WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Wiele seriali komediowych ma te same motywy i wtedy widzimy kilka różnych podejść różnych bohaterów do tego samego problemu. Mój scenariusz jest podobny. Najpierw mamy biznes Ferdka, a potem biznes Karola. Tylko to ma siłą rzeczy ciągłość przyczynowo-skutkową w odróżnieniu od np. Czarnego Lulka i Płynu na porost włosów, gdzie nie było do tego warunków. WKCM, wielkie dzięki za pomoc!
KIEPSKO- MIODOWY COSPLAY
CZĘŚĆ PIERWSZA
Scena 1: Ferdek wychodzi na korytarz, a z klatki schodowej wchodzą nastolatkowie mieszkający na innym piętrze. Jeden jest ubrany jak Spider-Man, a drugi trzyma kamerę.
Chłopak z kamerą: Ej, to jak mamy kręcić tego Defpjula, to weź się jakoś porządnie ustaw koło tego kibla, dobra?
Przebrany: No dobra, ale co mam robić?
Ferdek: Przepraszam bardzo, ale co tutaj się dzieje?
Chłopak z kamerą: No jak to co, Defpjula kręcimy. Tadek, weź tam poskacz trochę jak taka małpa.
Przebrany chłopak zaczyna udawać małpę i drapie drzwi od toalety, Ferdek go odpycha.
Ferdek: Proszę stąd odejść! To jest prywatna publiczna toaleta, a nie cyrk!
Chłopak z kamerą: Dobra, Tadziu. Idziemy stąd nagrywać gdzie indziej, żaden zgred nam nie będzie przeszkadzał w tworzeniu cosplaya!
Chłopcy wychodzą, a przebrany udaje małpę w stronę Ferdka.
Ferdek: Cośplajersi zasrani, kurde.
Ferdek wchodzi do kibla.
Scena 2: WC
Boczek (siedzi na klozecie przebrany za Batmana): O! Dzień do...
Ferdek: AAAAAA!!! KUUUUUUUUURDEEEEEEEEE!!!(wybiega z krzykiem)
Boczek (przez drzwi): Jak tam zdrówko, w mordę jeża?
Ferdek (przez drzwi): Psychiczne? To jeszcze trochę lepiej niż o pana, ale jak mnie pan jeszcze ze 2 razy tak wystraszysz, to jest szansa, że oszaleję i się zrównamy kurde.
Boczek: Nie obrażaj pan, dobre?
Ferdek: A bo co?
Boczek: Bo sobie nie życzę!
Ferdek: A to nie jest koncert życzeń!
Boczek: A właśnie, że jest! Właśnie sobie kręcę cosplayowego koncetra życzeń w mordę jeża takiego mrocznego z czarnym humorem, a pan mi tu przeszkadzasz. Ale dobrze, że pana widzę...
Ferdek: A bo co?
Boczek: Wejdź pan, to mi pan potrzymasz.
Ferdek: Zboczeniec!
Boczek: Kamerę mi pan potrzymasz żeby mi się wygodniej występywało w tym cosplayu.
Ferdek: W jakim krasnalu? U mnie już kiedyś były krasnale i zboczeństwa proponowały. Do widze...
Boczek: Zaraz! Czekaj pan! to tylko takie przedstawienie niegroźne z ulubionymi bohaterami z telewizji. Kamerę mi pan potrzymasz! Chodź pan!
Ferrdek: Ale pan nie jesteś moim ulubionym bohaterem ani filmowym ani w ogóle żadnym.
Boczek: A Batman? Sam pan się kiedyś za Batmana przebrałeś.
Ferdek: Jaki Kaftan? Nie pamiętam w ogóle tego... W kaftan to powinni pana przebrać... Ja tam lubię Bolka i Lolka, Reksia, Rumcajsa, Jacka i Agatkę... Tylko Koziołek Matołek mi jakoś nie podchodzi. Kiedyś nawet lubiłem, ale w tej chwili mam tragiczne wspomnienia związane z jego osobą...
Boczek: Ale pan pierdzielisz jak stary zgred! Trzymaj pan kamerę, a ja panu dam browarka.
Ferdek: A to co innego... Ale tylko jednego?
Boczek: Mogą być 2...
Ferdek: 4!
Boczek: 3!
Ferdek: No niech będzie, ale pod warunkiem, że będziemy w nim obrażać Mariana Paździocha.
