WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
TELETURNIEJ NIE Z TEJ ZIEMI - na podstawie pomysłu Kiepska_Fanka
Scena 1
Salon. Walduś co chwila nerwowo patrzy w stronę Ferdka, ten siedząc na fotelu wertuje program telewizyjny.
Waldek
Tatuś, a co ty se tam nomalnie wyczytowywujesz? Bo, bo, bo od godziny jak bedzie to wpatrzony jest nomalnie tatu jak w święty kurna obrazek. Ja się kurna boję, żeby tatuś nie został jakimś magisterem albo inną mendą.
Ferdek
Spokojna twoja rozczochrana Walduś, tak nisko to twój tatuś jeszcze nie upadł! Programa telewizyjnego se oglądam Walduś. Tylko skupić się nie idzie, bo cały czas Cycu jeden przeszkadzasz.
Waldek
A, a, a, a tam nomalnie to nie ma tam jakiej kurna różowej randrynki?
Ferdek
Z uśmieszkiem kiwając głową: Są, są.
Waldek
Śmieje się: Gdzie kurna?
Ferdek
Jak se namalujesz Cycu jeden głupkowaty! O, ‘’Nauka z Gryzkiem’’ – program edukacyjny.
Na kadrze z programu ciastko ludzkich rozmiarów, jest ugryzione po lewej stronie, obok niego klaun. Oboje tańczą.
Waldek
Kurna, tatuś! To czytywanie całe to poważnie tatusiowi zaszkodziło, nomalnie!
Wyrywa Kiepskiemu gazetę, gniecie ją w kulkę i wyrzuca przez okno.
Ferdek
Walduś, ale ja żem nie doczytał!
Waldek
I bardzo dobrze! Bo, bo, bo jeszcze chwila, aby ojciec kurna wylądował z pinglami, brodą jak ten kurna magister, kurna jego mać!
Na ekranie telewizora - blondynka, w tle przybliżające i oddalające się logo ‘’MAM POMYSŁA!’’
Prezenterka
Dziękujemy pani Oktawii Lubieżnej za jej pomysł na serial o perypetiach pracowników wywozu gnojówki, na pewno go zrealizujemy! A ja przypominam, że to wy drodzy telewidzowie możecie urozmaicić ramówkę naszej stacji! Wystarczy wysłać SMS o treści MAM pod numer 33 33 33, wystarczy pomysł! Teleturnieje mile widziane! Przewidziana jest nagroda pieniężna.
Ferdek
Haha, Walduś, czy ty żeś słyszał, co żem ja słyszał, normalnie?
Waldek
Ale, że co?
Ferdek
Walduś, synku ty mój kochany, leć, że po telefona! Tatuś ma pomysła!
Kiepski wraz z synem donośnie się śmieją.
Scena 2
Korytarz. Przez witrażowe drzwi wchodzą na czarno ubrani pracownicy stacji Tele Morele.
Pracownica
No, nie wiem jak ty ale ja to czarno widzę!
Pracownik
To przez ten strój! Czarny i ponury, nie lepiej kolorowy i zwariowany?
Pracownica
Jestem w żałobie, debilu!
Pracownik
Zresztą od gniotu Lubieżnej nic gorszego chyba nie istnieje.
Pracownica
Nie kracz, bo wykraczesz. Tylko wzmianka o forsie i już stado bydeł.
Pracownik
No cóż Sybillo, taki naród.
Pracownicy zatrzymują się ku drzwi Kiepskich, pukają, po chwili otwiera im Kiepski.
Pracownica
Pan Ferdynand Kiepski?
Ferdek
Przepraszam bardzo, za ten prawda incydent z rynną odpowiedzialny jest prawda, mój łysy sąsiad, za przeproszeniem Marian Paździoch, który pod wpływem prawda napojów wyskokowych prawda uczepił się jak małpa rynny, nie obrażając prawda małp, i prawda rynna kaput.
Pracownica
Pozwoli pan, że przerwę pański wywód. Pomocna dłoń dyrektora działu programowego stacji Tele Morele.
Ferdek
Te… Zara, chwila, co wy mi tu za morele wciskata?!
Pracownik
No przepraszam bardzo, ja delirki jeszcze nie mam, punkt 12:58 zatelefonował pan do nas, uprzedzając, że ma pan, cytując: ‘’teleturniej nie z tej ziemi’’.
Ferdek
Kurde, to, to, to państwo?! A ja myślałem, że to jakieś gangreny z sanepidu, bez urazy.
Pracownik
Nie szkodzi, już nie takim mięsem nas obrzucano.
Ferdek
To, to, to, to…
Pracownik
Pozwoli pan, że wejdziemy do środka.
Ferdek
No to samo miałem kurde na myśli, bo jak mawiał poeta - ‘’Gość w dom, Bóg w dom’’.
Scena 3
Salon. Na środku salonu stoją równie pracownicy, naprzeciw nich Kiepski.
Ferdek
To czym chata bogata, nie kurde! Herbatki, kawki, a może coś mocniejszego?
Pracownik
Panie Ferdynandzie, jesteśmy tu wyłącznie w celach zawodowych, a nie towarzyskich.
Ferdek
To może paluszka słonego?
Ze stołu podnosi szklankę z paluszkami w środku.
Pracownica
Nie, dziękuję. Jestem na diecie, ćwiczę z Ewą Koczkodanowską.
Głos Waldka
Ojciec kurna, ojciec! Ale my z chłopakami se meczyka przyrżnęliśmy, kurna 12:0, 12:0! Tak my tych fagasów orżnęli, że w sandałach do domu wracały.
Waldek w dresach, i z piłką w ręku.
Waldek
A co to za trumniaki tatuś wytrzasnął, ze zakładu cmentarnego, nie kurna!
Ferdek
Walduś, Walduś! Państwo są lewą ręką dyryktora tych Trele…
Pracownik
Tele Morele!
Ferdek
No, a to je moja latorośl, Walduś.
Przytula do siebie Waldusia.
Waldek
Dobry!
Podaje rękę pracownikowi, ten odzwierciedla ruch, Waldek zaczyna trząść jego ręką.
Waldek
Dobry.
Z chyla się, by ucałować rękę pracownicy, ta odtrąca jego gest.
Pracownik
Wciąż czekamy panie Ferdynandzie.
