WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Końcówka to trochę połączenie Chatki Wielkiego Władka (głos) z Wizerunkiem (lustro i krytyka z nim związana), więc też masz stare, kultowe elementy, tylko po prostu nie tylko.
Tylko mi się kojarzy z dwoma konkretnymi scenami, a ty poszedłeś celowo krok dalej, żeby wywołać absurd. I nie do końca trafiłeś, bo właśnie tylko za Wujka Władka oceniłem tę chałę na 2/10, chociaż zasługuje na 1/10
Zgadzam się z Bździuchem - do 9. sceny było super, świetny klimat, dużo humoru i po prostu 10/10. Potem się pojawili złomiarze i Pupcińscy i po pierwszych napisach końcowych nadal było śmiesznie, z tym że nagle... klimat się zmienił. Na jakiś taki niekiepski.
W ramach ocenienia scenariusza podzieliłem go sobie na dwie części. Pierwsza część do pierwszych napisów i druga do drugich.
A więc tak:
Najważniejsze plusy I części scenariusza:
+ dobry program TV
+ zachowanie Paździocha, zwłaszcza w I scenie, jak nie mógł się wysłowić
+ kłótnia Paździochów w scenie VII
+ śmieszne gadanie Paździocha na dachu w obcym języku
Minusy I części scenariusza:
-
Scena 5: Ferdek i Boczek są już na dachu kamienicy. Paździoch stoi na jego krawędzi, greenbox jak w odcinku „Czarna dziura”.
Sorki, ale tamten bluebox był marny.
- scena ze złomiarzami
- wejście Pupciów na końcu
Najlepsze teksty I części scenariusza:
Ferdek: No ide ide, co to apokalipsa jest kurde? Nie pali się, noc jest kurde.
Paździoch: To nieprawda, niech pan nie słucha tego liparos (grubasa).
Paździoch: No patrz pan, Panie Boczek! A nie na tą babę pod czwórką!
Paździochowa: Ty mnie lepiej nie denerwuj, bo jak ci pieprznę w ten łysy caban, to nawet apokalipsa będzie łagodniejsza!
Najważniejsze plusy II części scenariusza:
+ zabicie Jolaśki
+ treści na lustrach i komentarze bohaterów
+ ostatnia scena i ciekawa metafora, szkoda, że tak prosto wyłożona, ale to nic
Minusy II części scenariusza:
- zamiast zabijać Jolasię mogłeś jej wcale nie dawać
- brak klimatu Kiepskich
Najlepsze teksty II części scenariusza:
Ferdek: No ja se ten, no na przykład ptaki nakarmiłem wczoraj! Psu bezdomnemu jeść dałem, bidulce, a co najważniejsze – wspomogłem działanie koncernu alkoholowego!
Paździoch: To są oszczerstwa! Ja idę do kolegium.
Głos: Już nie ma kolegium, kolego. Tu już nic nie ma oprócz waszej zapyziałej kamienicy.
Paździochowa: Niech da pani spokój pani Halinko, u mnie to lustro nie pomieściło tych wszystkich obelg.
WKCM, jeszcze mi przyszło do głowy, że twój scenariusz ładnie nawiązuje do creepy pasty, że Kiepscy żyją w postapokaliptycznym świecie- kiedyś wszystko u nich ładnie działało, a teraz działa źle. U ciebie przed i po apokalipsą wszystko działa źle w tej kamienicy, ale w reszcie świata inaczej. Bardzo podobny morał. Mam świadomość, że to przypadkowe nawiązanie i pewnie nawet nie czytałeś tego fan fiction, o którym mówię, ale bardzo ładnie wyszło, więc liczę na plus.
Kacrudy, te części nie są równe, więc stosuje się średnią ważoną. Wychodzi z niej 9,25/10. Nie zwykliśmy wystawiać ocen do 2 miejsc po przecinku, a przy dobrej woli oceniającego można to zaokrąglić do 9,5
Chodzi ci o "Zaginiony odcinek 666"? Jeśli o to, to czytałem, ale nie nawiązałem do tego celowo. Cieszę się, że są dobre oceny, bo spodziewałem się klapy. Następnego scenariusza nie zapowiadam, bo moje daty i tak się nie sprawdzają. Teraz będę stosował taktykę dodawania scenariuszy z zaskoczenia. Mam kilka pomysłów w zanadrzu, więc w sierpniu jeszcze wpłynie 2-3 scenariusze.
