Świetna była scena gdy Ferdek leżał, a Halinka próbowała go obudzić, gdy mówiła :
- Jełopie, spójrz mi prosto w oczy!
- Halinka, nie terroryzuj mnie.
Gdy Fedek mówił:
- Halinka, ja nie mogę, tak jak ty, na łapu capu, ja najpierw muszę się rozruchać, a jak się rozrucham, to wtedy mogę robić.
Gdy rozmawiał z pażdziochem i powiedział mu, że Boczek robi u siebie wigilię, ma karpia i już se kupił choinkę. A pażdzioch na to:
- Boczek ?
- Panie, a nie wiesz pan, że Boczek to debil ?
Jak Ferdek mówił na innych, że obchodzą wigilię, debile, a póżniej gdy wróciła Halinka sam wziął opłatek, założył czapkę mikołaja i złożył życzenia żonie. A potem jak piał.
Moja ocena 8/10.
'' Jak dotąd, postęp wmawia nam, że ciemność to wyłącznie ćmiący światło przesąd. Ale to nieprawda. Zawsze będzie rozpanoszone w ciemności Zło. I oby zawsze Wiedźmini pojawiali się tam, gdzie właśnie są potrzebni. ''