Boczek: No niech będzie!
Ferdek: No to kręcimy tego pańskiego krasnala w kaftanie!
Boczek: Tylko problem jest... Bo ja mam wypłatę dopiero za 2 tygodnie, a w tej chwili jestem bez grosza, bo podwawelska ostatnio zdrożała. Ja panu dam tę kasę, ale najpierw mi pan pożycz kilka złotych żebym nie zemdlał z głodu podczas kręcenia... Ja panu oddam z procentem...
Ferdek: Do widzenia się z panem! Jak panu mogło w ogóle przyjść do głowy żeby obrażać naszego kochanego pana Mariana, legendę Solidarności, prawie tak wielką jak ja? Ja na pana naskarżę i do pana Mariana i na kolegium!
Boczek: Ale...
Ferdek: Żegnam!!! (odchodzi, pod drzwiami od mieszkania się waha, wraca się, puka do WC) Otwierać!!!
Boczek: Czo? namyśliłeś się pan?
Ferdek: Nie. Muszę pilnie do WC w celach fizjologiczno-rozrywkowych kurde!
Boczek: To wypierdzielaj pan na górę, bo zajęty jestem!
Ferdek: Ale...
Boczek: Żegnam w mordę jeża!!!
Scena 3: Ferdek siedzi na fotelu w salonie, słychać pukanie.
Ferdek: Otwarte!
Wchodzi Boczek.
Boczek: Dzień dobry panie Ferdku, to ja.
Ferdek: No widzę, czego?
Boczek: Bo mi jednak wypłatę wypłacili i mogę panu te browary kupić.
Ferdek: Ja już powiedziałem, nie będę obrażać pana Mariana Paździocha.
Boczek: A co jak panu dam 5 browarów za to?
Ferdek: Z wielką niechęcią, ale powiem kilka słów na tego zasranego komucha.
Boczek: To stoi?
Ferdek: Stoi.
Sąsiedzi podają sobie ręce.
Ferdek: Dobra, bo my takie fiku miku dylu dylu, a co pan o nim ma zamiar powiedzieć?
Boczek: A ja se mam scenariusza! Tylko na jak robimy tego cospleja, to trzeba się jakoś przebrać, tak?
Ferdek: No to co pan proponuje?
Boczek: Ja sobie skombinowałem kreację Lady Zgagi sprzed kilku lat, gdzie posiadała ona sukienkę obwieszoną mięsem. (zaciera ręce)
Ferdek: No dobre, to idź się pan przebierz do sypialni, ja zara będę pana kamerował. A dlaczego Lady Zgaga, a nie Batman?
Boczek: Bo ci nowi mali sąsiedzi z góry mi przed chwilą powiedzieli, że Batman to weganin, a ja nie będę robić filmów o żadnych zboczeńcach seksualnych, bo nie chcę potem iść do więzienia u szczytu mojej kariery w Bollywood.
Ferdek: Że niby u szczytu czego? Dobre... Nieważne... Idź pan już lepiej kurde...
Scena 4: Ferdek nadal czeka na Boczka.
Boczek (z sypialni): Panie Ferdku!
Ferdek: Czego?
Boczek: Bo mamy problema.
Ferdek: Jakiego? Do rzeczy!
Boczek: Panie Ferdku, ale chodź pan.
Ferdek: Panie streszczaj się pan i mów pan z tego miejsca, co pan jesteś!
Boczek: Ale chodź pan!
Ferdek: No dobre, ale nie rozerwę się.
Ferdek wchodzi do sypialni, a na łóżku siedzi Boczek.
Boczek: Panie Ferdku, bo ja tą kiełbasę co se ją miałem dumnie na szyi nosić, to żem se zjadł.
Kamera pokazuje zakłopotaną twarz Ferdka.
Ferdek: Ja swojej akurat nie mam, a jakbym miał, to też bym nie dał. Może pan idź do Paździocha po żarówkę czy po papier i mu przy okazji podpierdziel.
Paździoch (pojawia się nagle): Akurat przechodziłem obok i wszystko słyszałem...
Ferdek: Tak... ze szklanką przy uchu akurat pan przechodziłeś obok mojego portfela kurde...
