A mnie się ten odcinek bardzo podobał, cieszę się, że spróbowano zrobić epizod w stylu 1. sezonu, mimo że nie jest on moim najulubieńszym. Wyszło jednak naprawdę dobrze, choć faktycznie więcej "jaj" można było z tego wycisnąć, no cóż, takie uroki standardowych 23 minut. Okoński fantastycznie zagrał Kupczyka, śmiem twierdzić, że to jego najlepszy występ w ŚWK. Zgadzam się, że sposoby, aby wcisnąć szwondel na głowę Paździochowi i Halince, były bardzo pomysłowe i zabawne. Zwłaszcza robienie pomiarów w sypialni.
Nalewanie piwa przez Halinę prześmieszne, ale te jej przyśpiewki tyrolskie mogli sobie darować.
Zakończenie może i śmieszne nie było, ale ciekawe, że Ferdek tym razem przekręcił i samego Kupczyka i to bez użycia szwondla.
Choć, nie powiem, spodziewałem się, że podpis zniknie już na początku odcinka, gdy Ferdek powiedział, że "ma nawet swój marker". Plus za taniec Boczka i fakt, że Ferdek jednak postanowił oddać Paździochowi jego własność z powrotem.
9/10, ocena tym bardziej zaskakuje, że jest to odcinek z dużą ilością Waldemara.
PS Zastanawiające jest nazwisko scenarzysty - Krzysztofa Nowaka - który napisał tylko jeden scenariusz i to akurat wtedy, gdy Sobisze i Yoka pisali już wszystko w trio. Bardzo mnie ciekawi, jak i skąd wziął się tam scenariusz innej osoby.