Mam kilka pomysłów na scenariusze, tak jak już wspominałem wcześniej. Jednak potrzebuję Waszej pomocy. Wybierzcie najlepszy, ten który dostanie najwięcej głosów zostanie zrealizowany jako pierwszy.
Tele-Ziele
Podczas oglądania teleturnieju w telewizji, rodzina Kiepskich odkrywa niesamowitą wiedzę Haliny w różnych dziedzinach. Ferdek i dzieci nakłaniają ją, aby wystąpiła w teleturnieju "Tele-Ziele". Rozmowę podsłuchuje jednak Paździoch, który chce mieć z tego korzyści...
Surwiwał
Paździoch urządza u siebie w domu szkołę przetrwania. Nie je obiadów, zrywa sobie liście z drzew lub poluje na owady. Helena jest tym faktem zniesmaczona. Marian próbuje wciągnąć w to Ferdka.
Dziadowski humor
Podczas spotkania sąsiedzkiego okazuje się, że Ferdek ma koszmarne poczucie humoru oparte na nieśmieszących nikogo żartach. Kiepski jednak nie toleruje poczucia humoru innych i jest dla niego tragiczne. Czy znajdzie złoty środek?
Jak dla mnie "Tele-ziele"
Bardzo lubię tematykę teleturniejów no i Paździoch-menda, jestem za.
Te dwa pozostałe też nie najgorsze, ale "Surwiwał" trochę mało Kiepskich przypomina pomysł i poza tym jakoś tak... A ten "DZIADowski humor" zbyt podobny do na przykład "Humoru telewizyjnego" i "Kiepskich żartów". Ale też nie najgorszy. Ten pierwszy mi się bardzo podoba.
"Nie lubię kiedy się mnie cytuje"
- Neil deGrasse Tyson
Scena 1: Ferdek, Halina, Mariolka i Boczek oglądają telewizję.
Widok na telewizor Okił.
Prowadząca: Dzień dobry państwu! Witam w kolejnej odsłonie teleturnieju „Tele-ziele”. Ziela tu państwo nie wygrają, a jak państwo przegrają – to się posrają! To jest właśnie motto naszego programu. Oto pięciu uczestników dzisiejszego programu.
Andrzej: Nazywam się Andrzej Sto-kilo, lubię wyciskać na sztandze, mówią na mnie „Endrju”. Pochodzę ze Starego Sącza.
Prowadząca: Wydaje mi się, że Nowego. Chyba pan dużo nie zdziała w tym programie…
Monika: Ja nazywam się Monika Kreślarska, mieszkam obecnie we Fromborku. Zajmuję się paleniem gumy.
Prowadząca: Może pani to rozwinąć?
Monika: Palę gumy – na złomie. (pokazuje braki w uzębieniu).
Abelarda: Ja mam na imię Abelarda, a na nazwisko mam Gniot. (Andrzej się śmieje, a przed telewizorem śmieje się Ferdek).
Halina: Cicho!
Prowadząca: A czym się pani zajmuje?
Abelarda: Jestem bezrobotna, bo w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem.
Ferdek: O, o! Ona bardzo dobrze mówi!
Boczek: Czekaj pan, panie Ferdku. Ale babeczka wchodzi na ekran! Na ekranie pojawia się kobieta z wydatnymi piersiami.
Barbara: Nazywam się Barbara Balon – i mam duże balony!
Boczek: O w mordę jeża!
Ferdek: Cicho! Swoje fantazje niech sobie pan spełnia w domu.
Prowadząca: A coś więcej?
Barbara: Myślę, że dla naszych widzów to wystarczy.
Prowadząca: No dobrze, a więc rozpoczynamy rundę pierwszą! Pytanie dla pana Andrzeja – w którym roku król Wypierdek IV ogłosił inwazję na Bahamy? Andrzej głośno myśli.
