Odcinek taki w stylu Yoki (obyczajowo-podobny) . Zakończenie jakby na siłę chcieli zamknąć odcinek jakąś dziwną bzdurą. Też cecha charakterystyczna odcinków po 2009 roku. Także miałem niespodziankę bo to Sobiszewscy!
Waldek :
„Tatusiu to się nic nie chce a jak mi się czasem coś chce to on mi mówi, że nie warto bo mi się zaraz odechce"
Dzieci kontra rodzice (coś nowego) :
O żeś ty wężu łysy na własnym łonie wyhodowany
''No, mamy problem! Gdzie jest w tym domu wódka'' !?
Ubezpieczenie od znieczulicy, braku zrozumienia, wyrozumiałości, braku gwarancji perspektyw życiowych.
Ubezpieczenie dla Babki na wypadek armagedonu, zamykania w szafie i kradzieży renty
Teksty poszczególnych umów (piski rozkoszy przy prysznicu Halinki najlepsze)
„Powrót” Ferdka w garniturze
O, chrupki przyszły! i „zachwycanie się” serialem. Scena sztuczności wymiata :
F : O ja cież pierdzielę jakiś śmieszny serial
M : Tatusiu, nie pierdzielę, tylko co najwyżej wow
F: Wow, ja cież pierdzielę jaki śmieszny serial
W : uhahahaha!
Powrót pijanego Ferdka + „występ” na stole
Ferdek nie mogący wymówić „ememesa”
Tekst Babki o kamyku
Rewelacyjna muzyka do tego odcinka!
Minusy :
- Mularczyk sztywna w pierwszej scenie z Paździochem
- wrobienie w molestowanie Babki (Nie tylko obrzydliwe ale też i dziwny pomysł)
- nuda i dłużyzny
Na pewno nie polecam tego odcinka na pierwszy ogień, ale ma swój smaczek oryginalności i dlatego aż
6/10