Ferdek
A, a, a, na co kurde?
Pracownik
Na pana inicjatywę, ‘’kurde’’.
Ferdek
Panie, ze mojej strony to je Walduś, przecie, nie kurde?
Pracownik
O pomysł pana mi się rozchodzi, na ‘’teleturniej nie z tej ziemi’’.
Waldek
A, a, a ze której?
Pracownik
Burej, na końcu łysej!
Ferdek
Zara panie, co nagle to po diable, nie!
Pracownik
O nie! Tak nie będziemy się bawić panie Ferdku pierdku! Albo tu i teraz albo Arrivederci Roma się mówi!
Ferdek
Tu i teraz panie, to ja mogę sprawić, że pan opuścisz to pomieszczenie z prędkością światła!
Pracownik
Ja, ja, wypraszam sobie, otóż rozmawia pan z wyższą strefą, mgr. Albert Kawior.
Ferdek
…magister?
Waldek
Kurna jego mać!
Żegna go, kopniakiem w tyłek.
Pracownik
Nawet krzty szacunku dla uczonego! Założę się o moją nowiutką togę, że ten wąsaty cham łże jak pies!
Pracownica
Już się tak nie wywyższaj, prawda jest taka, że magister z ciebie żaden, tylko fakturę z bazaru podprowadziłeś, sam się chwaliłeś w robocie.
Pracownik
Dobra, dobra, to było dawno i nieprawda. Chodźże, bo Stękalski się odezwał, że ma pomysł.
Pracownica
Pomysł, to każdy ma, ale żeby był chociaż, no nie wiem ‘’dobry’’ to skądże znowu. Nawet pieniądze nie pomagają.
Oboje wychodzą na klatką schodową. Z WC wychyla się Paździoch.
Scena 4
Salon. Kiepski z Waldusiem na fotelach medytują, do salonu wchodzi Halina z siatami w rękach.
Halina
A co wy se tu za medytację uprawiacie?
Ferdek
Pobudzamy do życia prawda Halinka, nasze komórki mózgowe poprzez myślenie.
Halina
No, lepiej późno niż wcale. A ciekawa jestem, o czym wy tak rzetelnie myślicie?
Ferdek
No, przecie, że nie o pracy.
Halina
A jednak jełop zostanie jełopem na wieki wieków.
Zmierza w kierunku kuchni.
Ferdek
Ament. Jak Ci idzie Walduś, wymyśliwowałeś już se coś Cycu?
Waldek
No jako tako tatuś, ale nomalnie bardziej jako niż tako.
Ferdek
Kurde Cycu, by my takiego teleturnieja skołowali, że by ten magisterek by się z nami przepraszał, że nie poczekał, narwaniec jeden kurde.
Kiepska wraca do salonu.
Halina
Coś ty powiedział? Jeszcze tego było mało, żebyś mi jakiś mierny teleturniej w domu urządzał.
Ferdek
Halinka, widzę ty nie wierzysz w zdolności swego męża jedynego najukochańszego. Jeszcze zobaczysz, jaką będziemy kasiorę zbijać z oglądalności.
Halina
To ty byś się lepiej wziął za uczciwą pracę, a nie kompromitować rodzinę.
Z powrotem wraca do kuchni.
Ferdek
Cycu, dlaczego życie nie jest tak piękne, jak ten kurde browar!
Ze stołu podnosi piwo ‘’Mocny Full’’.
Waldek
To, to, to nomalnie trza by się jakiegoś fizjonoma spytywać, bo te całe fizjonomy się zajmują pytaniami, które kurna dręczą se ludzkość.
Ferdek
W dzisiejszych czasach Walduś, browar jest niedoceniony. On dodaje skrzydeł, to… smak życia!
Waldek
A tatuś, a jak by my docenili tego browara, i by my o nim se ten nasz teleturniejszczak zrobiły, co?
Ferdek
To jest myśl Walduś. Ty masz łeb, ale nie po mamusi.
Scena 5
Korytarz. Przez witrażowe drzwi na korytarz wchodzą pracownicy ciemno ubrani.
Pracownica
Coś znajome to miejsce jest.
Pracownik
No, przecież to ta obskurna kamienica!
Pracownica
No przecież, że wiem. Droczę się tylko z tobą.
Z WC wychodzi Paździoch.
Paździoch
O! Państwo już są. Punktualni jak w szwajcarskim zegarku.
Dochodzą do drzwi mieszkania Paździocha.
Pracownica
A pan rozumiem Marian Paździoch?
Paździoch
W rzeczy samej.
Pracownica
To pan po pijaku zawalił rynnę?
Paździoch
Kto takich kalumnii pani naopowiadał!
Pracownik
Ten, margines społeczny, co mieszka obok pana.
Pokazuje ręką na drzwi Kiepskich.
Paździoch
To jest spisek i manipulancja. Sodomia i gomoria na okrągło. Papierosy, alkohol, i te, no, dupalacze to tam chleb powszedni. Rodzina patologiczna. Oczywiście, są w tej kamienicy ludzie porządni i nieupaprani szambem.
Pracownik
To wstrząsające.
Pojawia się Paździochowa z telefonem w ręku.
Paździochowa
Marian, do Ciebie, w sprawie tych twoich ciemnych interesów.
Paździoch
Przepraszam, sprawy zawodowe.
Wraz z Paździochową wchodzi do mieszkania. Pracownicy spoglądają na siebie, kiwając głową.
Scena 6
Salon. Ferdek z Waldusiem siedzą w fotelach, Kiepski wypija ostatni łyk piwa.
Ferdek
No, to Cycu, bo ty przeważnie całymi godzinami ślęczysz przed telewizorem, to w takim razie powiedz mi, co w takim jednym teleturnieju się na ten przykład znajdowuje?
Waldek
No normalnie tatuś, pytują się o takie jakie różne duperele.
Ferdek
Czyli, że jakie Walduś, konkrety.
Waldek
To kurna, na ten przykład nomalnie to wczoraj w takim jednym teleturniejku to było se pytanie - kto se wynalazł pierwszy wibrator.
Mariola
Chyba generator, tłuku!
Przechodzi przez salon. Waldek nerwowo spogląda w jej stronę.
Waldek
A tak z drugiej strony to tatuś nomalnie, to co my se takiego wiemy o tym caluchnym piwie, co? Tyle, że 2,50 u Jasia kosztowuje.
