Zacząłem ostatnio sobie przypominać 4 sezon zeby zrobić podsumowanie i nie jestem z tego powodu jednak zbyt szczęśliwy xD
Ręka wisielca- Takie to miałkie, takie nijakie, ani śmiesznie, ani tajemniczo, ani straszno, ani klimatycznie, ani.. no beznadziejny odcinek według mnie. Zapamiętałem go jakoś lepiej, niby dawno oglądałem, ale mocne rozczarowanie dziś przeżyłem, tak że aż musze ocenić.
Nic śmiesznego nie było w pierwszej scenie, nie wiem z czego tu sie śmiać? Że Paździoch sie złapał kurczowo Ferdka albo ze powtarzał jakieś zaklęcia? Czy to ze mu sie coś zawaliło na łeb? Ogólnie sie zaśmiałem na tym odcinku 3 razy i to takie heh, a nie że się śmiałem.
Rozmazana retrospekcja snu, po co? Nie mogli tego zrobić normalnie? Żle to się ogląda. Choć tutaj akurat mnie troche rozbawiło jak Ferdek widział tutaj największy problem w tym że Halina dała jego piwo Władkowi, czy to we śnie czy naprawde. Ale to co mi sie tutaj rzuciło w oczy, a w sumie to najbardziej w uszy, to jakaś strasznie sztuczna gra Sztuki, taka bez żadnego wkładu własnego.
Natomiast już rozmowa z Haliną o tym, żeby obcięła ręke w prosektorium bo Paździoch za to dużo pąłci to... nie wiem co powiedzieć, nie wiem, nie brzydzi was to? :p Dla mnie słuchanie tej rozmowy było okropne i jeszcze ta mina Ferdka cały czas i ton głosu, no niby dobrze zagrane bo pasuje do tematu rozmowy, ale dla mnie ta scena jest odrazająca i obrzydliwa. Tak samo jak zresztą zakończenie, I co w zakończeniu do tego miało być przesłaniem, czy też raczej w tym odcinku? Że ludzie dla pieniędzyz robią wszystko? Czy że ludzie wierzący w zabobony posuną się do wszystkiego w co uwierzą? xD W obu przypadkach realizacja tego i zobrazowanie jest tak czy siak prostackie dla mnie i kompletnie niewymagające, nieangażujace.
Ambiwalentny stosunek mam do sceny w piwnicy z Boczkiem, bo z jednej strony delikatnie śmieszy to mówienie Boczkowi że nic w życiu nie osiągnął i nie osiągnie, zeby przekonac go do powieszenia, a nawet mu w tym pomóc, ale znowu tu wychodzi ta surowość i asceza realizacji przesłania. Można sie tu uśmiechnąć, ale pozostawia to wiele do życzenia. Najśmieszniejszym punktem sceny było jej zakończenie, jak Boczek przypomniał sobie o jedzeniu i cała depresja mu przeszła - to lubie. To na plus
O czym jeszcze tutaj warto wspomnieć to wygląd Ferdka, chodź to nie tylko w tym odcinku, ale widuje opinie że Ferdek w nowszych sezonach był ucharakteryzowany na dziada, a tutaj to za przeproszeniem jak on wygląda? No jak menel jakiś. Mi sie to kojarzy tylko z takim wiejskim parobkiem od wypasu bydła, który dopiero co wstał ze żłobu po przeleżeniu tam całego dnia z butelka samogonu xD Podczas gdy w nowszych to czasem wyglądał tak sympatycznie, wesoło i miło, jak taki kochany dziadek, któremu by sie aż chciało zostawić dzieci pod opieką
Wracając do odcinka to w porównaniu do takiej Masakry czy Poltergeistu ten odcinek znika, przestaje istnieć. Tamte odcinki jednak coś po sobie zostawiają a w trakcie ogladania wywołują emocje, zarówno te komediowe jak i strach - no bo ja strachliwy jestem, horroru bym w życiu nie obejrzał i mi wystarczy wieczorem w samotności obejrzeć taki Poltergeist żeby się wystraszyć nieźle
2,5/10 Bo jednak są jeszcze duzo gorsze odcinki.