Paździoch: Po pierwsze to Boczek regularnie podpierdziela papier z klozetu, a po drugie, to pan do pracy nie chodzisz, tylko pani Halinka i to nie był pana portfel, tylko pani... eeee... to znaczy... a po drugie to żarówki też Boczek podpierdziela i się w ogóle nie zna na kręceniu cosplayów! (Paździochowi szklanka wypada z ręki i się tłucze, Paździoch się schyla żeby posprzątać, wypada mu z kieszeni żarówka i się tłucze) To nie moje, to Boczka! (odwraca się, z drugiej kieszeni wypada mu papier) Do widzenia się z panami!
Boczek: Czekaj pan! Co się nie zna na cosplayach? Kto się nie zna? Ja się nie znam, w mordę jeża? A pan umiesz lepiej?
Paździoch: Pan jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz, panie Boczek... Ja kreciłem cosplaye jak pana jeszcze na świecie nie było...
Boczek: Ta... Przecież to nowy wynalazek jest... te dzieci panu nie dawno o tym powiedziały tak, jak i mi i się pan teraz mądrzysz...
Paździoch: A chcesz się pan przekonać?
Boczek: No chcę! Dawaj pan!
Ferdek: Ja też umieram z ciekawości kurde!
Paździoch: No to proszę! (wypadają mu z kieszeni 3 portfele- jeden czarny, jeden niebieski i jeden różowy, brokatowy) To element występu... Zaczynamy!
Scena 5: Trzej sąsiedzi są nadal w sypialni. Paździoch stoi obok dołączonego projektora i laptopa. Na projektorze pojawia się kadr z filmu "Wiedźmin" gdzie Ryszard Kotys grał setnika.
Paździoch: I co, mówi to panom coś?
Ferdek: No nie bardzo.
Paździoch: To jestem ja jako setnik! Dzięki swojej aparycji i wdziękowi osobistemu załapałem się do kręcenia średniowiecznego filmu "Dowódca armii z Warmii".
Boczek: Panie, pan tu mi kitu nie wciskaj. Pic na wodę, fotomontaż!
Paździoch: Ech... wiedziałem że tak będzie. Ptasie móżdżki zasrane.
Boczek: Panie, nie obrażaj pan, dobre?
Ferdek: Proszę się nie sprzeczać, dobrze? Mówimy o biznesie. Ile pan chcesz, panie Paździoch?
Paździoch: 40 procent.
Boczek: Przepraszam bardzo, to mój był pomysł i to ja biere najwięcej!
Paździoch: Panie, bez pana to byście dupy z tego pomieszczenia nie ruszyli. 35 procent.
Ferdek: Zara, a dla mnie ile?
Paździoch: Pan i tak trzyma kamerę, to dla pana 5 browarów.
Ferdek: Skoro teraz sytuacja zmieniła się jak w kalejodonskopiu, to proszę mi dać całą zgrzewkę!
Paździoch: Panie Boczek, nie zgadzaj się pan!
Boczek: A kto będzie nam kamerę trzymał?
Paździoch: Koszałkowski spod trójki!
Boczek: Dupa tam, zgadzam się panie Ferdku!
Paździoch (pod nosem): Galareta społeczna...
Ferdek: No i gitara! A i tak pan Borysek był dużo lepszym Wiedźminem niż jakieś bazarowe...
Paździoch: No... No... Co?
Boczek: Nie kłócić się! Kręcimy!
Sena 6: Podwórko. Sąsiedzi się wygłupiają. (1 minuta)
Scena 7: Inne miejsce podwórka. Helena i nastolatkowie z pierwszej sceny robią transmisję na żywo na YouTube z wygłupów swoich sąsiadów.
Helena (daje nastolatkom po 100 zł): Bardzo proszę! Świetna robota!
Nastolatek 1: Jak na dowód w sądzie żeby ubezwłasnowolnić pani męża to trochę mało, nie sądzi pani?
Helena: Nie! Do widzenia! (odchodzi) (mówi do siebie) Muszę oszczędzać żeby zapłacić znajomej redaktorce za reportaż w telewizji. Internet to nie wszystko.
Scena 8: Program TV.
