Rzadko który odcinek ma tak prostą fabułę ale też rzadko który jest tak śmieszny
Właściwie cały odcinek można zacytować.
Pierwsza scena jak Pażdzioch menda przyszła robić Ferdkowi smaka na wódę i Ciociosan
Ferdek taki napalony:
"To ja idę po ogórki"
A tu kicha.
Następnie się okazało że Boczek też zaproszony i rozpoczęła się rywalizacja sąsiedzka na wysokim poziomie. Jak się wystrajali w garniturki
I przepychali - słownie i siłowo
W międzyczasie Helena z ryjem na Ferdka.
Jedynie Mariolka zbędna.
Zaskoczeniem było zakończenie odcinka odkładane kilka razy. Najpierw wydawało się że się skończy jak pierwszy raz zadzwonił telefon, potem drugi, a dopiero skończyło się jak Pażdziocha wynosili
Błędem było brak klatki schodowej jak Pażdziocha wynosili
Halina jaki pełny makijaż do snu