Ferdek
Walduś, nie bój żaby! To, to pół biedy, wciśnie się jakiś kit Walduś normalnie ludziom, i bedzie dobrze. Zresztą kto se bedzie dupę nami zawracał, i sprawdzywał, czy to prawda jest, Walduś. Ja innego problema mam, Walduś, co w tym całym naszym teleturnieju bedzie kurde do wygrania? Bo ludzie w dzisiejszych czasach to zachłanne są, jak nie posmarujesz Cycu to nie pojedziesz.
Waldek
No raczy chyba, browary nie?
Ferdek
Jeszcze czego Walduś, puknij się, o tu!
Wskazuje na czoło.
Ferdek
Z bandą nieokrzesanych ludzi bede się moimi browarami dzielił, ciężko zarobionymi zresztą.
Głos Babki
Kanalia!
Waldek
To może kopa w dupala, tatuś, nie? Hahahaha!
Ferdek
Cycu, nie żartuj se.
Waldek
No dobre już, dobre.
Ferdek
Wiem!
Na twarzy Kiepskiego pojawia się uśmiech.
Ferdek
Walduś skiknij no po wodę i te no puszki po ‘’Mocnym Fullu’’, tylko migusiem. Mam pomysła!
Scena 7
Salon. Na stole pełno puszek po ‘’Mocnym Fullu’’ wokół woda w kanistrach.
Ferdek
Ja żem zawsze Walduś wiedział, że one mi się do czegoś przydadzą. A tak, kurde nawiasem mówiąc to skąd żeś tyle wody skombinował Cycu.
Waldek
No jak to skąd kurna, Kranówa - smaczna i zdrowa. A tak zapytując się ciebie, to tatuś, to po co Ci była ta cała woda i te o, to wszystko.
Ferdek
Walduś, ‘’Wodny Full’’, mówi ci to coś?
Waldek
No, nie bardzo.
Ferdek
To bedzie Walduś, nasza główna nagroda w naszym teleturnieju! No, a przecie nikt nam Cycu nie udowodni, że to podszywany jest.
Waldek
Dobre, tatuś, dobre. Tylko mnie co innego na myśl przychodzi.
Ferdek
No.
Waldek
Jak ten nasz teleturniej bedzie się nazywywał?
Ferdek
To bedzie kurde, no to bedzie… ‘’Teleturniej nie z tej ziemi’’, o! Pasi?
Waldek
Dobre tatuś, dobre!
Ferdek
No Cycu, to skocz no do gazety i ogłoszenie daj.
Waldek
To kurna tatuś, zadzieram kiece i lecę! Hahahaha!
Scena 8
Korytarz, noc. Boczek w nocnej piżamie wchodzi na korytarz, skrada się do niego Paździoch.
Boczek
Aaa! Panie Paździoch, co pan tak się skradasz jak cichy zabójca jakiś.
Paździoch
Ciii! Nie drzyj, że się pan tak, jakby pana ze skóry obierali! Poza tym lokatorzy chcą spać.
Boczek
Panie, ja, ja też chce w mordę jeża spać.
Paździoch
Mam do pana interes!
Boczek
Jaki, interes?
Paździoch
Niebyle jaki! O suchym pysku pan chodzić nie będziesz, a może i znajdziesz pan szczęście w ramionach kobiety…
Boczek
Co pan chcesz agencję towarzyską otworzyć?
Paździoch
Słucham?! Pan do mnie czy koło mnie? Telewizja - mówi panu to coś?
Boczek
No, czy ja debil jestem czy co, w mordę jeża.
Paździoch
No nie wnikam, panie Boczek, nie wnikam. To widzimy się jutro na planie zdjęciowym sąsiedzie, dobranoc.
Boczek
Zara, panie Paździoch, jaki plan zdjęciowy, gdzie?
Paździoch
Z panem to się rozmawia jak z dupą w nocy. Jutro przychodzę po pana i razem jedziemy na plan zdjęciowy teleturnieju ‘’Majty Srajty’’. Zrozumiano?!
Boczek
No, no, no, tak.
Paździoch
No!
Paździoch wchodzi do mieszkania, Boczek zostaje przy WC, robi duże oczy.
Scena 9
Salon. Ferdek z Waldusiem na fotelach, Kiepski w ręku trzyma piwo ‘’Mocny Full’’.
Ferdek
O żesz kurde, Walduś, Pa, Paździoch!
Waldek
Gdzie tatuś, gdzie?
Ferdek
No, no, no w telewizornii normalnie.
Na ekranie telewizora Paździoch z Boczkiem odświętnie ubrani, w tle niebieską czcionką ‘’Srajty Majty’’. Obok nich mężczyzna z przylizaną grzywką. Mężczyzna bezsilnie próbuje rozszarpać damską bieliznę.
Dopingujący uczestnika
Uda ci się, Uda ci się, Zbysiu!!!
Paździoch
Niestety, pan jesteś dupa nie chłop! Won mi!
Wygania uczestnika.
Paździoch
A po przerwie prezentacja umiejętności pana Jana Bana, który na śmierć i życie o swoją męskość będzie walczył z gaciami marki Twarde.
Po przemowie Paździoch szczerzy się do kamery.
Ferdek
Czy ty żeś to widział Walduś, co ja żem widział, kurde?
Waldek
No, no, no nomalnie menda szczeżuje się przed apararatem a jeszcze miesiąc temu to kurna szczerbata była, że nomalnie bez kija to nie podchódź.
Ferdek
To jest Walduś upadek polskiej telewizji, upadek. Ale mnie to Cycu co inne martwi normalnie. Do takiego Paździocha, tego wrzoda, tej mendy jednej, to drzwiami i oknami walą, a, a, a do nas to normalnie nawet pies z kulawą nogą nie przyjdzie.
Rozlega się pukanie do drzwi.
Ferdek
Otwarte!
Do salonu wchodzi uśmiechnięty Marian.
Ferdek
O wilku mowa.
Paździoch
Można?
Z ukrycia wyjmuje flaszkę.
Ferdek
No jak pan musisz.
Siada na krześle przy stoliku.
Paździoch
O, brawo sąsiedzie, dobry wybór.
Walduś wyłącza TV. Z twarzy Paździocha znika uśmiech.
