Dobry odcinek, choć przeciętny jak na 2005 rok.
Faktycznie był dość krótki i faktycznie trochę przynudzał. Rozbawiła mnie kobieta szykująca przyjęcie dla Boczka/Krawczyka i jej dialog z Ferdkiem:
- Organizujemy spotkanie z ciekawym człowiekiem
- No to dziękuję bardzo (rzuca się na żarcie)
Wkurzała mnie sztuczna gra Haliny, zwłaszcza, że jeszcze wtedy Sztuka grała znośnie.
Waldek wyjątkowo nie wkurzał. Natomiast wkurzało mnie ciągłe powtarzanie jednej piosenki Boczka "Dałem kiełbasę...." no byłoby to zabawne raz, ale nie sześć czy siedem, zdecydowanie na minus.
Druga część jak Waldek wrabiał Ferdka jeszcze słabsza. Później nuda aż do dobrej sceny z Krawczykami w kuchni
. Zakończenie dziwne, ale też niczego sobie.
Odcinek sprawia wrażenie napisanego na szybko.
6/10
Pabfer by wolał pewnie, żeby to inny Krawczyk był
A jeszcze mi takie skojarzenie naszło, że Ferdek jak mówił do tych kobiet per baby to mi się strasznie z Klocuchem skojarzył