Reporterka: Witam Państwa! Nazywam się Barbara Obsrajcukier i opowiem dziś o niecodziennych zdarzeniach z kamienicy przy ulicy Ćwiartki 3/4 we Wrocławiu. Są na tym świecie rzeczy, o których się fozjoterapeutom nie śniło!!! Otóż: trzech mieszkańców kamienicy, Ferdynand Kiepski, Marian Paździoch i Arnold Boczek postanowili zrobić cosplay znanej filmowej postaci Wiedźmina oraz Lady Zgagi. Jednak wyszło to dosyć niefortunnie oraz nieprofesjonalnie, oto materiał filmowy:
Paździoch w stroju setnika trzyma miecz i patrzy w niebo, podchodzi do niego Boczek w mięsnej kreacji.
Paździoch: Czego chcesz, przybłędo? Mam cię zdzielić moim mieczem?
Boczek: Proszę tego nie robić, tylko poczęstować się mięsem.
Paździoch: Jakim mięsem, idioto bez szkoły? Precz mi stąd, albo mieczem poszczuję.
Boczek: Ja mam również stanowcze zdanie! Proszę częstować się!
Paździoch: Koniec! (udaje zdzielenie mieczem Boczka).
Zza kosza na śmieci wyskakuje Ferdek w stroju Batmana.
Ferdek: UAAAAA!
Paździoch: A ty kim jesteś? Chętny na pojedynek?
Ferdek: Zawsze. I wszędzie.
Sąsiedzi walczą w nieudolny sposób, koniec materiału filmowego.
B. Obsrajcukier: A więc, morał jest taki: jeśli się do czegoś nie nadajesz, nie wpuszczaj tam swojej dupy. Kończymy flesz, do widzenia.
Scena 9: Ferdek, Paździoch i Boczek siedzą w kuchni i piją wódkę.
Paździoch: No to gratulacje, panie Boczek. Pana pomysł to był kompletny niewypał, pan to chyba po pijaku pisał.
Boczek: Panie, ale ja tego nie pisałem, tylko te srajtaluchy kamerzyści!
Ferdek: Cośplajerzy zasrani. Jesteśmy poniżeni na skalę międzynarodową!
Paździoch: Bo to pana wina! Gdyby pan umiał udawać walkę, to wyglądałoby to całkiem inaczej!
Ferdek: Co ja? Co ja? Pana głupi pomysł na setnika wszystko spieprzył!
Boczek: Właśnie! Pan na innych gada, a sam nie potrafi znaleźć swojej winy!
Paździoch: Panowie, no dobrze. Wszyscy zawaliliśmy po całości. Pozostaje nam tylko zalać się w trupa, bo z tego wszystkiego wyszła dupa!
Ferdek: To napijmy się!
Wypijają po kieliszku.
Boczek: Panowie, ale może by tak nakręcić coś jeszcze? Tylko że na innym pomyśle, oczywiście.
Ferdek i Paździoch: NIE!
Scena 10: Ferdek wychodzi na korytarz, z domu Paździochów słychać krzyki.
Paździochowa: Tak jest Marian, zaraz cię zabiorą do psychiatryka i po krzyku!
Paździoch: Helena, jakiego psychiatryka? Przecież ja jestem zdrowy!
Paździochowa: Hahaha, zdrowy? Nie rozśmieszaj mnie! Za chwilę przyjedzie tutaj lekarz Pigułka! Marne szanse ci przewiduję, oj marne!
Paździoch: Ty czasem nie przesadzasz? Sama się lecz!
Paździochowa: Oo, nie! Ty sobie nie będziesz tutaj pozwalał! WON STĄD, ALE JUŻ!
Na korytarz wychodzi doktor.
Pigułka (do Ferdka): Mieszkanie państwa Paździochów gdzie?
Wychodzi Helena.
Paździochowa: Tutaj! (przytarguje Mariana): Oto pacjent, niech go pan szybko zbada i najlepiej wypieprzy do szpitala! Na zbity ryj!
Pigułka: Proszę się uspokoić, można wejść?
Paździochowa: Tak, proszę.
Ferdek zaczyna się śmiać, na korytarz wychodzi Halina.
Halina: Ferdziu pozwól na chwilkę do salonu, po twoich ostatnich wybrykach w telewizji umówiłam cię na spotkanie z bardzo dobrym doktorem. No chodź, nic się przecież nie dzieje, najwyżej cię wezmą do psychiatryka! (śmiech)
Kamera pokazuje płaczącego Ferdka.