Paździoch
Tak, nie będę owijał w bawełnę, powiem prosto z rury…
Waldek
Panie Paździoch, mówi się kurna z grubej rury, nie?
Paździoch
Wystąpisz pan w moim, mówiąc skromnie, odnoszącym sukcesy teleturnieju?
Ferdek
Jako kto?
Paździoch
No, jako uczestnik, babkę klozetową już mamy szyderczo się śmiejąc. Widzi pan, koledzy z bazaru domagają się większej kwoty za występ, aaa, wie pan, program musi iść naprzód, a nie siąść dupą na mieliźnie, nie przymierzając jak pan.
Ferdek
A zasadzić panu kopa w tą pana szołbiznesową dupę?
Ferdek
Cycu, Walduś, Kiepscy kurde się podnoszą i wznoszą, rozumiesz!
Paździoch
No, nie chwal pan dnia przed zachodem słońca. To co, ubijemy interes?
Ferdek
Zara, panie, nie bądź pan taki hop do przodu, dobre, wystąpię se w tym pana śmiesznym teleturniejku…
Na twarzy Paździocha pojawia się uśmiech.
Ferdek
Tylko, zara panie, nie ciesz pan mordy, ja se wystąpię, jak pan wystąpisz w moim… teleturnieju.
Paździoch
Jako kto?
Ferdek
No, ta postać, komu jak komu, ale panu powinna być bardzo bliska. To menda bazarowa, robiąca pod siebie…
Paździoch
Kiepski Rockefeller się znalazł, karwasz twarz!! Będę się modlił do samej św. Elżbiety, żeby ta pana cienizna zeszła na bruk!
Ferdek
A módl się pan kurde nawet do św. Eustachego! Szmaciarz zasrany.
Paździoch wychodzi.
Scena 10
Przedpokój. Rozlega się pukanie do drzwi, przybiega energicznie Kiepski.
Ferdek
Już, już, otwieram! (śpiewająco)
U progu drzwi mężczyzna z brodą, w okularkach, i w garniturze.
mgr. Męczydupa
Dzień dobry szanownemu panu!
Kłania się, podaje rękę.
Ferdek
Obejdzie się.
Bierze rękę Kiepskiego i przymierza się do pocałunku jej.
Ferdek
O, o… odwal, że się pan.
Wyrywa mu swoją rękę.
mgr. Męczydupa
Proszę pana, ja tylko chciałem być uprzejmy.
Ferdek
To następnym razem niech pan uważa z tą pana ‘’uprzejmością’’.
Ferdek
A tak w ogóle to po coś się pan tu przypałętał?
mgr. Męczydupa
W gazecie, na pierwszej stronie, pod przepisem na udany orgazm znalazłem ogłoszenie o owym teleturnieju, nie z tej ziemi rzecz jasna. I wyrażam chęć na uczestnictwo w nim.
Ferdek
Czyli, że pan chcesz mi programa zamknąć?
mgr. Męczydupa
Słucham? Nie, nie, ja chcę w nim ‘’uczestniczyć’’, a nie zamykać, broń boże!
Ferdek
To, to mów, że pan jaśniej, no. No to panie, to kapote se pan zdejmi, a ja kurde za chwilę wrócę.
Kiepski przybiega do salonu, w fotelu Waldek ćwiczący handelkami.
Ferdek
Walduś, Cycu jeden, daj mi, że tego telefona do tych kamerzystów, bo klienta mamy.
Walduś podaje Ferdkowi telefon. Ten telefonuje.
Ferdek
Halo? Panowie! Kamery w dłoń, i zaczynamy kurde to show! Haha!
Scena 11
Salon. Na kanapie zasiada jury, czyli Walduś, opiera ręce na stole. Obok niego grono kamerzystów. Na środku uczestnik. Kiepski wchodzi w kadr z mikrofonem.
Ferdek
Cześć i czołem, kluski z rosołem, haha! To jak już prawda przywitaliśmy się, to na początek naszej gry proponuje panu…
Cisza.
Ferdek
No, panie, jak się pan zwiesz?
mgr. Męczydupa
Wykładam nauki na Uniwersytecie Warszawskim, mam kochającą mamusię oraz dwa pieski rodzaju Cziłała, które równie darzę ogromnym uczuciem.
Ferdek
Gówno to kogo obchodzi, panie, jak się pan zwiesz? No kurde. Imię pana, imię!
mgr. Męczydupa
…Męczydupa.
Ferdek
Panie, pan żeś jest męczydupa, o imię się pana pytuje!
mgr. Męczydupa
Odpowiadam: Euzebiusz Męczydupa!
Waldek
Hahahaha! Dupa nomalnie?!
mgr. Męczydupa
I, i co w tym śmiesznego jest?!
Kamerzysta
Przepraszam, ale czy to jest pierdzielenie na antenie typu talk-srow, czy normalny regularny teleturniej? Bo ja już się powoli gubię.
Ferdek
Panie, pierdzielić to możesz pan, a ja mądre rzeczy kurde prawię. To lecim kurde na Szczecin haha! Pytanie kurde brzmi - kto wynalazł se kurde piwo?
mgr. Męczydupa
Jednoznacznie na to pytanie nie można odpowiedzieć…
Waldek
A jak kurna, dwuznacznie?! Śmiech.
Ferdek
Co, co mi pan tu kurde bedzie nowe dzieje tworzył, co? Wbij sobie pan do tej magisterskiej dyni, że jedynym stworzycielem piwa jest… jest… Ferdinand Piwollo, kurde, no!
mgr. Męczydupa
Niech mi pan tu oczu nie mydli! Ja, ja, żem studiował nauki o piwie!
Ferdek
Chyba bezalkoholowym. Cycu, z łaski swojej wyprowadź, że tego nieuka.
Walduś wyprowadza siłą magistra.
Ferdek
Widzicie, panowie, widzicie. Takie te magistry mądre, że wszystkie rozumy pozjadały, a podstawowej kurde rzeczy nie wiedzą.
Popija piwo.
Scena 12
Na czarnym tle białą czcionką napis ‘’3 TYGODNIE PÓŹNIEJ’’. Słychać pukanie do drzwi, otwiera je Kiepski, u progu leży Paździoch wyglądający jak śmierć na chorągwi.