Halina: No co on się tak zastanawia, przecież to było w trzecim przed naszą erą.
Andrzej: No, czas mi mija to odpowiem – wstrzymuję się od odpowiedzi.
Prowadząca: Niestety – minusowy punkt. Pytanie dla pani Moniki. Jak nazywa się popularna sałatka podawana w barach, która posiada swą nazwę od kogoś zarządzającego?
Mariolka: To to i ja wiem - sałatka szefa. Tępota totalna w tej telewizji.
Monika: Czy to jest sałatka szefa?
Prowadząca: Brawo. Dostaje pani jeden punkt. Kieruję pytanie do pani Abelardy – jak nazywa się rasa kota, która jest zaliczana do tych półdługowłosych i charakteryzuje się niezwykłą ruchliwością?
Halina: No to jest chyba ten, kot syberyjski! Dobrze mówię?
Boczek: Na mnie niech pani nie patrzy.
Ferdek: Nie wiem, może tak, może nie. Telewizja prawdę ci powie, Halinka.
Abelarda: Czy to jest kizior syberyjski?
Prowadząca: Może pani powtórzyć?
Abelarda: Kizior syberyjski.
Prowadząca: Niestety nie możemy uznać tej odpowiedzi – to jest kicior syberyjski.
Ferdek: Halinka, wiesz co? Ty mi zaimponowałaś dzisiaj.
Boczek: I mi też. Nie wiedziałem, że ma pani taką wiedzę. Skąd pani ją ma?
Halina: W przeciwieństwie do was, Panowie – to mam wykształcenie wyższe niż podstawowe. Mariolka się śmieje.
Halina: Ty też się Mariola nie śmiej – bo jeśli dobrze kojarzę, to nie zdałaś matury. Zresztą, nie zagłuszajcie mi, bo oglądam.
Ferdek: Halinka, przecie to codziennie leci. A ja mam ważną sprawę do Ciebie – możesz na słówko do kuchni?
Halina: No dobra, ale to naprawdę ważne? Czy znowu chcesz pieniądze na piwsko?
Ferdek: Nie, nie, nie. Chodź, to się dowiesz.
Ferdek i Halina idą do kuchni, a Boczek korzystając z okazji wyżera paluszki ze szklanki.
Mariolka: Panie Boczek, wie pan co? Trochę kultury w gościach!
Boczek (z pełną buzią): Dobre, takie z sezamem!
Scena 2: Kuchnia. Ferdek stoi i gestykuluje, a Halina siedzi.
Ferdek: Halinka, pomyśl chociaż chwilę! Taka kasiora z tego może być!
Halina: Ferdek, daj mi spokój! Ja nie chcę występować w telewizji, jeszcze się ośmieszę i będę pośmiewiskiem całego osiedla, Wrocławia i Polski!
Ferdek: Jakim pośmiewiskiem, co ty pierdzielisz? Przecież ty masz taką wiedzę, co Boczek z Paździochem razem wzięci! Wreszcie sobie będziesz mogła kupić nową pralkę!
Halina: Przestań. Pralka poczeka, a ja powiedziałam kategoryczne NIE! Zresztą daj mi spokój, muszę iść do pracy, bo dzisiaj mam na nocną zmianę. Halina wychodzi z kuchni, Ferdek idzie za nią.
Ferdek: Halinka, poczekaj! Przecież ty możesz wygrać 30 tysięcy! Taka okazja ci nigdy się już nie przytrafi, kurde! Halina jest już na korytarzu, za nią nadal idzie Ferdek.
Halina: Ferdek, stop! To zachodzi za daleko! Powiedziałam nie! Halina jest już przy drzwiach do klatki schodowej, za nią nadal podąża Ferdek.
Ferdek: Halinka, no! Przecież ty całą wiedzę masz o tu, w małym paluszku! Zza drzwi wychyla się Paździoch.
Halina: Możesz przestać? Śpieszę się, nie jestem taka mądra jak ci się wydaje. Gdybym taka była, już dawno bym cię wywaliła z tego domu na zbity pysk. Halina wychodzi.
