elendil93 pisze:Gdyby scenariusze były dobre to uratowałyby to nawet fatalną reżyserkę Yoki.
Ja wiem? Specjalnie tandetne greenboksy używane są w scenach, które mają tym śmieszyć (jak np. zrzucenie Ferdka na linie z okna w jednym odcinku). A tutaj stało się to regularnie używane przy normalnych scenach, np. pogawędka przed sklepem. Co prawda tak też się robi, ale nie w Polsce, gdzie jak widać technika/fundusze nie pozwalają na wygenerowanie realistycznie wyglądającego środowiska. Nie wiem czy w Etiopii kręci się filmy/seriale, ale jeśli tak, to nawet tam pewnie w żadnej produkcji nie ma tak gęsto wykorzystywanych greenboksów. Często się mówi, że co amerykańskie to kiczowate, jednak tutaj Polsat przebił wszystko i wszystkich na głowę. Także nie wiem, czy nawet scenariusze ze starych odcinków dawałyby radę w tak żałosnym wykonaniu.
Huh, to się rozpisałem, ale naprawdę, te greenboksy to szczyt idiotyzmu i lenistwa.
W zasadzie wszystko zostało napisane w różnych tematach, można jedynie podsumować.
Reżyser - greenboksy, prowadzenie kamery generalnie gorsze od pracy Okiła. Słaby zamiennik za Khamidova. Greenboksy pokazują, że raczej ma to wszystko w d*&ie i tylko liczy szmal. Także widziałem na jednym making-offie, jak aktorka się go spytała, czy podczas sceny mają się trzymać za ręce. Odpowiedź? "Obojętnie", czy jakoś tak. To bardzo dobrze odzwierdziedla zaangażowanie reżysera.
Scenarzyści oczywiście też robią swoje. Tyle że nie wiem, czy to słabe zaangażowanie, czy po prostu brak umiejętności. Oglądałem jakiś wywiad z tymi Sobiszewskimi, wyglądali jak zombiaki i coś nudzili, szybko wyłączyłem
. Tutaj może najprostszym rozwiązaniem byłaba zmiana ich na kogoś innego - przecież Kiepscy mieli wielu scenarzystów, inne seriale także. I teraz nie mogą znaleźć zastępstwa w miejsce tych nudziarzy?
Andrzej Grabowski też ewidentnie ma wszystko gdzieś. Na to już ciężko coś poradzić, bo wydaje mi się, że po prostu... nie chce mu się (patrz odcinek "Andropauza"
).