Ferdek
Co pan, panie Paździoch kpiąco: Umierasz pan?!
Marian bezsilnie kiwa głową.
Paździoch
Jedynie jeszcze ten banknot dziesięciozłotowy (wyjmuje z kieszonki 10 złotych) trzyma mnie przy życiu. Program mi chcą zamknąć, a wtedy jak ja spłacę podatki? Ja nie wiem, ja chyba się powieszę na, na gumce od gaci.
Ferdek
Prawdziwa męska decyzja, panie Paździoch. Do widzenia.
Paździoch
A, panie Ferdku, chyba pan nie porzucisz zdesperowanego człowieka w potrzebie, i zachowasz się pan jak na prawdziwego samarytanina przystało.
Ferdek
Zdesperowany, to ja panie jestem, że muszę patrzeć na pańską małpią mordę, nieogoloną.
Paździoch
I po co te kąśliwości, sąsiedzie?
Ferdek
Po co, to się nogi nocą, panie Paździoch.
Paździoch
Dogadajmy się, jak na dwóch dojrzałych mężczyzn przystało.
Wstaje, z ukrycia wyjmuje flaszkę. Obaj się śmieją.
Scena 13
Salon. Kiepski z Paździochem piją wódkę.
Paździoch
Na klęczka ja pana błagam, w imieniu wszystkich moich interesów.
Klęka, składając ręce jak do modlitwy.
Paździoch
Zostaniesz pan moim stałym uczestnikiem?
Ferdek
Dobre, zostanę kurde.
Paździoch się uśmiecha.
Ferdek
Tylko panie, ja tego samego wymagam od pana!
Paździoch
Zgoda. Widać, pan, nie jesteś taką świnią, jaką za pana uważałem.
Ferdek
I, i… 2 piwa rzecz jasna!
Paździoch
Jak to?
Ferdek
Tak to! Bo panie, rozszarpywanie cudzych gaciów w telewizji, to przepraszam, ale to jest poniżej mojej godności osobistej.
Paździoch
Nie przeginasz pan czasem pałki?!
Ferdek
Tak?! To, to panie, se znajdź innego trwałego tego uczestnika!
Paździoch
Dobra, nie szalej pan. Kupię panu te dwa zasrane piwa. Ale to nie zmienia faktu panie Ferdku, że pan jesteś najgorsza świnia i hiena ludzka.
Wychodzi.
Ferdek
I vice versa panie Paździoch, i vice versa.
Popija piwo.
Scena 14
Przedpokój. Pukanie do drzwi Kiepskich, chwilę potem na przedpokoju znajduje się Kiepski. U progu drzwi Paździoch, w obu rękach ma sterty przebrań.
Paździoch
To co, panie Ferdku, zaczynamy tą telewizyjną maskaradę?
Kiepski kręci głową, towarzyszy mu przy tym uśmieszek.
Scena 15
Salon. Akcja w przyśpieszonym tempie, ‘’maskaradę’’ rozpoczyna Kiepski przebrany za klauna, następnie Paździoch ubrany za zorro, kolejka Kiepskiego powtarza się, tym razem jest on przebrany za księżniczkę, ‘’trzepocze rzęsami’’. Kolejnym razem Marian ubrany jest na typowego magistra, potem Kiepski przebrany za kowboja, macha saltem. ‘’Maskaradę’’ zamyka Paździoch, przebrany za typowego dziada kalwaryjskiego.
Paździoch
No, to teraz panie Ferdku, mamy widowni jak lodu! Hehe.
Z Kiepskim się śmieją.
Scena 16
Salon. W fotelu po lewej stronie siedzi Ferdek, otwiera właśnie piwo. Po prawej stronie w fotelu siedzi Walduś pijący piwo. Na ekranie telewizora tytuł niebieską czcionką ‘’TELETÓRNIEJ NIE Z TEJ ZIEMI’’.
Ferdek
No to, pod to nasze dziecko, Walduś! Które się rodziło w trudach, i kurde mękach.
Popijają łyk piwa.
Ferdek
Swoją kurde drogą, to Walduś, kiedy ten cały Edziu listonosz z wypłatą dla nas zasłużoną przylezie.
Do salonu podskakując przychodzi Edzio listonosz.
Edzio listonosz
Listonosz nie kamfora, zniknąć nie zdoła.
Ferdek
No, panie Edziu, prędzej by emeryt do ZUS-u się doczłapał, niż pan z tą naszą wypłatą.
Edzio listonosz
Nie wypłata, a kara… pieniężna.
Kiepski się zaśmiewa. Edzio z torby wyjmuje kopertę z listem w środku.
Edzio listonosz
Proszę…
Wyciąga rękę z kopertą.
Edzio listonosz
Pachnący, kwiatowy, to może on nie jest, ale dany prosto z serca. Hehe!
Ferdek wyrywa listonoszowi kopertę i sam ją otwiera.
Ferdek
Dawaj mi to, panie Edziu, dawaj to! dobre… czyta: W związku ze składaniem fałszywych informacji podczas trwania teleturnieju, jego reżyser Ferdynand Kiepski, pod groźbą sprawy w sądzie zostaje powołany do kary finansowej w wysokości 2500 zł. Z poważaniem dyrektor działu programowego Tele Morele, mgr. Męczydupa…
Edzio listonosz
Lepiej szykuj pan już ciepłe gacie, bo słyszałem, że w więzieniach nie grzeją.
Kiepski przełyka ślinę robiąc duże oczy.
Edzio listonosz w progu salonu wprost do kamery:
Edzio listonosz
Dziś na myśl mi przychodzi, kłamstwo ma krótkie nogi! Hehe.
KONIEC
Ostatnio zmieniony 2017-06-14, 20:13 przez ertu, łącznie zmieniany 2 razy.
Oj tyle się chłopak namęczył, a nikt go nie ocenił
Bardzo specyficzny scenariusz, nietypowy jak na debiut, ze względu na długość, dbałość o szczegóły i stylistykę, jestem pewien, że miałeś już styczność z pisaniem scenariuszy.
Scenariusz nie jest naszpikowany masą zapadających w pamięć humorystycznych wstawek. Jest za to przepełniony pozytywnym klimatem spowodowanym licznymi żartami słownymi, dystansem i wyluzowaną atmosferą.
