Świetny odcinek, jeden z najlepszych. Przede wszystkim kapitalne dialogi i dobra, solidna gra aktorska. Już pierwsza scena zarysowuje śmiech na twarzy gdy Ferdek tłumaczy, że Pazdzioch nie może ciężko pracować, bo on go ani w kiblu, ani pod kiblem nie widział
. Dobre jak liczył po cygańsku, swoją drogą czy robi to prawidłowo? Przytoczę jego wersję; "Pierwszu, drugu, trzeciu, kaleczu, lindzu, pindzu, swindzu, szacher, macher, dixi'
. Świetna też druga scena pod kiblem, gdy Ferdek spotyka Boczka i wymiana zdań "Boczek Panie Ferdku Jak zdróko?
Ferdek: A Haroszo spasiba
Boczek: O widze, ze pan biegle władasz językiem ruskim
Ferdek; Owszem nie zaprzeczam
Boczek; TO powiedz pan coś jeszcze
Ferdek; Żopa
Boczek: A to wiem co to znaczy, żopa to zupa znaczy
Ferdek: nie, d*&a
(głupkowaty śmiech Boczka i Ferdka)
Boczek; Panie daj pan żyć
Dosłownie płacze też ze śmiechu jak widze scenę gdy Boczek przyszedł w nocy do Ferdka, rozpętałą się awantura i kapitalnie Ferdek nakrzyczał na grubasa "paszoł won świniaku jeden ty (...)PASZOŁ WON'
Dosłownie płązce jak Ferdek to wykrzykuje. Pózniej jeszce genialny moment jak Pazdzioch wriócił z pracy sezonowej i dialog z Haliną, szczególnie słowa Pazdziocha '... ale wiem, kto mnie obrobił, taki jeden czesiek z białegostoku, dorwe gnoja i nogi z dupy powyrywam(..) auf widersehen'
I na koniec:
Helena; O! Już jesteś, ile przywiozłeś?
Pazdzioch: Gówno.
10/10, 'daj pan żyć'