O tym z kolei odcinku mogę powiedzieć jednym słowem, że jest taki... pamiętny. Mam do niego bardzo duży sentyment, bo może nie były to moje początki z tym serialem, ale oglądałem go tak bardzo dawno temu, że aż szok.
Zresztą takie odcinki z Halinką w roli głównej to ja bym mógł oglądać.
Jak już o Halince mowa, to Sztuka jak raz spisała się znakomicie, zwłaszcza jej parodia Szczuki to małe złoto!
Inna sprawa, że obecnie Sztuka to mówi już prawie jak Szczuka.
Choć powiem szczerze, że na samym końcu jej gra aktorska już jednak poszybowała w dół.
Świetny pomysł na wysłanie Paździocha na Madagaskar, zresztą jego powrót i wysłanie całej reszty też.
Dobry był Boczek z tym jego pomysłem na zjedzenie psa, zresztą myślałem nawet za pierwszym razem, że na końcu zdemoralizowany Paździoch zje tego psa. Ależ to by było makabryczne zakończenie.
Jedyne, co trochę znudziło, to ta opowieść przemienionego Mariana, choć mnie rozbawiło, jak rozdawał pieniądze.
9/10.