Odcinek jak wspomniałem nie jest do zrywania boków, chociaż czytałem z uśmiechem. Jest to nostalgiczna podróż do początków ŚWK. Jeszcze w żadnym scenariuszu nie widziałem tak dobrze odwzorowanego klimatu 1 sezonu, sytuacje, postacie, język, nawet sceny i dialogi są tak rozpisane, że od razu człowiek słyszy tę muzyczkę z pierwszych odcinków.
Przede wszystkim dobry pomysł była już masa podobnych na zasadzie, że Ferdek wymyśla film, serial, filmik itd. Jednak pomysł z teleturniejem jest wyjątkowo dobry. Trochę razi mnie miejscami niespójny styl, przede wszystkim w 1 scenie coś mi nie pasuje - jak Waldek i Ferdek gadają przy telewizorze, no i teksty typu O nie! Tak nie będziemy się bawić panie Ferdku pierdku! Albo tu i teraz albo Arrivederci Roma się mówi!. Sceny trochę krótkie, ale w zasadzie nie dało się z nich więcej wycisnąć, więc nie zaliczam tego na minus.
Bardzo mi się podobały postacie tych pracowników stacji telewizyjnej. Trochę dziwna ta medytacja Ferdka i Waldusia. Ciekawy pomysł na Wodnego fulla -P
Fajne też nazwiska Magister Męczydupa, Ewa Koczkodanowska itd.
Bardzo dobrze, że teleturniej rozgrywał się w domu Kiepskich, a nie na greenboxie.
Bardzo mnie też cieszy, że wymyśliłeś dla Edzia wiersze które nie dość, że mają sens to są bardzo w stylu tego bohatera. Zabawne zakończenie, choć gdzieś tam trochę się tego spodziewałem.
Podsumowując Scenariusz był miejscami dziwny, trochę niespójny i czasem był trochę wymuszony humor. Ale ratuje się on zdecydowanie dystansem i przede wszystkim KLIMATEM. Jak już wspominałem, czuć tu 1 sezon z każdej strony. Bardzo przyjemnie się czytało, miło było wrócić do pierwszych odcinków mimo, że wolę trochę późniejszą twórczość Okila.7/10 głównie za ten klimat. Czekam na więcej.
Ostatnio zmieniony 2017-06-30, 23:54 przez Bździuch, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie lubię kiedy się mnie cytuje"
- Neil deGrasse Tyson
Dziękuję za opinię. Tak, miałem już styczność z pisaniem scenariuszy do Świata Według Kiepskich. Właśnie przygotowuję kolejny scenariusz, i wydaje mi się, że do środy się wyrobie z opublikowaniem jego Już teraz mogę powiedzieć, że będzie to ''Tasuki Hujtakinte'' na podstawie pomysłu ferdziuxD
Przedstawiam mój 2. scenariusz Proszę o opinię.
[center]
TASUKI HUJTAKINTE - na podstawie pomysłu ferdziuxD[/center]
[center]Scena 1[/center]
[center]Korytarz. Przez witrażowe drzwi wchodzi zgarbiony chińczyk (image identyczny jak w odcinku ‘’Lato w mieście’’). Puka do drzwi WC, następnie sam do niego wchodzi. [/center]
[center]Głos Gonza [/center]
[center]I ja Ci mówię Waldek...[/center]
[center]Na korytarz wchodzi Waldek z kolegą.[/center]
[center]Gonzo[/center]
[center]…że jakbym ja mu nakopał do dupy, to by mu się od razu bronić zachciało. Czekaj no Cycu, bo tak mnie z tego stresu wzdęło, jakbym wypił co najwyżej cysternę piwa.[/center]
[center]Szarpie za kluczyk, drzwi WC się nie otwierają.[/center]
[center]Waldek[/center]
[center]To, to, to pewnie ta menda Paździoch albo ta świnia Boczek.[/center]
[center]Gonzo[/center]
[center]E gościu, zwijaj manatki, innym też się chce.[/center]
[center]Z WC wychodzi przygarbiony chińczyk.
[/center]
[center]Waldek[/center]
[center]A co to za klaun jeden z cyrku normalnie. Panie, to je Prywatna Publiczna Toaleta, je.[/center]
[center]Gonzo[/center]
[center]To nie żaden klaun, tylko najprawdziwszy Chinol z Chin normalnie.[/center]
[center] Chińczyk się prostuje.[/center]
[center]Chińczyk[/center]
[center]Tasuki Hujtakinte.[/center]
[center] Waldek[/center]
[center]Patrz no jednego, ubliża ci kinol jeden ordynarnie.[/center]
[center]Gonzo[/center]
[center]Panie, pan krajów nie pomylił czasem?![/center]
[center]Waldek[/center]
[center]I, i, i WC-etów!
[/center]
[center]Boczek z kolegą wychodzą, ujęcie na Waldka.
[/center]
[center] Scena 2[/center]
[center]Kuchnia. Kiepski spożywa zupę, Halina obok niego czyści ścierką szklanki. Do kuchni wchodzi Boczek.[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Tu się puka, panie Boczek.[/center]
[center]Cofa się, puka w drzwi kuchni.[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Wejść.[/center]
[center]Boczek[/center]
[center]Można?
[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]No jak pan już tu jesteś to gadaj pan, a nie stoisz pan jak te widły w gnoju.[/center]
[center]Boczek[/center]
[center]Pomimo ogromnej sympatii, którą państwa darzę przychodzę ze skargą na państwa syna - Waldemara. [/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Co on panu takiego zrobił? Zamknął pana w kiblu, podwawelską panu ukradł? [/center]
[center]Boczek[/center]
[center]Nie o mnie się tu rozchodzi, tylko o mojego kolegę chińczyka, który pod kiblem został obrażony przez państwa syna.[/center]
[center] Ferdek[/center]
[center]A przepraszam bardzo, a co ten pański kolega robił w kiblu?[/center]
[center]Boczek[/center]
[center]No, nie pytałem się czy siku czy kupę.[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Ja panu przypominam, że to nie jest miejski TOI, TOI tylko Prywatna Publiczna Toaleta![/center]
[center]Halina[/center]
[center]Ale uspokójcie się, no! Panie Boczek, ja z synem porozmawiam, i on przeprosi tego pańskiego kolegę, a ja już z tego miejsca przepraszam za syna.[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Panie Boczek, ja na pańskim miejscu zamiast rzucać kalumnie grzał bym miejsce przed telewizorem, bo, bo, bo nowa edycja baletu mongolskiego się nadaje teraz.[/center]
[center] Boczek w piorunującym tempie opuszcza kuchnię.[/center]
[center]Halina[/center]
[center]Co ty pierdzielisz, balet mongolski zdjęto, z powodu zerowej oglądalności, w telewizji mówili.
