Świetny odcinek, najlepsze było jak Ferdek wyrzucił pustą butlę i trafiło w Boczka, a ten na to: '' W dupę węża '', jak pażdzioch opowiedział Ferdkowi historię i tekst: '' Wsio, paszło, razem z jajami '', jak zalewali robaka, tekst: '' Zobacz pan jakie dorodne pędraki. Wykopałem wczoraj z cmentarza
'', jak pażdzioch przyszedł do Ferdka i powiedział:
- No, gotowy pan jesteś ?
- No, możemy iść.
- A ochraniacz ?
- Panie, przecież ja nie będę sikał do stawu.
- No, Tadeusz też tak mówił.
jak byli na jeziorze, jak pażdzioch powiedział:
- Panie Ferdku, powiem panu szczerze, to tu rozegrał się ten krwawy dramant.
Cicho, ON tu jest.
- Kto ?
- Wyrwipałka.
- Ale panie, to było za czasów komuny. Ryby tyle lat nie żyją.
- Panie, taki szczupak to może dożyć 125 lat, a z każdym rokiem przybywa mu masy, doświadczenia i krwiożerczego instynktu. ( jak póżniej ciumkał )
- Panie, weż pan, ja stąd idę bo tu zimno i wilgotno. A poza tym siku mnie się chcę.
- Panie, mam go, bierz pan podbierak.
- Panie, puść go pan, bo mnie ręce urwie!
- O nie, czekałem na tę chwilę 30 lat, albo on, albo ja!
Jak pażdzioch pokazywał na mordzie łapanie na haka rybę, jak póżniej opowiadali:
- I wtedy rozdziawił swoją mordę, pokazujac swoje kły. ( jak pokazał ) Bałem się już, że mnie wciągnie i pożre wraz z genitaliami, ale właśnie dzięki temu człowieku widzicie mnie państwo całym i zdrowym.
Jak Ferdek potwierdzał, a ten dialog po prostu mistrzostwo:
- No,ale jakżejście go w końcu złapali ?
- A nakopałem dziadowi do dupy i śluz.
Jak Boczek przyszedł i powiedział:
- Tadaam, szupak w galarecie, w kurkowym sosie, w mordę jeża, palce lizać.
- Panie, nie lansuj się pan.
- O, a oto mój kolega Tadeusz Kozłowski, wiedział chłop kiedy przyjść.
Człowiek, który uczestniczył w moich wędkarskich eskapadach.
- To siednij se pan.
- Ale najpierw po dziabągu.
- No, i to jest chłop z jajami.
- Panie Ferdku.
- No tak. Przepraszam.
Jak Tadeusz zaprzeczył i powiedział, że pażdzioch nie ma jaj, jak póżniej Ferdek rozmawiał z sąsiadem:
- Panie pażdzioch, sąszę, że w kwestii wyrwipałki, nie jest pan do końca szczery. Otóż Tadeusz powiedział, że to pan wtedy sikałeś.
- Drogi sąsiedzie, czy pan uważa, że ja nie mam jaj ?
- Tak.
- No to, po co nosiłbym ten ochraniacz ?
- Dla niepoznaki.
- Tadeusz migdy nie mógł się pogodzić, ze stratą przyrodzenia i zawsze zwalał to na mnie. W psychologi, nazywa się to syndromem przeniesienia.
- Pozwól pan, że ja nie uwierzę, dopóki nie zobaczę.
- Ależ proszę, niewierny Tomaszu, AAAAAA.
No i końcowa scena.
Moja ocena 9/10.
'' Jak dotąd, postęp wmawia nam, że ciemność to wyłącznie ćmiący światło przesąd. Ale to nieprawda. Zawsze będzie rozpanoszone w ciemności Zło. I oby zawsze Wiedźmini pojawiali się tam, gdzie właśnie są potrzebni. ''