Wyczesany odcinek, jeden z lepszych w historii. Ocena 9,5 i nie wiem czy dać 9 czy 10 !
Od początku do końca był jeden wielki śmiech.
Na początku jak się pijani spotkali i śpiewali. A potem jeszcze Edzio doszedł a zamiast listów miał butelki z wódką.
Niesamowicie śmiesznie jak do Haliny dochodziły odgłosy z mieszkania Boczka.
"Jeszcze po kropelce, jeszcze po kropelce...." albo jak Marian wymiotował
I Helena przychodzi i pyta o męża
A jeszcze był ten świetny program w telewizji
Fajnie skacowany Ferdek jadł zupę i mu się ręce trzęsły
Potem nagle jak nowonarodzony idzie na imieniny Jana i znów śpiewy.
Jeszcze świetna scena jak chcieli wyciągnąć Ferdka na picie:
- Boczek na pogrzeb
- Marian na wesele
- Edzio na chrzciny wódki
Nawet ciężko coś zacytować bo wszystko trzeba by było.
"Nie przyszedł Ferdek do tradycji to tradycja przyszła do Ferdka" i Halina przegrała.
Fajnie ten "trup" ożył z wódką
Co tam, daję 10 !
Piotrek2011 pisze:niepotrzebne jednak to,że ten zmarły ożył.
A jesteś pewny że on rzeczywiście zmarł ?
Bo ja nie bardzo, prędzej to był po prostu pretekst do chlania, fikcyjny zgon i pogrzeb