CZĘŚĆ DRUGA
Scena 1: Pokój u Karola, w tle włączony telewizor, który oglądają Karol i Tadzio. Jest to flesz z Barbarą Obsrajcukier.
Karol: Hahaha! Ale się wpakowali! Zrobili ten swój kiepski świat, ale im wyszła figa z makiem!
Tadzio: Śmiej się śmiej, ale co ty byś umiał nakręcić?
Karol: Na pewno coś lepszego niż ty!
Tadzio: Ohoho, a co za pomysły może mieć mistrz konduktor Karol Krawczyk?
Karol: Oj wiele, ale pewnie każdy cię przerasta.
Tadzio: I tu się mylisz, bo ja też mam wiele pomysłów.
Karol: Ciekawe jakich?
Tadzio: Chcesz się przekonać?
Karol: To ty się pierwszy przekonasz! Bo ja chcę zrealizować swój pomysł w swoim domu. I to z twoją pomocą.
Tadzio: To przynieś tutaj kamerę! Nakręcimy coś i zrobimy na tym kasę!
Karol: Jesteś pewien? Przypominam, to może cię przerosnąć.
Tadzio: Jestem gotowy bardziej niż myślisz. Zawsze. Idź po tą kamerę!
Karol: No dobra, chwila (po chwili przynosi) Bardzo proszę!
Tadzio: No chyba nie myślałeś, że ja tak na serio! Ja się boję robić z tobą interesy!
Karol: Ale mówiłeś...
Tadzio: Ironii nie wyłapałeś!
Karol: To jak mi udowodnisz, że tak wszystko potrafisz, co?
Tadzio: Bo ja sam potrafię, tylko z tobą się boję.
Karol: I tak mnie zostawisz samego w tym biznesie? Wypniesz się na przyjaciela?
Tadzio: Uratuję nas obu od bankructwa. Dziewczyny będą mnie nosić na rękach...
Karol: Ty jesteś z nimi w zmowie...
Tadzio: Ja? Ja tylko...
Karol: Won!
Tadzio: Ale kiełbasy nie dojadłem.
Karol: Wypluj moją kiełbasę i won!
Tadzio: Ale co mi zabierasz, to ja ją kupiłem?!
Karol: Won!
Scena 2: Klatka schodowa. Tadzio idzie obolały, spotyka Alinę.
Alina: Co? Nie zgodziłeś się na kolejny durnowaty pomysł wielkiego niedźwiedzia i cię wygonił?
Tadzio: Mhmmm...
Alina: Błagam cię! Ty się zgódź i go pilnuj! Ja ci oddam, jak coś stracisz, a bez ciebie on straci tyle, że nas eksmitują...
Tadzio: No nie wiem...
Alina: Uratuję ci kiełbasy...
Tadzio: Tej mojej, co mi Karol zabrał? Dziękuję bardzo!
Alina: Tadziu...
Tadzio: Ehhh... No dobrze...
Scena 3: Mieszkanie Karola. Karol i Tadzik siedzą przy stole.
Tadzio: A co to właściwie jest ten cosplay?
Karol: Nie wiem do końca... Wiem tylko, że bym zrobił lepiej. Trzeba spróbować, bo to teraz modne.
Tadzio: Czyli zapowiada się gorzej niż zwykle...
Karol: Ty wiesz ile wielkich korporacji powstało w małej piwnicy?
Tadzio: Też zamieszkam w tej piwnicy, jak mnie ośmieszą jak Ferdka...
Karol: Dzięki mnie cię nie ośmieszą.
Tadzio: Racja! Schowam się za tobą i tylko ciebie odwiozą w kaftanie!
Karol: No błahahaha... Błahahaha... Boki zrywać.
Tadzio: A może by tak w ogóle zrezygnować z tych cosplayów?
Karol: Miałeś mi pomagać, nie przeszkadzać?
Tadzio: To może chociaż zrobimy coś w rzeczywistości, a nie tylko takie udawane. Będzie klimat i przygoda jak w filmach, a większy zysk. I też można z tego nagrać reportaż. Oglądałem kiedyś taki horror o Bimbersteinie, w którym zwykli ludzie tacy jak my mieli w podłodze ruchomy panel i całe życie o tym nie wiedzieli, a on prowadził do skarbu. Może Grzelakowa też taki ma? Albo Obrochtowa?
