Znakomity odcinek, jeden z moich ulubienych.
Plusy:
- pijany Marian na początku -"Kici, kici, kici!" - tutaj Kotys świetnie zagrał pijanego

- teksty Ferdka "To jest właśnie, synku, patalog społeczny!" i "Szanuj bliżniego swego jak bliżniego swego"
- wsadzanie Pażdziocha do kanapy i wołająca Halina - "W końcu właściwy człowiek na właściwym miejscu!"

- Halina wołająca Ferdka per "misiaczku", "jełopku" i "kocurku"
- prezentacja nowej kanapy
- omdlenie Waldka - "morderstwo... Paż..." - "To chodzi o płytę pażdzierzową!"

- rozmowa Ferdka i Waldka w kuchni
- wspomnienie tego, jak Ferdek raz nazwał Pażdziocha "złamanym ch***m"

- przywitanie Boczka
- "Wie pan, dziwne to jest gówno, jak nie śmierdzi"

- Waldek robiący pod siebie

- scena łóżkowa
- ostatnia wola Mariana i czytanie jej przez Boczka - w tym momencie padłem ze śmiechu

- "Może nie będziesz mógł tam chlać, baranie jeden"

- "Jezioro Łabędzie"
- genialna końcówka z Marianem wychodzącym z kanapy - "Chcecie pić beze mnie? Nieładnie!"
Neutral:
- obwinianie się sąsiadów na korytarzu
Ocena: W pełni zasłużone
10/10