Sprawa jest "do omówienia"
No pewnie
Już wczoraj coś tutaj napisałam, ale usunęłam po chwili, bo nie wiedziałam, czy to się nadaje do tego tematu (zaraz by mnie ludzie wyśmiali jak w szkole), ale skoro chcesz omawiać, to wkleję (wcześniej skopiowałam, bo szkoda mi było, żeby tyle pisania poszło na marne).
Co do mnie - nie, nie wierzę w duchy w takiej formie, w jakiej są przedstawiane przez religie, zwłaszcza chrześcijaństwo. Wątpię, czy są to dusze zmarłych - po mojemu po śmierci nic nie ma bądź też pozostaje pewnego rodzaju energia wytworzona za życia człowieka przez jego umysł (lub jakieś fale generowane przez umysł za życia i wysyłane w przestrzeń. Czyli że np. umysł wytwarza, dajmy na to energię, przez cały czas trwania przy życiu, a w chwili śmierci zostaje wysłana resztka energii, którą umysł stworzył ułamek sekundy wcześniej, ale nie zdążył przesłać jej w konkretne miejsce) <ja pier... co za głupoty
Muszę zmienić dilera w trybie natychmastowym.>
Krótko rzecz ujmując nie istnieje moim skromnym zdaniem duch taki, jakiego obraz ukazywany jest przez religie (a już na pewno nie, że później dusza wędruje do nieba lub piekła, bo to już w ogóle kompletna abstrakcja rodem ze średniowiecza - sorry za te słowa, ale taka jest moja opinia).
Ale... No właśnie, zawsze jest jakieś ale. Istnieją na tym świecie bowiem rzeczy i zjawiska, które się nawet fizjologom nie śniły
Albo to ludzie jeszcze są zbyt głupi i na tyle mało rozwinięci, by poznać prawdziwą naturę takich "anomalii". Ta druga opcja jest bardziej prawdopodobna, patrząc prawdzie w oczy (to samo dotyczy np. istnienia magii, zjawisk paranormalnych i niesamowitych miejsc). Coś na pewno istnieje, jednak skłaniam się ku teorii, że to, co określane jest przez wielu mianem duchów, to:
1) postacie przenikające z innych wymiarów do naszego lub przenikające przez wymiary (zakładając, iż teoria światów równoległych jest prawdziwa),
2) wcześniej wspomniana energia, która chwilowo może się zmaterializować (chociaż "zmaterializować" to nie jest do końca dobre słowo raczej, bo one nie posiadają ciała ani jakiejkolwiek powłoki; tak więc może po prostu to energia, która na chwilę staje się widoczna dla ludzkich oczu. Właśnie - dla ludzkich. Miłośnicy psów i kotów, zwłaszcza tych drugich, powinni wiedzieć o co chodzi),
3) przybysze z obcych planet (tak, wiem, że to brzmi fantastycznie, ale po przeczytaniu różnej literatury, która podobno jest prawdziwa - z podkreśleniem słowa "podobno" - może to być prawdą. Ale w sumie to tylko teza, która wcale nie musi być prawdziwa (póki co jestem na etapie poszukiwania informacji i argumentów, którymi mogłabym spokojnie ją udowodnić - niemniej jednak warto rozważyć różne warianty niż coś pominąć),
4) coś, o czym jeszcze nie mamy i długo mieć nie będziemy pojęcia.
Może coś pominęłam, nie chce mi się chwilowo sięgać pamięcią do "dziwnych" zakamarków mojego umysłu. To tyle od specjalistki ds. zjawisk paranormalnych, należy się 20 zł od osoby za wykład i dziękuję, dobranoc
A na serio, to miałam kiedyś dziwną sytuację w przeszłości (kilka lat temu), po której wzrosło moje zainteresowanie tymi nietypowymi sprawami. Niektórzy nazwaliby to działaniem duchów, ja jednak do tej pory nie mam pojęcia, co to było. Odpowiedzi szukam, ale już raczej to na zawsze pozostanie zagadką. No i jeszcze dzisiejsza sprawa z ozdobnym kamykiem, który był, a teraz go nie ma, mimo, że nikt nie wchodził do tego pomieszczenia z 2 tyg., a jak tam ostatnio byłam, to leżał na swoim miejscu...
A teraz najważniejsze i najdziwniejsze - historia prawdziwa! Jakoś we wrześniu w szkole koleżanka z klasy pokazywała mi i wielu innym osobom (nawet jednej nauczycielce) zdjęcie z wakacji. Na tym zdjęciu była ona, a foto było robione przez drugą koleżankę przy drodze, jakby koło jakiegoś lasu czy gdzieś (trudno powiedzieć, widziałam to zdjęcie tylko na niedużym wyświetlaczu komórki). Z tego co mówiła, w tym miejscu kiedyś zginął człowiek w wypadku samochodowym (albo blisko tego miejsca). Nie byłoby tu nic dziwnego, gdyby nie to, co znajdowało się zaraz za plecami koleżanki - a była to biała, półprzezroczysta (chyba, tak mi się przynajmniej wydawało) postać. Wierzę na słowo koleżankom (czyli tej, która robiła zdjęcie i tej, która na ni była), że to zdjęcie jest prawdziwe, ponieważ one nie interesują się takimi tematami (w przeciwieństwie do mnie) i tego typu żarty nie są w ich stylu po prostu. Nie zrobiłyby sobie tego dla jaj. To mnie zdziwiło i lekko przeraziło. No, może nie przeraziło, ale zaintrygowało... Jednak przecież to nie musiał być od razu duch. Z bardziej racjonalnych wyjaśnień mógłby być to np. kłębek mgły albo błąd aparatu w komórce.
David123lost, niektórych po prostu kręcą zabawy typu wywoływanie duchów. Wbrew pozorom sporo osób to robi dla jaj, rozrywki lub z ciekawości. Przykład - moja mama z koleżankami w wieku nastoletnim wywoływały "duchy"
Wiem, że to było ileś tam lat temu, wtedy były trochę inne czasy, no ale jednak, nadal znajdą się tacy, których to jara na maksa i muszą spróbować (heh, szczerze mówiąc, to mnie trochę też). Więc nie oskarżałabym KanaliiTheBest o kłamstwo i wybujałą wyobraźnię, chociaż to też wchodzi w grę.
No to się tu ładnie rozpisałam, jak ktoś doczytał do końca, to dziękuję i gratuluję wytrwałości
Lubię takie tematy (nie żebym non stop o tym czytała czy siedziała w tym "po uszy" - po prostu od czasu do czasu fajnie jest poczytać o czymś takim, choćby dla oderwania się od szarej rzeczywistości) i uwielbiam dużo pisać (nigdy jakoś nie potrafię się zmieścić w kilku zdaniach). Mam nadzieję, że chociaż na tym forum nie jestem jedyną taką osobą (bo w realu niestety jestem).
Ferdek K pisze:Johnny Cage pisze:Osobiście nie miałem do czynienia z duchami, ale przeżyłem kiedyś pewno zdarzenie, do którego za bardzo nie chcę wracać, a które mogło mieć związek z jakimś duchem. I to w przeddzień 1 listopada
Czy mógłbyś mi napisać na PW? Chyba, że naprawdę to coś złego. W takim razie cię nie zmuszam
Też poproszę