Karol: Z tym to się dopiero wygłupimy... Mamy tak chodzić po ludziach i im grzebać w podłodze? A potem nie daj Boże się z nimi dzielić? Czyś ty zdurniał do reszty?
Tadzio: Bo jak się dzielić, to od razu źle... Jak z tą kiełbasą...
Karol: Idź, bo jak cię...
Tadzio: No dobra... To zróbmy coś innego, bo mi się przypomniało, że ten horror się źle skończył. Zginął taki jeden łysy...
Karol: Bruce Willis? Dwayne Johnson? Patrick Steward?
Tadzio: Już nie pamiętam, ale ich kalibru...
Karol: I ty mi tak życzysz...
Tadzio: No wiesz? Ja nigdy... Robimy coś innego!
Karol: Innego!
Tadzio: Ale może też tak w rzeczywistości- zamiast przebierać się za dinozaury, to poszukamy dinozaurów.
Karol: Innego!
Tadzio: No to... Wiem! Mam!
Karol: Co?
Tadzio: Przecież seriale o motorniczych i kanslarzach też są! Możemy taki cosplay robić codziennie przez 8 godzin! Ba! Nawet o bezrobotnych są! Alina i Danka mogą dołączyć. I o alkoholikach też są, to się Kurskiego weźmie... Tylko nie wiem czy o bezrobotnych alkoholikach są, ale to nie szkodzi... Pewnie kiedyś taki powstanie.
Karol: Idź, bo jak cię...
Tadzio: Ty to się na boksera nadajesz...
Karol: O! To genialne! Np. taki Rocky... A ty zagrasz worek treningowy.
Tadzio: Już gram od wielu lat. Dosyć wrażeń!
Karol: Właśnie! Wrażenia! A gdyby tak innym pomagać we wrażeniach, skoro sami nie umiemy nic wymyślić i byśmy założyli wypożyczalnię kostiumów do cudzych cosplayów?
Tadzio: Tak. To jest dobre. Tym się nie zbłaźnimy jak Ferdek, Marian i Arnold.
Scena 4: Karol wyciąga z szafy losowe kostiumy, Tadzio notuje na kartce.
Tadzio: Dobra, zobaczymy co tutaj mamy: sukienka muślinowa jest (zapisuje), garnitur męski jest...
Karol: Ty mi pomóż wyciągać i szukać, bo prędko tego nie skończę! Dzwoniłeś do tego nastolatka, co jego wizytówka była w telewizji?
Tadzio: Tak, już nie zawracaj mi głowy. Umówił mnie z Arnoldem, będzie tu lada moment.
Pukanie do drzwi.
Karol: Wejść!
Wchodzi Boczek.
Boczek: Dzień dobry
Karol: Nareszcie! Dzień dobry panie celebryto! (prześmiewczo)
Boczek: Jaki tam celebryto, to jedna wielka kicha jest. Co wy mi tam macie do zaoferowania?
Tadzio: Bardzo wiele ciekawych rzeczy, ale niestety bez kreacji mięsnej (śmiech)
Boczek: Panie Tadziu, nie obrażaj pan, dobre? Daj pan zobaczyć... (przegląda) To całkiem niezłe rzeczy są.
Karol: Bo to z mojej szafy!
Tadzio: Karol, cicho bądź, daj mistrzowi (śmiech) przejrzeć!
Karol: To ty bądź cicho!
Boczek: Ale panowie, spokojnie - nie kłóćmy się. Dajcie jakieś stojaki, wieszaki, rozniesiecie ulotki, a ja zrobię wystawę.
Tadzio: Może Karol niech nie lata, bo jeszcze kilogramy zgubi!
Karol: Jak cię trzasnę w ten caban...
Boczek (przegląda): Mało tego...
Karol: Właśnie dlatego potrzeba nam trzeciej osoby z własnym wkładem. Słyszeliśmy, że dalej pan wierzy w powodzenie tego biznesu, mimo przeszkód, jakie pana do tej pory spotkały.
Boczek: Ja trochę mam, ale najlepszy to Paździoch jest. Ma cały bazar różnych fikuśnych strojów, a w tych z przemytu można czasem nawet jakieś dolary znaleźć w kieszeniach.
Karol: Paździoch jest chwilowo niedostępny, a poza tym by nas oszukał. Nie wiem jak, ale na bank by kombinował.
Tadzio: Jego żona jest.
