Fajny odcinek, chociaz sa to poczatki przychodzenia Pazdziocha na wodke do Ferdka. Pierwsza scena niezła z miłym Pazdziochem proponujacym papier i pozniejsze wyrzuty Ferdka
. Rozwalił mnie tez tekst ze sceny łozkowej gdy Halina zainteresowała sie firma i chciała w niej pracowac na co Ferdek 'ja takich spraw nie załatawiam przez łózko'
. Rozwala mnie tez jak Ferdek wymawia nazwe firmy rowniez w scenie łózkowej (nie wiem dlaczego
) "Motyl, Papierzany... Papierowy Motyl".
Kilka tekstow 'pod publiczke' skierowanych wybitnie do osob o znikomym poziomie inteligenji (moge sie zalozyc ze sie z nich smialy) przyklad - 'a tam gdzie te ziemniaki to co bedzie? San Francisko?'. Ciekawy fragment rozmowy kwalifikacyjnej, w ktorej to Boczka dopytywali o jego imie i przed kazdym kolejnym pytaniem spogladali w kartke upewniajacach sie o jego imie. DObry tez tekst Pazdziocha 'Grubas na samo słowo administracja czy sanepid jest zdenerwowany'
Ciekawie sie ogladalo 7/10