Niezły odcinek, ale niestety strasznie wiało nudą, co chwila tylko zerkałem, ile do końca. Tak naprawdę największymi zaletami tego odcinka są zapychacze.
Choćby Ferdek z tym jego butem w scenie w salonie czy krótka kłótnia pomiędzy Ferdkiem a Paździochem, czy pani Irenka (świetnie zagrana przez Kurowską!) ma przynieść chleba, czy nie.
Pomysł, aby Paździoch i Paździochowa opowiadali niezależnie od siebie tę samą historię, przekręcając najważniejsze fakty, był strzałem w dziesiątkę! Dzięki temu pozornie nieciekawa historia w jakiś sposób mnie wciągnęła. Zakończenie niezłe.
Na minus przydługi początek - najpierw niezły Paździoch proszący o chleb, ale scena łóżkowa już nudna i przeraźliwie przedłużona, po co tyle gadać o tak krótkiej wizycie Paździocha? Nieciekawa też scena pod Stasiem z mało śmiesznymi komentarzami kobiet.
Zabawnych tekstów też jakoś nie wyłapałem, poza jednym, jak Halina zobaczyła Boczka klęczącego przed Ferdkiem i powiedziała: "Mógłby pan sobie znaleźć lepszy obiekt uwielbienia".
Niech będzie
6/10.
Bździuch pisze: ↑2018-08-31, 00:40
n "to było małżeństwo z rozsądku"
No teraz trochę to inaczej wybrzmiewa.