Jeden z moich ulubionych odcinków! Pomysł (chyba) wzięli z "Ferdydurke", czyli powrót do szkoły, znowu kartkóweczki, dyktanda, "pałowanie" i non stop upokarzanie uczniów (piętnując bezlitośnie ich "niedoskonałość")
Po prostu to co było najgorsze i wydawałoby się, że się ten koszmar nie skończył....Skończyły się męki, ale wiele lat później wróciła znów ta "przeklęta" "buda" i wszystko z nią związane.
Kazik151 pisze:Ten aktor co grał Belfegora był naprawdę świetny.
Belfegor vel profesor Wilczur vel (pra)dziad Ferdka (był raz w nowszym sezonie) - świetne granie w wykonaniu p.Grudzińskiego (tak swoją drogą kiedyś były "Mikołajki" na poznańskiej Arenie, miałem z 8-9 lat, a w roli "Gwiazdora"? Belfegor
)! Gnojenie, "pałowanie", no i dyktando!
Ale moim zdaniem najlepszy był Walduś: jedyny przytomny wśród rozhisteryzowanej "trójcy" i nie bał się "belfra"! "Do piórnika raz!"
Ogólnie odcinek: 10/10!
"Czego się drzesz, dziadu jeden, do jasnej cholery?!" (M. Paździoch, odcinek: Euro)
"Kapeć! Kapeć żeś jest Cycu! Kapeć kapciowaty kapciu jeden Ty!" (Ferdek o "kapciu" Cycu, odcinek: Marzyciele)