Karol (krzywi się): Ona jest jeszcze gorsza. I z wyglądu i z charakteru.
Boczek: To prawda w mordę jeża! Ale zaraz tu będą ci nastolatkowie z własnym wkładem i wspólnie w tyle osób coś się zdziała.
Karol: Tylko za dużo osób do podziału...
Nastolatkowie (wchodzą): Siema!
Tadzio: Elo!
Karol i Boczek: Dzień dobry!
Nastolatek 1: Proponuję dzisiaj podnosić wszystko do piwnicy i tam przeliczyć ile mamy. Tak dużo tego jest, że będzie tu przeszkadzało w przejściu i pana pewnie będzie o to zła.
Karol: Ona mnie nigdy nie docenia. Dobrze, że mam do czynienia z mądrym człowiekiem.
Nastolatek 2 (w drodze w czasie przenoszenia: Mają już panowie lokal na tę wypożyczalnię kostiumów?
Tadzio (w czasie przenoszenia): Jeszcze nie, ale coś się wymyśli. Część przyniesiemy do pracy i pokażemy kolegom, może przy okazji coś doradzą.
Nastolatek 3: A może by tak urzędować w piwnicy? Tylko trzeba przynieść jakiś telewizor z góry żeby się nie nudzić, bo na początku będzie słaby ruch.
Karol: Świetna myśl! Jacy mądrzy
Tadzio: Już bierzemy! Za 5 minut Kosmiczny Kapitan!
Nastolatek 4: Czyli na dzisiaj koniec? No dobra.... To możemy przyjść jutro rano. Nara!
Tadzio: Ciao!
Karol i Boczek: Do widzenia!
Nastolatkowie: Nara!
Karol (szepcze do Tadzia): Ciao to chyba nie po młodzieżowemu.
Tadzio: E tam... Nie znasz się...
Scena 5: Piwnica w bloku przy Wolskiej 33. Ktoś się włamuje.
Scena 6: Bazar. Helena stoi przy straganie, przychodzą nastolatkowie z workami.
Nastolatkowie (wyjmują z worków telewizor i ubrania Karola i Tadzia): Proszę bardzo! Trzy stówki!
Helena: Tak mało? Tylko ciuchy z lumpeksu i przedpotopowy telewizor?
Nastolatek 1: A bo to gołodupce... Chciałem jeszcze radio wydębić, ale im się niedawno zepsuło i wyrzucili. A zastawę mają jeszcze gorszą niż ten telewizor. Jakichś kamer czy aparatów nie widziałem.
Nastolatek 2: Ani sprzętu gamingowego!
Helena: No dobra... Nie szkodzi... I tak nie mogę uwierzyć, że zyskałam dwa razy na tym samym poronionym pomyśle tych jełopów! Normalnie jak z Boczkiem i butami! Obserwujcie, bo może jeszcze się nie poddali i wciągną w interes Śmiałka z kolegami, Graczyków albo młodego Kwiatkowskiego! Wtedy znowu zarobicie! (śmieje się złowieszczo)
Ale ostrzegałem "Miodowych lat" lubię tylko jeden odcinek, więc automatycznie mnie Norek z tym drugim wkurzają
Tak jak wybrałeś, ocena dzisiaj, ale krótka Bo nie mam siły dzisiaj już
+ Czemu Ferdek się przestraszył Boczka-batmana ? Dobry tekst "Ferdek (przez drzwi): Psychiczne? To jeszcze trochę lepiej niż o pana, ale jak mnie pan jeszcze ze 2 razy tak wystraszysz, to jest szansa, że oszaleję i się zrównamy kurde."
+ Obrażanie Mariana i Ferdek który ciągle zmieniał o nim zdanie w zależności od ilości piw
+ Lady Zgaga
+ Paździoch o cospleyach
+ Brak Jolasi, wreszcie
+ Helena
+ Scena 10
+ Karol który nie wie co to Cosplay, ale wie, że zrobiłby to lepiej
+ No nic za bardzo nie irytowało aż tak
n Mogło już nie być Haliny Jedna kwestia dzieliła od tego
n Zakończenie na bazarze
- Nuda no troszeczku
- Pierwsza scena z tymi nastolatkami
- Tematyka Cosplayi
- Mogłeś Pan bardziej obrazowo niektóre sceny przedstawić, a nie "sąsiedzi się wygłupiają na podwórku przez minutę" i koniec sceny
- Tadzik i Norek
- Boczek u Krawzyków
Ostatnio zmieniony 2018-08-16, 23:24 przez Bździuch, łącznie zmieniany 2 razy.
