Genialny odcinek, wymiata początkowa scena i pojazd po Boczku:
Boczek stuka w drzwi.
B: Panie Marianie, otwórz pan to ja! Panie Paździoch otwieraj że pan! Panie Paździoch otwieraj pan, woda sie chyba panu leje! Normalnie pan sie chyba utopi, otwieraj pan!
F: Panie, panie, pan normalny jesteś czy nienormalny panie!
B: Panie Ferdku, katastrofa, nieszczęście, defekt jest!
F: Panie, sam pan jesteś defekt! Co sie pan tak tarabanisz do tych drzwi, jak debil!
B: Panie Ferdku, bo ja tam stukam, pukam, a tam mi nikt nie otwiera!
F: No i co z tego? Widać, że tam nikogo nie ma panie Boczek!
B: Panie, ale tam sie woda u nich leje chyba!
F: Jaka woda, z czego?
B: Z basenu
F: Jakiego basenu
B: No dmuchanego, mojego, normalnie kupiłem se, elegancki.
F: A na co?
B: Jak na co, normalnie do pływania.
F: Do pływania w domu panie!
B: No tak, taki dziecięcy basen. Chciałem se fikołka zrobić i woda tak wezbrała i sru wylało sie 200 litrów, wszystko mokre mam, nawet telewizor.
F: Panie, ja pana przywołiuje do dyscypliny! Pan jesteś zagrożeniem dla wszystkich lokatorów panie, kto to widział żeby dorosły chłop, taplał sie po kolana w basenie, jak świnia w gnoju panie
B: Nie obrażaj pan, dobre?
F: Wypieprzaj pan do siebie na góre i to już! Pływak sie znalazł, zasrany kurde!
Później Ferdek w salonie:
"Ja zaraz ide do Paździocha, pewnie już wrócił z bazara, oszacujemy straty i pociągniemy grubasa do odpowiedzialności karno sądowej. Halinka kurde, zaro torerancji, kurde!
Następnie pojazd po Boczku, część 2:
Ferdek puka do Paździocha.
F: Panie Marianie, otwórz pan, to ja! Panie Marianie, protokół zniszczeń trzeba ustalić, panie.
Boczek zagląda z kibla.
F: Panie Boczek, otwieraj pan, widziałem pana że pan tam jesteś, otwieraj pan natychmiast.
B: Panie Ferdku, niemogie, bo mnie sie zasuwka zacieła i niemogie otworzyć.
F: Panie, niełżyj pan jak pies panie! Pan jesteś oskarżony, w stanie oskarżenia panie!
B: Panie Ferdku, ale ja nie chciałem, ja to szybciutko szmatką powycieram...
F: Gówno szmatką panie! Pan żeś zniszczył mienie i dorobek życia ludziom, a może nawet życie żeś pan zniszczył
B: W morde jeża, jakże życie
F: No jak to jakże, przecież ja pukam do Paździochówm a tam nikt nie otwiera panie. A może oni teraz leżą obok siebie panie, martwi, utopieni.
B: Rany boskie, jak martwi...
F: No tak, teraz to rany boskie, a jak żeś pan dupą fikołka w basenie kręcił, to pan żeś nie pomyślał, że pan możesz ludzi potopić.
B: Ale jak to potopić....
F: Normalnie panie, przez zachłyśnięcie panie. Leżał sobie taki spokojnie eeeee, tak z papą otwartą i eeee, panie i 200 litrów wody eeee, chlus mu do wody panie. To przecież każdy mógł by sie zachłysnąć i utopić panie.
B: Panie Ferdku, ale ja niechciałem, nie mów pan nikomu
F: Panie, pan sie lepiej módl żeby Paździoch lepiej nie żył, niż żył. Bo ja jestem człowiek łagodny. A znasz pan Paździocha.
B: No troche znam...
F: I wiesz pan co on panu zrobi jak wróci. Jesień z dupy średniowiecza panie.
Później Ferdek ustala protokół.
"Ja chciałem panu donieść, że sprawcą pańskiego zniszczenia, mienia, jest niejaki Boczek Arnold, który podczas pańskiej nieobecności, dupą fikał koziołki w basenie dziecinnym i to sie panie rozpierdzieliło i zalało i ja tu mam taki protokół, skarge i tu prosze podpisać."
Później mistrzowska prelekcja, wymiatało zachowanie Boczka, Ferdka i Edzia.
"Ja tu przyszedłem, na wyraźne zaproszenie pana Mariana"
"Ale tu nie jest u pana Mariana, tylko u mnie i wypierdzielać"
"jeden facet raz we wrzatku moczył jajka w zdroju ladku"
sen Ferdka już troche gorzej, końcówka to samo. Ale za te dialogi co wypisałem to daje 9/10.