Ferdek (do siebie): No kurde, no. Tele-ziele srele kurde, 30 tysięcy złotych można wygrać, a ona odmawia. Muszę się kurde napić! Ferdek wraca do domu, Paździoch również.
Scena 3: Ferdek i Boczek siedzą w kuchni i piją wódkę. Przechylają kieliszki.
Ferdek: No i powiedz Pan, panie Boczek – jak ja mam ją przekonać?
Boczek: Nie wiem, może szantażem.
Ferdek: Do rzeczy, kurde.
Boczek: Pan jej powie, że się Pan wyprowadzić chcesz. Ale tak z przytupem, na amen!
Ferdek: Panie, co pan pierdzieli. Jeszcze by się na to chętnie zgodziła.
Boczek: To może do pracy Pan pójdź, a ona w zamian pójdzie do tego teleturnieja.
Ferdek: O nie! Ja mam swój honor i godność! Jeśli powiedziałem, że w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem, to tak jest do końca moich dni!
Boczek: Panie, uspokój się Pan. To tylko teleturniej.
Ferdek: Tylko teleturniej? Tutaj się Panie pan grubo myli, panie. 30 tysięcy złotych – wypłacili panu w tej swojej rzeźni tyle chociaż przez rok? Nie wypłacili panu. A dlaczego – bo pan ciągnie cały rok na najniższej krajowej.
Boczek: Sratata, panie. Pochwal się pan swoimi zarobkami. A nie, zapomniałem – zero (śmieje się).
Ferdek: Proszę pana. Ja jestem zazwyczaj spokojnym człowiekiem, czasami bardzo nieśmiałym, tak słyszałem. I dobrze wychowanym. Ale PASZOŁ WON MI STĄD GRUBASIE JEDEN! PAN MI TU NIE BĘDZIE PIENIĘDZY WYLICZAŁ I ŚMIAŁ SIĘ PROSTO W TWARZ, WYLINIALCU JEDEN!
Boczek: Dobrze, ja sobie pójdę, ale zabieram swoją wódkie!
Ferdek: To niech sobie pan zabiera!
Boczek: To zabiorę! Boczek bierze wódkę i wychodzi.
Ferdek: Ale bym się kurde napił…
Scena 4: Salon. Siedzą w nim Ferdek, Halina w stroju służbowym i Mariolka.
Halina: Chciałam wam powiedzieć coś ważnego, zanim pójdę dziś do pracy.
Ferdek: No to mów, słuchamy.
Halina: Zdecydowałam, że wezmę udział w tym teleturnieju. Dowiedziałam się w pracy, że nie dostanę wymarzonej premii. Właśnie teraz, na waszych oczach zadzwonię na numer telewizji TV100 i przejdę wstępne eliminacje!
Ferdek: No nareszcie Halinka podjęłaś prawidłową decyzję!
Mariolka: Nie mogę się doczekać, aż matkę zobaczę w telewizji. Całemu osiedlu laczki spadną!
Halina: Uwaga, dzwonię. (wykręca numer).
Przedstawiciel TV: Witam panią. Jak się pani nazywa i skąd pani jest?
Halina: Kiepska jestem, znaczy się Halina. Z Wrocławia.
Przedstawiciel TV: Czy jest pani gotowa na pierwsze pytanie?
Halina: Tak, jestem.
Przedstawiciel TV: Ile lat miał Napoleon Bonaparte, gdy miał 23 zimy za sobą?
Halina: Miał 24 lata, bo się urodził w lecie.
Przedstawiciel TV: Myślałem, że będzie to podchwytliwe pytanie, ale się pani nie myli. Oto drugie z trzech pytań: Jeśli Jasiu ma 6 cukierków, a pies mu zeżarł pęto kiełbasy, to ile jego mama ma lat?
Halina (odkłada słuchawkę): Pomóżcie mi. Chcą mnie zagiąć! Ferdek, wymyśl coś!
Ferdek: To pytanie nie ma sensa, weź mu tak powiedz.
Halina: Uważam, że to pytanie nie ma sensu.
