnego Cyca, a najlepszy Yoki.
''Skutek i przyczyna, przyczyna i skutek, to są fundamentalne zasady zależności naczyń połączonych''
Jeden z lepszych odcinków 8. sezonu no i przede wszystkim bardzo śmieszny.
Ostatnio zmieniony 2010-02-03, 20:10 przez Procjon, łącznie zmieniany 1 raz.
Tak samo jak kolega The Fear, nie lubię nowych odcinków, jednak ten odcinek jest wyjątkiem od tej reguły. Nie jest to jakiś wyśmienity odcinek, ale w porównaniu do innych odcinków z tamtego czasu zasługuję na uwagę. 9/10
Bardzo dobry odcinek, najlepsza była ta piosenka Ferdka przy obiedzie ,,d*&a d*&a d*&a uuu d*&a d*&a d*&a..." myślałem że padnę, inne akcje Paździocha i Ferdka też fajne. 9/10
Najlepszy odcinek 8 sezonu. Kolejne wywody pseudo-naukowe Paździocha, ale tym razem dotyczące też Ferdynanda. I znów jak kiedyś rywalizacja między nimi- bolesna biegunka, akcja w kuchni i wyskok z okna i w końcu akcja na wieży Mariackiej- po prostu miodzio. No i na koniec znów kolejny pyszałek został ukarany. 6 na 6.
Ja dobre odcinki rozpoznaje po jednym. Podczas oglądania dobrego odcinka czas mi leci szybciej, nie spoglądam na czas na ipli. W przypadku odcinku słabych to mnie tak zanudza, że nie mogę doczekać się końca odcinka. Ten odcinek był akurat dobry i porządny. 7,5/10
[center]"...panie Paździoch sanepid idzie, chowaj pan te stare parówki..."
"...Marian, z kim ty tam znowu pierniczysz?! Zamykaj drzwi bo smród z korytarza do chałupy leci!..."[/center]
Jeden z najlepszych Yoki. Dobry odcinek a gdyby powstał wcześniej to byłby bardzo dobry. Duży plus za fabułę w stylu: stare dobre świrowanie. Najlepsze były oczywiście jak Ferdek i Paździoch wzajemnie sobie dokuczali przez telepatyczne oddziaływanie. Ogólnie, okazji do śmiechu było sporo. Minus za stosunek Ferdka do Mariolki ("ty glucie" i najeżdżanie przy obiedzie). 7/10
Mam nadzieję, że nigdy nie doczekam 457 odcinka ŚWK.
Bardzo dobry odcinek, trochę się zdziwiłem na końcówce, bo spodziewałem się, że o Ferdku Paździoch też źle pomyślał, a tu tylko Marian pod kiblem stękał I świetna scena w kuchni, jak Ferdek zupę powylewał do talerzy
Odcinek ,,Naczynia Połączone'' ubawił mnie do łez,bardzo dobry dobracowany najbardziej podobała mi się scena,jak ferdek zaczoł spiewać ,,d*&aa d*&a d*&aaa'' i akcja skakania przez okno,Ale dobre też było jak mieli o sobie pozytywnie mysleć a mariolka powiedziała ferdkowi co paździoch o nim mówił. hehe ODC OCENIAM 9,5/10
,,To paliwo jest do dupy,rozdupcył mi pan motorynke bedzie pan bulił,wszyscy będziecie bulić!!!!!''
No odcinek całkiem niezły jak na Patriczka
Dobra scena z Marioką "ty glucie" i nożyce Ferdka i jak sie tym piwem zakrzusil
Dobra scena pod kiblem, jak Paździoch przeklinał.
No i ten śpiew Ferdzia. 7/10
Mimo, że odcinek już Yoki, był bardzo dobry. Najlepszy był występ Ferdka z zupą (do dziś nie mogę się z tego przestać śmiać)
Warto zwrócić uwage, że Yoka jeszcze nie psuł serialu, zaczął to robić dopiero po jakimś czasie. Występuje tutaj jeszcze telewizor z logo "Okil", Boczek zaś mówi "W mordę jeża" zamiast "Kuźwa".
Początkowo lubiłem odcinki Yoki bo było coś nowego,ten odcinek jest tego przykładem że on może stworzyć dobry odcinek , ogólnie scena z myciem rąk w zupie i inne wybryki Ferdynanda mnie rozbroiły, po za tym to końcowe przyśpieszenie jest na pewno lepsze niż z odcinka Kontener w którym muzyka nie jest dobrana do tego 8/10
- Ale deska się rozdupcyła
- No rozdupcyła się, ale przecie nie dlatego, że Niemiecka
- A niby dlaczego ?
- A dlatego, że pan źle na nią dupą siadasz o
Świetny odcinek, świetne było jak Ferdek zakrztusił się piwem, a potem pażdzioch mówił: '' Yes, Yes '', jak pażdzioch miał zatwardzenie, jak potem mówił: '' Panie, myślałem, że mi dupę rozerwie '', jak Ferdek wylewał zupę i śpiewał: '' Dupa, d*&a, d*&a '', jak tańcował, no i jak spadł na śmietnik, a potem miał mordę wykrzywioną i tekst pażdziocha: '' Jesteś pan punktualny jak szwajcarski zegarek '', jak mówili wiadomości o pażdziochu, jak póżniej Ferdek spytał się pażdziocha: '' O! to pan, już nie w Krakowie ? '', no i końcowa scena, gdy pażdzioch nie mógł wytrzymać i cały czas się kręcił w koło, jak póżniej Boczek się spytał:
- Panie, co mu się stało ?
- Bolesna biegunka, mówi to panu coś ?
Ocena spada z powodu ubrania Ferdka, ale to kropla w morzu jak to mówią. Moja ocena 7/10.
'' Jak dotąd, postęp wmawia nam, że ciemność to wyłącznie ćmiący światło przesąd. Ale to nieprawda. Zawsze będzie rozpanoszone w ciemności Zło. I oby zawsze Wiedźmini pojawiali się tam, gdzie właśnie są potrzebni. ''