Sceptycznie podchodzę do odcinków ŚWK biorących się za poważne tematy i tu nie będzie inaczej.
Moim zdaniem "Lista Mariana" wchodzi w temat lustracji po prostu za płytko, sprowadzenie tej kwestii do jakiegoś zmurszałego licytowania się na teczki (choć nie ma co ukrywać, że miało to miejsce na politycznej scenie publicznej) nie jest do końca na miejscu.
Ponadto morał odcinka też płytki i jak to celnie ujął Kizior "szechterowski"
Ale z drugiej strony, epizod może się podobać, jest niemało dobrego komizmu.
Na pochwałę:
- pierwsza scena (i w ogóle gra Kotysa w tym odcinku)
- lista na drzwiach od kibla i pseudonimy
- czytanie teczek w salonie "ja żem zawsze wiedział że babka była ubekiem" i Paździoch zacierający ślady (choć to było dość spodziewane)
Trudno ocenić mi jednoznacznie ale
6,5/10 dam.