Przedstawiciel TV: To jest prawidłowa odpowiedź! Nie boi się pani wyrazić własnego zdania! Ostatnie pytanie: W jakim kraju leży słynne złomowisko im. Kałacha Stracha?
Halina: To proste – w Uzbekistanie.
Przedstawiciel TV: Brawo! Uzyskała pani miejsce numer pięć w wydaniu, które odbędzie się za 5 dni w sobotę! Życzymy powodzenia i do widzenia! Halina kończy rozmowę.
Halina: Jest! Udało się!
Ferdek: Brawo Halinka! Ja nawet mam pomysła, jak te wygrane pieniądze rozgospodarowywywujemy.
Halina: Jeszcze nie wygrałam i nie, nie na piwo, nie na wódkę. Jeszcze nad tym wspólnie pomyślimy, ja muszę iść do pracy.
Scena 5: Halina wychodzi na korytarz, zaczepia ją Paździoch.
Paździoch: Dzień dobry, pani Halino. Jak mnie uszy nie mylą, właśnie zakwalifikowała się Pani do teleturnieju „Tele-ziele”, prawda?
Halina: Panie Marianie, czy pan podsłuchiwał?
Paździoch: Tak, taka moja natura. Ale w dobrej wierze!
Halina: Ciekawe w jak dobrej…
Paździoch: Mam dla pani propozycję nie do odrzucenia.
Halina: Przepraszam pana, ale spieszę się do pracy. Do widzenia!
Paździoch: Ale niech pani poczeka!
Halina: Nie mogę. Żegnam pana! Halina wychodzi.
Paździoch (do siebie): Jeszcze to uzgodnimy…
Scena 6: Ferdek siedzi w salonie, ogląda telewizję. Rozlega się pukanie.
Ferdek: Otwarte! Wchodzi Paździoch.
Paździoch: Witam Panie Ferdku, czy zastałem może Pańską małżonkę?
Ferdek: Nie, a bo co?
Paździoch: To może i lepiej, bo chciałem to najpierw z panem przedyskutować.
Ferdek: Ale co? Streszczaj się pan, bo ja jestem bardzo zajęty.
Paździoch: No dobrze, więc jak dobrze słyszałem: pana żona dostała się do teleturnieju.
Ferdek: Zara, zara – skąd pan to wie? Podsłuchiwał pan?
Paździoch: Tak, podsłuchiwałem. Ściany mają uszy, szklanki zresztą też.
Ferdek: A panu miło by było, gdybym podszedł do pańskich drzwi i podsłuchiwał pańskie kłótnie z żoną?
Paździoch: Jasne, że nie, ale w tej sytuacji chcę, aby wszyscy mieli korzyści.
Ferdek: To znaczy?
Paździoch: Do czasu rozpoczęcia teleturnieju mogę zostać menedżerem pani Haliny. Mogę ją przygotować mentalnie i psychicznie do programu. Ale nie za nic.
Ferdek: To za ile?
Paździoch: 50 procent.
Ferdek: Kategorycznie się nie zgadzam i się nawet nie targuję.
Paździoch: I ma pan rację, bo ja swoich udziałów nie zniżę. Moje rady są zbyt cenne.
Ferdek: Ja się nie zgadzam, bo i tak nic z tego nie będę miał. Przecież Halina mi złamanego grosza nie da.
Paździoch: I dobrze, bo na jej miejscu też bym nie dał. A więc przedyskutowałem to z panem, niedługo przedyskutuję to z pana żoną. I mam patenty na to, że się zgodzi. Do widzenia.
Ferdek: Menda!
Scena 7: Halina wraca z pracy, znów zaczepia ją Paździoch.
Paździoch: Dzień dobry, to możemy przedyskutować w końcu to, co chcę?
Halina: Skoro pan nalega, to bardzo proszę – dyskutujmy.
Paździoch: To proszę wejść do środka.
Halina: Długo to zajmie? Bo ja strasznie zmęczona jestem.
Paździoch: Obiecuję, że nie zajmie to długo. Proszę, proszę wejść!
Halina: No dobrze.
Scena 8: Salon Paździochów. Paździoch i Halina dyskutują.