[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Telewizja kłamie. Poza tym jak zerowej, jak taki Boczek ogląda, no. [/center]
[center]Kiepski wychodzi z kuchni.[/center]
[center] Scena 3[/center]
[center]Sypialnia. Halina z Ferdkiem w łóżku, Kiepska patrzy się w sufit, szturcha męża.[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]No śpię, bo co.[/center]
[center]Halina[/center]
[center]Bo tak o naszym synu myślę.
[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Waldusiu?[/center]
[center] Halina[/center]
[center]No, a mamy jeszcze innego syna? Tak się zastanawiam, skąd Waldek ma taką wrogość do innych ras?[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Przecież sama mówiłaś, że żółta rasa zalewa świat, wyssał to z mlekiem matki.[/center]
[center]Halina[/center]
[center]To ty uważasz, że ja nie jestem tolerancyjna, tak? Gdybym ja nie była tolerancyjna, to już byś dawno marznął na wietrze w starym pudle po telewizorze.[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Halinka, ta rozmowa zmierza w złym kierunku.[/center]
[center]Halina[/center]
[center]To nie zaczynaj jełopie. Ja sobie tak pomyślałam, że a gdybyśmy tego pana chińczyka tymczasowo do nas przyjęli?[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]O nie, kolejna gęba do wyżywienia? Po moim trupie.[/center]
[center] Halina[/center]
[center]Nie za twoje by żarł. Poza tym ja słyszałam, że Chińczycy w ogóle mało jedzą.[/center]
[center] Ferdek[/center]
[center]A, a, a jak ten chinczyk bedzie dużo żarł i pił?
[/center]
[center]Halina[/center]
[center]Wiesz co Ferdek, idź spać.
[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Z przyjemnością, kurde, z przyjemnością, dobranoc.[/center]
[center]Scena 4[/center]
[center]Korytarz. Z mieszkania wychodzi Halina w stroju pielęgniarki, chwilę później przez witrażowe drzwi wchodzi Boczek.[/center]
[center]Halina[/center]
[center]O, dobrze, że pana widzę, panie Boczek! Pozwoli pan, że przed załatwieniem tego co pan masz załatwić, zajmę panu minutkę.
[/center]
[center]Boczek[/center]
[center]Ależ pani Halino, kiedy człowiek się śpieszy, to się diabeł cieszy.
[/center]
[center]Halina[/center]
[center]To niech się cieszy, bo właśnie się śpieszę. Panie Boczek, ja pół nocy oka nie zmrużyłam.[/center]
[center]Boczek[/center]
[center]A to dziwne, bo nawet pani dobrze wygląda.[/center]
[center]Halina[/center]
[center]Widać kilogramy pudru zdziałały cuda. Wracając do wczorajszej nocy, dużo rozmyślałam nad tą wczorajszą rozmową w kuchni.[/center]
[center] Boczek[/center]
[center]To przy panu Ferdku i jego charczeniu da się jakkolwiek myśleć?[/center]
[center]Halina[/center]
[center]Panie Boczek, mógłby pan na chwilę powstrzymać się od udzielenia głosu?[/center]
[center]Boczek[/center]
[center]Ja jak bez głosu, to jak bez tlenu, w mordę jeża.
[/center]
[center]Halina[/center]
[center]To idź pan do sejmu, przed mównicę. Zanim znowu wsadzisz pan swoje 3 grosze, powiem krótko: jestem gotowa przyjąć pańskiego kolegę do nas, do domu. Otworzył by się bardziej na Polaków, a Waldek by poznał kulturę chińską.[/center]
[center]Boczek[/center]
[center]Oby nie poznał od pięści Waldka.[/center]
[center]Halina[/center]
[center]Panie Boczek, nie rób pan z nas od razu jakiegoś gangu. Zobaczy pan, że jeszcze będą sobie mówić ‘’dzień dobry’’.[/center]
[center]Boczek[/center]
[center]Chyba po migowemu.[/center]
[center] Scena 5[/center]
[center]Salon. Halina odświętnie ubrana chodzi po salonie, Kiepski w fotelu pije piwo.[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Co ty Halinka się tak plączesz jak smród po gaciach? Klapnij se.[/center]
[center]Halina[/center]
[center]Ja Ci zazdroszczę tej bezmyślności. Przecież to my Ferdek reprezentujemy nasz naród. Od nas zależy czy zostanie on zapamiętany godnie, czy też nie.[/center]
[center] Ferdek[/center]
[center]Halina, ty mówisz jak prezydent jakiś.[/center]
[center] Halina[/center]
[center]I masz być dla niego miły, a nie złośliwy jak małpa w zoo.[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Może ja mam mu jeszcze buty czyścić, co? Kurde.[/center]
[center]Scena 6 [/center]
[center]Przedpokój. Kiepscy odświętnie ubrani, rozlega się pukanie do drzwi. W drzwiach stoi Boczek z Tasukim, w ręku ma walizkę.[/center]
[center]Halina[/center]
[center]Ferdek, rany Boskie, to jego nazwisko jest![/center]
[center] Kiepska zakrywa ręką twarz.[/center]
[center] Scena 7[/center]
[center]Salon. Chińczyk się rozpakowuje, Halina stoi nad nim, Ferdek siedzi w fotelu.[/center]
[center] Halina[/center]
[center]Je-ść? pi-ć? [/center]
[center] Ferdek[/center]
[center]Halinka, przecież on cię gówno rozumie.
