Odcinek przefenomenalny, istna czołówka nie tylko 5. sezonu, ale i całego serialu. Na plus fabuła - taka prosta, że aż dziwne, że nie sięgnęli po ten pomysł już wcześniej. Genialny ś.p. Igor Przegrodzki w roli matki - te jej/jego teksty i wygląd są po prostu rewelacyjne!
Bardzo dobry początek z podejrzeniami, że do Paździocha przyjedzie kochanka, a potem wyjaśnienie sytuacji i Paździoch opowiadający o swojej przeszłości w seminarium. Genialny Paździoch (w sutannie) płacący Ferdkowi za nie przeklinanie oraz Boczek opowiadający o dawnych dziewczynach oraz o matce.
Od przyjazdu matki było już tylko lepiej, jak już mówiłem, genialne teksty Przegrodzkiego. "Marian, ty masz nos czerwony, ty wódkę pijesz!"
Rozmowa z Paździochem o Helenie - pannie lekkich obyczajów świetna!
No i rozwiązanie akcji - "Wyskakuj z sutanny, pajacu! I do domu, ale już!"
Zakończenie z matką Ferdka i inżynierem Kiepskim genialne!
10/10.