Paździoch: To co, stoi? Podzielimy się fifty-fifty.
Halina: Ale na pewno mnie pan dobrze przygotuje? Ja chcę wygrać główną nagrodę, a wydatki chcę poświęcić na sprawy rodzinne.
Paździoch: Pan Ferdek właśnie mi o tym wspominał i się bał, że mu pani ani grosza nie da.
Halina: No co ten jełop pierdzieli? Taka skąpa to ja nie jestem, bez przesady.
Paździoch: Ja bym na pani miejscu właśnie nic mu nie dała, wszystko przepije!
Halina: Ale on tak chciał, żebym tam wystąpiła! Muszę mu to jakoś wynagrodzić.
Paździoch: Tak bardzo chciał, bo chce z pani wydoić kasę!
Halina: Panie Paździoch, nie przeginaj pan! Pan nie będzie gospodarował moją częścią pieniędzy. Zawsze mogę wycofać się i nie będzie żadnego fifty-fifty.
Paździoch: Dobrze, zgoda! Zacznijmy przygotowania od teraz. Nie można się obijać.
Halina: Panie Paździoch, bez przesady. Do domu muszę wrócić, obiad zjeść. Wszystko w swoim czasie.
Paździoch: Jak pani uważa. Ale żeby nie było, że nie ostrzegałem!
Scena 9: Salon Kiepskich. Są w nim Ferdek i Halina.
Ferdek: Ale jak to się zgodziłaś? Przecież ta menda na pewno coś knuje.
Halina: Ferdek, uspokój się! Może bez pana Mariana tego nie wygram? On ma mnie przygotować!
Ferdek: Ta, przygotować! Uważaj na tego gagatka, bo może ci jeszcze jakie środki nasenne poda albo co! Ja nie wiem Halinka, jak ty się mogłaś na to zgodzić! Ja za chwilę idę to z nim wyjaśnić! Jestem głową rodziny i też muszę z tego coś mieć!
Halina: Głowa rodziny, która siedzi i pierdzi w fotel! Też mi co, jełop!
Ferdek: Jeszcze zobaczysz! Idę to wyjaśnić! Ferdek wychodzi na korytarz i wali w drzwi Paździocha.
Ferdek: Otwieraj pan! Marian otwiera.
Paździoch: No słucham, o co chodzi?
Ferdek: Ja też chcę mieć swoje udziały!
Paździoch: A niby z jakiej racji?
Ferdek: A z takich racji, że ja jestem po primo głową rodziny, po drugo to był mój pomysł, aby Halinka wystartowała, a po trzecio to po prostu też mam swoje potrzeby!
Paździoch: No to zaproponuj pan coś pierwszy.
Ferdek: To pan proponuj pierwszy, ja chcę usłyszeć pana łachmackie i krętackie propozycje!
Paździoch: 35 procent moich 50 procent.
Ferdek: O nie, pan mnie uważasz za kogoś, kto się na to zgodzi?
Paździoch: No tak, daję taką ofertę i nie ma gadania.
Ferdek: To ja w takim razie wykręcam numer do telewizji i odwołuję występ.
Paździoch: Dobra, czekaj pan! Czy może być 50 procent moich 50 procent? W sumie dzielimy się po siedmiu i pół tysiącach.
Ferdek: Stoi.
Scena 10: Ferdek wychodzi na korytarz, gdzie w stroju do ćwiczeń biega Halina. Temu wszystkiemu przygląda się wychodzący z toalety Boczek.
Boczek: Mmm, panie Ferdku, zazdroszczę Panu. Jest na co popatrzeć, w mordę jeża!
Ferdek: Hamuj się pan. Co tutaj się dzieje?
Boczek: Przed chwilą pan Marian rozpoczął rozgrzewkę pani Halinki.
Ferdek: Ale po co jej rozgrzewka fizyczna, jak ona ma mózgiem pracować jutro? Halina, po co ty biegasz?
Halina: Jak to po co, całe ciało musi współpracować z mózgiem, tak mi mówi pan trener Marian.
Ferdek: Przecie on ci głupoty pociska!