"Nie lubię kiedy się mnie cytuje"
- Neil deGrasse Tyson
Norek był kiedyś w psychiatryku, ale nie z powodu rozdeojenia jaźni (na Tadzika i Norka) Lecz nie oglądaj tego, bo to słaby odcinek Dużo gorszy od mojego i WKCM.
Jak dla mnie to raczej średnio wyszło. Cosplay nie nadawał się moim zdaniem na temat przewodni scenariusza. Język bohaterów był różny, raz był całkiem dobrze odwzorowany, raz słabo. Natomiast jeśli chodzi o Karola i Tadzia, to w ogóle nie czułem miodowego klimatu. Dziwna Helena wygłaszająca na głos długie monologi (i chyba do siebie ).
Na szczęście było trochę śmiesznych tekstów:
Ferdek (przez drzwi): Psychiczne? To jeszcze trochę lepiej niż o pana, ale jak mnie pan jeszcze ze 2 razy tak wystraszysz, to jest szansa, że oszaleję i się zrównamy kurde.
Boczek: Wejdź pan, to mi pan potrzymasz.
Ferdek: Zboczeniec!
Ferdek: Ja już powiedziałem, nie będę obrażać pana Mariana Paździocha.
Boczek: A co jak panu dam 5 browarów za to?
Ferdek: Z wielką niechęcią, ale powiem kilka słów na tego zasranego komucha.
Boczek: Bo ci nowi mali sąsiedzi z góry mi przed chwilą powiedzieli, że Batman to weganin, a ja nie będę robić filmów o żadnych zboczeńcach seksualnych
Boczek: Panie Ferdku, bo ja tą kiełbasę co se ją miałem dumnie na szyi nosić, to żem se zjadł.
Temat cosplayu ciężko jest mi wyobrazić sobie w Kiepskim świecie. A jeśli już to może w trochę innym wydaniu. Wydaje mi się, że dla Ferdka to takie trochę zbyt "nie w jego stylu" tym bardziej dla Boczka. To tak tylko uwaga dotycząca treści scenariusza.
Aspektem bardziej technicznym jest słabe wyczucie w jakim dokładnie okresie odgrywa się scenariusz. Fajnie byłoby napisać odcinek w stylu pierwszego sezonu, ale wrzucać tam np. nowinki technologicznie robi ten scenariusz od razu mniej autentycznym. Ciężko mi to sprecyzować jaka linia czasowa tu dominuje. Nie jest to jakiś zarzut, ale zawsze fajnie wiedzieć gdzie mniej więcej dzieje się akcja i jakie aspekty klimatu zostały zachowane. Sytuacja komplikuje wątek Miodowych lat. Nie jestem w temacie, ale scenka rozmowy Karola z Tadkiem wydawała się okej i bardzo w stylu tamtego serialu. Na plus. Sam crossover już bardziej nienaturalnie - te seriale to jednak mimo wszystko inne światy. To tylko fanfic, papier wszystko przyjmie więc to już tylko moje narzekanie. Na koniec pochwalę nazwisko Lady Zgaga, dość fajne, . Dam 6 w skali dziesięciopunktowej . Miejscami fajnie, przyjmnie, czasami zbyt pogmatwane, a czasem nie bardzo w stylu Kiepskich, Boczek kuszący Ferdka to dla mnie sytuacja wręcz odwrotna do tego co widzimy w serialu. Niezbyt to w stylu Arnolda.
Pisałem z pełną świadomością, że tematyka cosplayu jest dziwna, ale to był właśnie powód powstania tego scenariusza- dla eksperymentu. Widzę, że wyszło średnio, ale może jeszcze kiedyś napiszę mimo wszystko coś nowoczesnego dla rozruszania bohaterów- starych pryków
Jeśli chodzi o styl, to lubię mieszać.
Szkoda, że nikt nie zwraca w ocenach uwagi na easter eggi, bo to była dla mnie zabawa przy pisaniu i jest też zabawa przy czytaniu/oglądaniu czegoś innego, ale wiem, że to by i tak nie wpłynęło na ocenę.