Mistrzowski odcinek. Jeden z najlepszych w historii ŚwK! Był genialny od początku do końca, bez przerwy były śmieszne sytuacje i teksty. Gdybym miała wypisywać wszystko co było w tym odcinku zabawne lub chociaż fajne, musiałabym przepisać cały scenariusz. Ale wymienię tylko największe i zarazem najważniejsze plusy:
- genialna gra wszystkich aktorów - obojętnie czy to głównych/ stałych, takich jak np. Ferdek, Halinka, Mariolka, Boczek, Paździoch, Helena czy też epizodycznych lub pojawiających się tylko w tym odcinku: księży, moherów, kolegów Ferdka, a nawet Grażynki;
- śmieszne teksty obecne w każdej scenie;
- początek odcinka - takie wprowadzenie. No i statystyczne zero
Oraz programy w tv;
- Boczek przechodzący w tym odcinku samego siebie
Zawsze go uwielbiałam, ale w tym odcinku zagrał po prostu fenomenalnie. I ta jego mina psychopaty przy robieniu petard + komentarz Edzia ("ale ma pan dziwną minę. Ja się pana obawiam"
- występ Edzia;
- stroje Heleny i komentarze Edzia, zwłaszcza tekst Heleny: "ale żeś se towarzystwo wybrał" albo dialog:
H.: To może ja od razu sutannę założę.
M.: Ooo, to jest dobry pomysł.
No i oburzenie Heleny i tekst do Mariana "ty powinieneś w inkwizycji robić, a nie na bazarze"
- brygada Łysego
"Power of love"
- moherki i ich śpiewy oraz końcowe "pięęęć"
- wszystkie piosenki: te księży, Ferdka i kolegów i inne oraz znakomite wykonanie świetnego utworu "Pokolenie"
- wspaniały klimat odcinka - mega pozytywny i wesoły. Od razu się czuje atmosferę Sylwestra, nawet, jeśli się go spędza na zmianę przed kompem, na balkonie i przy oknie
;
- propozycja Paździocha dla Ferdka i Halinki (pójdziecie do kina, tam jest ciepło, sucho
);
- teksty Mariolki w rozmowie z Łysym przez telefon typu "zgredziki szaleją", "jak nie przyjdziesz za 10 minut, to spotkamy się u adwokata", "w dupę sobie wsadź te petardy", Halinki "ja wychodzę i nie wiem kiedy wrócę" i teksty w sypialni o Krynicy i ferdkowe "dringi" (stringi
) i "gówniane jajka", które chwilę wcześniej wychwalał;
- "u Mańki... Jak to u której? U tej co miała duże bańki" i reszta tekstów Ferdka podczas telefonicznej rozmowy z kolegami z klasy;
- długość odcinka (bardzo dobrze, że był tak długi);
- zasłanianie kocem Heleny przez Paździocha
;
- wspólny taniec Kiepskich, moherów, Łysego i dziewczyn, Paździochów i księży
- "jak my szumimy to klękają narody" i w ogóle cała sprzeczka pomiędzy Mariolą a Ferdkiem, które pokolenie lepiej się bawi;
- zakończenie, jak Boczkowi nie chciały odpalić petardy oraz jak ksiądz mu pomógł i w końcu odpaliły. Ta scena się trochę dłużyła, ale i tak nie mogę jej nic zarzucić.
Daję zasłużone 10/10 (a najchętniej 1000/10)
To jest bezapelacyjnie najlepszy odcinek sylwestrowy Kiepskich i jeden z najlepszych w całej historii tego serialu. Uśmiałam się do łez
Karolek12 - ocena 1
Zabiję