Boczek: Jakie głupoty? Pan Marian mi dopiero co kilka minut tłumaczył, jakie to potrzebne przed teleturniejami jest.
Ferdek: Pan, panie Boczek to się gówno znasz, więc się Pan nie odzywaj. Jutro wielki dzień, a ona mi tu będzie biegać zamiast książki studiować! No nie wytrzymie! Ferdek wychodzi.
Scena 11: Ferdek, Marian, Boczek i Mariola oglądają odcinek teleturnieju, gdzie występuje Halina.
Widok na telewizor Okił.
Prowadząca: A oto uczestnik numer 5! Proszę się przedstawić.
Halina: Nazywam się Halina Kiepska, pochodzę z Wrocławia. Z zawodu pielęgniarka.
Prowadząca: Coś mi się wydaje, czy niedawno pani uprawiała jakiś wysiłek fizyczny?
Halina: Tak, trochę biegania przed nagraniami nie zaszkodzi.
Ferdek: I widzi pan, panie Paździoch co pan narobił? Bidulka ledwo będzie mówić.
Paździoch: To jest mój sposób, on nie zawiedzie!
Prowadząca: Oto pierwsze pytanie do pani Haliny: Jak długo panował monarcha Buła VIII?
Halina: Yyy… zaraz, pamiętałam…
Prowadząca: Niestety, czas się skończył. Punkt minusowy. Ekran przedstawia efekt podobny do retrospekcji.
Prowadząca: Kolejny punkt minusowy, i kolejny… kolejny… Niestety odpada pani z programu, dziękujemy za grę! Boczek i Ferdek patrzą groźnym wzrokiem na Paździocha.
Ferdek: Oj, panie Paździoch, panie Paździoch. Ja już panu dam pańskie metody… (łapie Mariana za szyję)
Scena 12: Paździoch biega po całym korytarzu, robiąc serie.
Ferdek: Szybciej! Szybciej! Co pan, Panie Paździoch? Więcej siły!
Boczek: Szybciej! Mocniej! Halina dmucha w gwizdek.
Halina: SZYBCIEJ!! To za mój przegrany program! Wszyscy krzyczą chórem SZYBCIEJ!
Wystąpili:
Ferdek – Andrzej Grabowski
Halina – Marzena Kipiel-Sztuka
Mariolka – Barbara Mularczyk
Paździoch – Ryszard Kotys
Boczek – Dariusz Gnatowski
Prowadząca – Beata Rakowska
Andrzej – Sławomir Sulej
Monika – Elżbieta Jodłowska
Abelarda – Dominika Kurdziel
Barbara – Dorota Zięciowska
Przedstawiciel TV – Mariusz Czajka
Bardzo przyjemny odcinek. Mieszanka 5 i 1 sezonu, trochę jak "Grunt to rodzinka". Na początku nie podobało mi się obsadzenie Haliny w tej roli, ale jednak stwierdzam teraz, że to był dobry pomysł .
Na minus tylko końcówka, czyli ostatnie dwie sceny. Za szybko to się wszystko działo, co najmniej dwukrotnie więcej treści powinno być.
SCENA 1
+ "Tu państwo nie wygrają, a jak przegrają to się zesrają"
+ Stary/Nowy Sącz i poprawka prowadzącej
+ palenie gumy (Grubo )
+ Język bohaterów - perfekcja, zwłaszcza komentarze Ferdka i Boczka
+ Balony Barbary Balon
+ Sałatka szefa (Ale suchar, ale świetny )
+ Paluszki i Boczek
SCENA 2
+ Paździoch-menda
+ Język bohaterów
SCENA 3
+ "jak mam ją przekonać ? - Nie wiem może szantażem"
+ jęzeyk bohaterów
+ "Wyprowadzka"
+ Ferdek miły dla Boczka (Do czasu )
+ Boczek z "zarobkami" i k*rwica Ferdka Tu uzasadnione krzyczenie na Boczka
+ Język bohaterów
SCENA 4
+ Znowu suchar (I pytanie), znowu świetny
+ Pytanie o wiek Mamy Jasia
- Mariola trochę nienaturalnie wyszła
SCENA 5
+ Paździoch-menda
+ "natura Paździocha"
+ Język bohaterów
SCENA 6
+ "Ściany mają uszy i szklanki też"
Język bohaterów
SCENA 8
+ Paździoch o Ferdku
+ Język bohaterów
n W jednej kwestii chyba miała być Paździochowa, nie Paździoch
- Halina, czemu się zgodziła ? Chyba była świadoma swojej wiedzy
SCENA 9
+ Język bohaterów
+ " Głowa rodziny, która siedzi i pierdzi w fotel! Też mi co, jełop!"