[/center]
[center]Halina[/center]
[center]Ale ja nie umiem chińskiego![/center]
[center] Ferdek[/center]
[center]Ty nawet angielskiego nie umiesz.[/center]
[center] Halina[/center]
[center]Hoho, poliglota się znalazł, z koziej dupy trąba.[/center]
[center]Chińczyk wyjmuje z walizki animowane zdjęcie koguta, wiesza je na miejscu dziadka Ferdka.[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Zara panie, co mi pan, co mi pan przemeblowanie robi.[/center]
[center]Halina[/center]
[center]Ale uspokój się! Może jest to coś dla niego ważne![/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Kogut Halinka? Kogut?! Co to, matka jego?![/center]
[center]Halina[/center]
[center]Może kogut jest dla nich, tym czym dla nas jest orzeł.[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]A czym?[/center]
[center]Patrzy na Ferdka z pogardą.[/center]
[center]Scena 8
[/center]
[center]Salon. Chińczyk medytuje, do salonu wchodzi Waldek.[/center]
[center]Waldek[/center]
[center]A co to kurna, ojciec se jakiego klasztora założył?[/center]
[center] Przybiega Halina[/center]
[center]Halina[/center]
[center]O! Dobrze, że jesteś Walduś, poznaj to nasz nowy... co on robi?[/center]
[center]Waldek[/center]
[center]Na mojego to nomalnie świruje se pawiana. [/center]
[center]Scena 9[/center]
[center]Kuchnia. Na stole talerzyki z ryżem, na krzesłach siedzą Ferdek, Waldek, Mariolka z komórką.[/center]
[center]Ferdek[/center]
[center]Kto to widział, żeby człowiek jak kura ryż wpierdzielał.[/center]
[center]Halina[/center]
[center](czyta ze słownika) Wancan! A ja słyszałam, że po ryżu w ogóle się nie tyje.[/center]
[center] Scena 10
[/center]
[center]Na czarnym ekranie białą czcionką ''MIESIĄC PÓŹNIEJ''. Korytarz. Z mieszkania wychodzi Waldek wzorowany na chińczyka, przy drzwiach mieszkania stoi Paździoch. [/center]
Po pierwsze: "Chińczyk" pisze się z dużej litery, tak jak "Polak". Po drugie: to jest zdecydowanie za krótkie. Chińczyk się wprowadza do Kiepskich i potem w każdej scenie jest ledwie 4-5 kwestii. Po trzecie: strona wizualna - to nie jest zbyt czytelne z powodu tych odstępów po każdej linijce.
Rewelacja to to nie jest, ale podług innego badziewia, które tu niektórzy pisali to do połowy jest nawet całkiem dobre, szczególnie nazwisko Chińczyka i tekst o zerowej oglądalności baletu mongolskiego Końcówka jednak totalnie skopana przez brak pomysłu/pójście na łatwiznę.
I jeszcze rada ode mnie jako dawnego scenarzysty: jak piszesz scenariusz, to warto go napisać na komputerze, przeczytać, potem za kilka dni jeszcze raz, poprawić coś, dopisać i dopiero publikować, wtedy prace będą lepsze. A tutaj sądząc po historii edycji postów wydaje mi się, że pisałeś to na forum jak najszybciej, nie mając wcześniej gotowej pracy.
Ostatnio zmieniony 2017-07-05, 20:26 przez Kiepski Widz, łącznie zmieniany 1 raz.
Cześć, sorry, że dopiero teraz, ale nie miałem czasu.
Drugi odcinek już trochę gorszy, ale niezły.
Ogólnie trochę za krótko, taki odcinek trochę o niczym. Parę fajnych tekstów. Rozbawił mnie Ferdek opieprzający Boczka za Chińczyka wypróżniającego się w ich toalecie. Choć w pierwszych sezonach (A sądząc po Waldku czy Gonzo to jest 1 sezon) był dla niego milszy. Dobry dialog Boczka z Haliną pod kiblem: Halina: O, dobrze, że pana widzę, panie Boczek! Pozwoli pan, że przed załatwieniem tego co pan masz załatwić, zajmę panu minutkę.
Boczek: Ależ pani Halino, kiedy człowiek się śpieszy, to się diabeł cieszy.
Halina: To niech się cieszy, bo właśnie się śpieszę. Panie Boczek, ja pół nocy oka nie zmrużyłam.
Boczek: A to dziwne, bo nawet pani dobrze wygląda.
Ogółem humor i akcja zaczęła się w scenie kiedy Chińczyk rozgoszczał się u Kiepskich (Zwłaszcza Halina no i ten kogut), ale strasznie urwany ten scenariusz, myślałem, że się dopiero rozpoczyna a tu w zasadzie tyle . Szczerze mówiąc zakończenie z Waldkiem i Paździochem słabe. Średnio, ale pisz dalej .
6-/10
Ostatnio zmieniony 2017-07-24, 18:50 przez Bździuch, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie lubię kiedy się mnie cytuje"
- Neil deGrasse Tyson
Więc tak - trzy pierwsze sceny naprawdę śmieszne, np. tekst o zerowek oglądalności baletu mongolskiego czy nazwisko Chińczyka. Czwarta scena neutralna, Boczek za bardzo cwany, zupełnie jak nie on. Potem to już poziom się stacza, sceny jakby pisane na szybko, jedynie kura zabawna.
Zakończenie słabe. No i brak wyjaśnienia - skąd Boczek znał Chińczyka? 4,5/10 na zachętę. Mogło być lepiej, i oby tak było następnym razem.
Bardzo średni, a nawet powiedziałbym, że słaby scenariusz. Początek na korytarzu neutralny. Potem świetny tekst o zerowej oglądalności baletu mongolskiego. Średnia scena łóżkowa i niezła rozmowa Haliny z Boczkiem. Sceny z Chińczykiem w mieszkaniu Kiepskich bardzo, bardzo średnie, najlepiej wypadła ta z wieszaniem zdjęcia koguta. Końcówka na neutral. Słabe 4/10.
Bardzo dziwny scenariusz. Scena na korytarzu zapowiadała coś ciekawego, ale ostatecznie mało z tego wyszło... Zabawna rozmowa o balecie, ciekawy pomysł na Chińczyka, ale reszta zbyt nudna... Szczególnie scena łóżkowa źle wyszła i ogólnie Halina rozczarowała. Zakończenie średnie.
Prosiłbym również o opinie do pierwszego scenariusza - ''Teleturniej nie z tej Ziemi''. Póki co nie wracam do pisania scenariuszy, choć nie wykluczam, że w przyszłości do tego wrócę. Z góry dziękuję za wszystkie opinie.
Ostatnio zmieniony 2017-11-03, 21:36 przez ertu, łącznie zmieniany 1 raz.