+ 35 % z 50 % Paździocha (Cudeńko )
n Ferdek za szybko się zgodził wg. mnie
SCENA 10
+ Genialny Boczek ("Jest na co popatrzeć")
+ "Całe ciało musi współgrać z mózgiem.
+ Język bohaterów
SCENY 11-12
+ Zemsta Ferdka w zakończeniu
- Scena z Haliną w tv mogłaby być dłuższa
- Kurde no, w kulminacyjnym momencie przyśpieszyłeś akcję, za bardzo:-/
8,5/10 Solidny, zabawny i przyjemny odcinek.
"Nie lubię kiedy się mnie cytuje"
- Neil deGrasse Tyson
Niezły scenariusz.
plusy
-Boczek i paluszki
-program tv
-zakończenie
-dobrze odwzorowany język bohaterów
-Paździoch menda
minusy:
-strasznie krótki ten scenariusz
Plusy przeważają nad minusami dam 7/10
Tylko jednego nie rozumiem:dlaczego Paździoch sabotował Halinę?
W tym scenariuszu po prostu wiedział, że Halina nie mając wiele czasu do teleturnieju i nie będąc pewna, że wygra, będzie szukać każdej metody, która może pomóc w zwycięstwie.
Czytając scenariusz miałem wrażenie, że jest osadzony w okolicach 5 sezonu. To dobrze. Nie było błądzenia po klilku sezonach tylko konkretne umiejscowienie go w danej linii. Fabularnie to szału nie było. Kotlet odgrzany, ale w zasadzie nie ma potrzeby tego pisać gdyż sam wiem jak cieżko jest coś nowego wymyślić. Przyczepiłbym się miejscami do języka (zwłaszcza komentarze Haliny w scenie I). Podobała mi się scena w kuchni z Boczkiem i jego wypierdzielenie, fajna, zabawna i lekka. Sam namolny Paździoch z tym pomaganiem też fajny, ale w sumie nie wiem czy był ostatecznie przekonujący. Za to zakończenie. No cóż urwane i słabe. Jak dla mnie solidne 6/10.
PLUSY:
Program TV
Namawianie Haliny do wzięcia udziału
Picie z Boczkiem
Rozmowy Haliny z Paździochem
Scena z Boczkiem w salonie
Halina w TV
Zakończenie
Następnym scenariuszem będzie odcinek Surwiwał. We wcześniejszym głosowaniu zyskał on 1 głos - od boczka22. Prawdopodobnie wyjdzie on w następnym tygodniu.
Dobry scenariusz. Początkowy program w tv rewelacyjny, śmieszne motto teleturnieju, przedstawianie się uczestników i ich nazwiska. Dobry też Boczek wyżerający paluszki ze szklanki. Świetne propozycje Arnolda z szantażem i pójściem Ferdka do pracy oraz wyśmiewanie się z zarobków Kiepskiego. Bardzo dobre były eliminacje Halinki do wzięcia udziału w teleturnieju, zwłaszcza pytanie o wiek mamy Jasia i odpowiedź "Uważam, że to pytanie nie ma sensu" Potem było już trochę gorzej, lecz scenariusz nadal utrzymywał dość wysoki poziom. Niezłe obie rozmowy Ferdka z Paździochem i tekst "Ściany mają uszy, szklanki zresztą też." Średnia natomiast była scena w mieszkaniu Paździochów. Potem dobra scena na korytarzu z rozgrzewką Halinki. Sam występ Haliny w tv niezły, choć zdecydowanie za krótki. Zakończenie całkiem w porządku. 8/10